W życiu nie chodzi o to żeby się na czymś znać
„Dobra zmiana" – reż. Jakub Przebindowski – Teatr Powszechny w ŁodziKomedia „Dobra zmiana" jest kolejną odsłoną przygód pomocy domowej – Nadii, która porządkuje nie tylko apartamenty, ale też życie ludzi w nich mieszkających. Jej postać pojawiła się w czasie pandemii w internetowym serialu teatralnym „Pomoc domowa radzi". Tym razem także raczy dobrymi radami (za odpowiednią cenę) i pomaga w trudnych, pokręconych sytuacjach, w jakie wpakowali się pozostali bohaterowie spektaklu.
Akcja „Dobrej zmiany" rozgrywa się w Łodzi, w środowisku zamożnych „nowych elit". Na scenie możemy zobaczyć mieszkanie wypełnione dziełami sztuki i współczesnym designem. W takiej przestrzeni pojawia się małżeństwo z niższych sfer, które chcąc przekonać inwestora udaje, że tam mieszka. Polegając na, momentami zbyt dosłownych i nachalnych, przeciwieństwach i wyolbrzymieniu reżyser ukazał stereotypowych „biednych" ludzi w niepasującym środowisku, by od razu było widać, że nie odnajdują się w tak nowoczesnym, eleganckim apartamencie. Generuje to oczywiście masę problemów, a złotym środkiem na nie jest pomoc Nadii, która nieświadomie także została włączona w grę.
Charyzma Nadii i kunszt z jakim bohaterka została zagrana przez Arkadiusza Wójcika (choć nie wiem czy zabieg obsadzenia w tej roli mężczyzny był naprawdę konieczny) trzymała w ryzach cały spektakl i doprowadzała widzów do śmiechu dosłownością, mądrością życiową i po prostu swoim usposobieniem. Stanowiła ona łącznik między światem małżeństwa podszywającego się za gospodarzy a rzeczywistością ich gości – inwestora z Francji i jego towarzyszki, ponieważ miała w sobie po trochę z obu tych środowisk. Różnice w usposobieniu postaci i tajemnice stanowią podłoże licznych nieporozumień i irracjonalnych wydarzeń rozgrywających się w apartamencie, co tworzy sposobność do wielu żartów, a wydaje się, że Przebindowski wykorzystaj je wszystkie.
„Dobra zmiana" jest swego rodzaju komentarzem współczesności, pokazuje różnice między ludźmi, naszą hipokryzję, zagubienie i gotowość na naprawdę wiele w imię pieniędzy. Przedstawienie stanowi bardzo lekką rozrywkę, po reakcjach publiczności mogę stwierdzić, że się podobała, ale według mnie postaci były niestety bardzo stereotypowe a niektóre żarty błahe i wrzucone na siłę. Możliwe, że reżyser stwierdził, że skoro to komedia, to należy każdą kwestię uzbroić tak, by wywołała śmiech, nawet jeśli wymuszony. Nie obyło się także bez humoru opartego na kulturze picia alkoholu i normalizowaniu tego zjawiska, ponieważ co chwilę któraś z postaci sięgała do (naprawdę dobrze wyposażonego) barku, przy którym rozgrywała się duża część akcji. Z drugiej strony „Dobra zmiana" zaskakuje i skłania do refleksji, między innymi ukazując w humorystyczny sposób ile jesteśmy w stanie poświęcić, by osiągnąć zamierzony cel i czy naprawdę warto udawać kogoś, kim się nie jest.