W zielonym cieniu drzew
"Podróż do zielonych cieni" - reż. Tadeusz Junak - Teatr Logos w ŁodziTeatr Logos oferuje swoim widzom spektakl będący inscenizacją utworu współczesnego duńskiego dramatopisarza Finna Methlinga - monolog został przetłumaczony na język polski przez Jarosława Iwaszkiewicza. W ciągu godziny stajemy się świadkami narodzin, wejścia w wiek dojrzały i stopniowego starzenia się Stelli, która starała się jak najlepiej przeżyć dany jej czas. Według twórców spektaklu najważniejsze jest, by u schyłku życia umieć odpowiedzieć sobie na pytanie: "Kim jestem?"
W spektaklu owo pytanie tworzy klamrę kompozycyjną, bowiem w pierwszej scenie widzimy staruszkę, która mówi: „Nie wiem, kim jestem”. Dopiero po tym wyznaniu fabuła zaczyna biec wedle porządku chronologicznego, co pozwala nam obserwować życie Stelli (Jolanta Kowalska) od narodzin, aż do późnej starości.
Przed naszymi oczami przepływają obrazy, najważniejsze chwile jej życia - towarzyszymy jej podczas dziecięcych zabaw w dom, widzimy, jak bardzo cieszy się z gwiazdkowego prezentu od babci (prawdziwy dom lalek), obserwujemy ją podczas pierwszych schadzek, adorowaną przez jednego z wielbicieli, przy zaślubinach z Hugo (Robert Kujawiak), narodzinach ich synka Henryka oraz przy przyjściu na świat wnuczka Torbena. Widzimy też pierwsze rozczarowania, momenty, w których kobieta przejawia zupełną bezsilność, stopniowo przechodzącą w akceptację zastanego porządku. Chwile takie jak śmierć ukochanej babci, czy zdrada męża należą do tych najboleśniejszych, jednak życie każdego z nas składa się zarówno z radości, jak i z rozczarowań. W ostatniej scenie spektaklu kobieta, która dokonała rzetelnego podsumowania swojego życia, wydaje się niczego nie żałować. Ocenia wszystko, co ją spotkało i dochodzi do wniosku, który kwituje krótkim, lecz znaczącym: „Wiem, kim jestem”.
Tekst Methlinga jest monologiem, spektakl jest więc monodramem Jolanty Kowalskiej. Na scenie widzimy jedynie skrzynię, z której kobieta wyciąga kolejne przedmioty (swoją ulubioną lalkę, kolorowy łańcuch choinkowy, dziecięcy becik oraz kilka innych przedmiotów pomagających w przywołaniu odległych chwil) oraz drewniany podest, na który Stella wskakuje, na którym leży, siedzi, rozmyśla. Ilustracją do jej opowieści stają się epizody, które aktorzy odgrywają w głębi sceny, za półprzezroczystą materią - przestrzeń ukryta w głębi sceny wyłania się dzięki grze świateł. Widzimy dzielące się opłatkiem małżeństwo, które przy wigilijnym stole składa sobie życzenia, patrzymy jak Matka Stelli (Monika Tomczyk) kołysze na rękach swoje nowonarodzone dziecko, a następnie wraz z ojcem dziewczynki (Paweł Pilarczyk) cieszy się widząc swoją dojrzewającą córkę (Luiza Łuszcz-Kujawiak), obserwujemy Księdza (Marek Targowski) łączącego nierozerwalnym węzłem małżeńskim Stellę i Hugo. Sceny odgrywane za półprzezroczystym parawanem przebiegają bez słów, stanowią wizualne urozmaicenie przedstawienia oraz zobrazowanie myśli przebiegających przez głowę głównej bohaterki. Wraz z fragmentami muzycznymi stanowią interesujące tło dla przytaczanych przez Stellę wspomnień.
Spektakl jest uniwersalną opowieścią dotyczącą ludzkiego życia - to historia poszukiwania w nim sensu, który można odnaleźć w najprostszych czynnościach, w twarzach najbliższych, w wykonywaniu swoich codziennych obowiązków, w czytaniu wnuczkowi najpiękniejszych baśni („Królowa Śniegu” to ulubiona baśń Stelli), w czekaniu na powrót dziecka ze szkoły. Życie jest szkołą akceptacji, stopniowo przyzwyczajamy się do tego, że na wiele rzeczy nie mamy wpływu, jednak tylko od nas samych zależy, na ile będziemy potrafili czerpać radość z przebywania z bliskimi, z faktu, że znowu przyszła wiosna, że nie jesteśmy sami. Mądrość życiowa polega na tym, by zamiast tracić czas na narzekanie, niezgodę na świat, czy nieustaną pogoń za kolejnymi przyjemnościami, zaakceptować fakt, że „całego życia nie można spędzić w zielonym cieniu drzew”.