W szekspirowskim kabarecie

13. Międzynarodowy Festiwal Szekspirowski

Plenerowy "Sen nocy letniej" w wykonaniu londyńskiego The Globe Theater był jednym z tych spektakli, które wspominać będzie się z zachwytem.

Było to bowiem jedno z najbardziej bezpretensjonalnych i lekkich przedstawień podczas tego festiwalu – w sam raz na popołudniowy, upalny dzień nad samym Bałtykiem. Spektakl powstał w ramach „Shakespeare’s Globe on Tour”, czyli przygotowano go specjalnie na tournee zespołu londyńskiego teatru po świecie. Reżyser „Snu...” Raz Shaw postanowił przeprowadzić tę inscenizację pod kątem zawartych w tekście dramatu komicznych sytuacji, dialogów i podtekstów (często erotycznych) sprawiając, że Szekspir, jakiego dane nam było obejrzeć był na wskroś publiczny tj. pełen elementów sztuki jarmarcznej, czyli takiej, jakiej nie powstydziłby się szesnastowieczny teatr elżbietański, do którego – jak wiemy z historii – chadzały po prostu wszystkie klasy społeczne. Duch szekspirowskiego teatru zagościł zatem ku naszej szczerej uciesze na Festiwalu. 

Myśląc o oprawie scenograficzno-kostiumowej spektaklu na usta cisną się epitety typu: wakacyjny, letni, plażowy. Scena z jasnego drewna obita został białym płótnem, zaś kostiumy aktorów, uszyte na modłę mody lat 20. ubiegłego stulecia utrzymane były w jasnych, pastelowych barwach. Luz i swobodę spektaklu podkreślały wielkie pasiaste leżaki oraz parasolki rozmieszczone po bokach głównej sceny (to w ich cieniu aktorzy „odpoczywali” sobie, kiedy mieli przerwy pomiędzy kolejnymi wejściami na podest, aczkolwiek ów odpoczynek nie oznaczał „wychodzenia” z roli – leżakując uważnie słuchali tego, co właśnie działo się na scenie).

Ośmioro aktorów przykuło naszą uwagę i porwało nas do ateńskiego lasu na ponad dwie godziny. Wszyscy mieli do odegrania po kilka ról – tworzyli to ateńską młodzież i królewską parę, to znów orszak elfów z Pukiem, Tytanią i Oberonem na czele (za pomocą czarnych masek i fraków), to znowu (przy pomocy kapeluszy i fartuchów) zamieniali się na chwilę w grupkę rzemieślników pracujących nad spektaklem z racji królewskiego ślubu (z brylującą, fantastyczną rolą Spodka jako osła). Jawność przeistoczeń wcale nie wytrącały z uwagi, a stanowiły przykład jak dobrze wykorzystać każdą cenną sekundę spektaklu. dlatego też transformacje zgrai elfów w rzemieślników miały miejsce na przykład podczas tańca. Bo w spektaklu nie zabrakło również właśnie elementów tańca i jazzująco-swingującej muzyki – obu utrzymanych w konwencji przedwojennego kabaretu. Zresztą, cały spektakl utrzymany był właśnie w konwencji a’la kabaret , a przewodził mu nie kto inny a Puk – tu jako seksowna konferansjerka rodem z filmu z Lizą Minelli („Kabaretu”). Śmiesznym sytuacjom, rozlicznym gagom, gonitwom między rzędami krzeseł i minom nie było zatem końca. Kulminacyjnym tego moment stanowiła oczywiście część poświęcona spektaklowi o Tyzbe i Piramusie, gdzie jeden kawał gonił kolejny. Na szczęście talent i świetne wyczucie aktorów nie pozwoliły na uczynienie ze spektaklu farsy. Rezultat? Owacje na stojąco i prośba: „Chcemy więcej takiego teatru!”. 

„Sen nocy letniej”, Szekspirowski Teatr Globe, Londyn, Wielka Brytania, reż. Raz Shaw

Marta Odziomek
Dziennik Teatralny
6 sierpnia 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...