W Zakopanem inaczej płynie czas

"Człapówki-Zakopane" - Teatr im. Witkiewicza w Zakopanem

"Wielki dzień. Kronika niedoszłych wydarzeń" to powieść Andrzeja Struga, która wielu nam kojarzy się z dwudziestoleciem międzywojennym i Kurierem Porannym. Jednak w połączeniu z tekstami Jana Brzechwy, Mariana Hemara i Stanisława Porębskiego tworzą tylko jedno - spektakl "Człapówki-Zakopane".

Kawiarnia Teatru im. S. I. Witkiewicza w Zakopanem, Scena AB. Widownia już w komplecie, przy żadnym stoliku nie ma wolnych miejsc. Ostatnia osoba zasiada nad filiżanką kawy. Gasną świece, przyciemnia się światło, słyszymy głos orkiestry. Ten nastrój udziela się wszystkim. Właśnie nastrój okresu międzywojennego. Z lampką szampana na salę wchodzi Kasia Pietrzyk. Spogląda spod okularów i z uśmiechem, lekko niczym liść na wietrze, przedziera się między stolikami. Za nią pewnym krokiem wchodzą Marek Wrona i Krzysztof Najbor. Oczywiście pojawia się też Dorota Ficoń – osoba, która zakopiańskiemu teatrowi towarzyszy od dnia jego narodzin. Niektórzy aktorzy już są na scenie, inni o coś pytają widzów. Bartłomiej Chowaniec dopytuje się, która godzina, Joanna Banasik zaś, jak dojść do poczty.

Zamieszanie przerywa w końcu Andrzej Bienias, który w sposób niezwykle widowiskowy wskakuje na scenę i rozpoczyna opowieść. O zakopiańskich Krupówkach…  - Błąd! Od nowa. O zakopiańskich Człapówkach i ludziach, których każdego dnia można tam spotkać. Ludziach przeróżnych, oryginalnych niezwykle. Wśród spacerowiczów znajdują się polityk, generał, redaktor czy też dwie niewinne na pozór panny. A sam spektakl…

To pełna błyskotliwego humoru opowieść o międzywojennym Zakopanem z nietuzinkową, acz lekką muzyką w tle. Ale nie tylko, bo pod płaszczem pozorów i błahostek, ukryte są w tekście wszystkie nasze przywary, słabości, niedoskonałości, szczególnie dotyczące władzy. Ukryte jest między innymi to, o czym bardzo trudno jest nam mówić, a co dopiero przyznać się do tego. 

„Jesteśmy zegarmistrzami, zegarmistrzami czasu”. Niewątpliwie, i powinniśmy to odpowiednio wykorzystać. Nie wolno nam zapominać też o innych prawdach ludzkości, bo, jak pisał Andrzej strug, „(…) biada społeczeństwu, jeżeli nie zna ludzi zdarzeń, których nigdy nie było. Przez wzgląd na potężne znaczenie rzeczy nie istniejących”.

Z teatru wychodzimy zadowoleni, z uśmiechem na twarzy i, przynajmniej w moim przypadku, z wdzięcznością dla aktorów za tak wspaniałe widowisko. Bo niewątpliwie warto obejrzeć „Człapówki - Zakopane”, gdyż czas ten nie będzie stracony. A pytania, budzące się następnego dnia i rozmaite refleksje, to już zupełnie inna bajka…

Maciej Doryk
Dla Dziennika Teatralnego (Rzeszów)
10 sierpnia 2009

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia

Wodzirej
Marcin Liber
Premiera "Wodzireja" w sobotę (8.03) ...