Wariacje na temat „Dirty Dancing"

„Wirujący seks. Polskie love story" – reż. Tadeusz Kabicz – Teatr Rampa w Warszawie – 23.04.2024

„Dirty Dancing", w reżyserii debiutującego w filmie fabularnym Emile Ardolino, niskobudżetowa produkcja USA z 1987 roku, która niespodziewanie stała się światowym hitem, zdobywając już w 1988 roku nagrody Independent Spirit – Najlepszy film debiutancki oraz Amanda – Najlepszy kinowy film zagraniczny, a w 2002 roku znajdując się na liście 100 najlepszych amerykańskich melodramatów wszech czasów Amerykańskiego Instytutu Filmowego, by na trwałe zagościć w historii kinematografii jako obraz porywający do zmysłowego tańca i spontanicznej miłości.

Oraz „Wirujący seks", polskie tłumaczenie tytułu, które na naszym rodzimym gruncie nieodmiennie od 1989 roku zajmuje wysoką pozycję w rankingu najgorzej przetłumaczonych tytułów filmów. Co z połączenia tych dwóch fenomenów stworzył w swoim musicalu Tadeusz Kabicz?

Od 2004 roku historia „Dirty Dancing" żyje nie tylko na ekranie, lecz również na scenach teatrów, odkąd na deskach Theatre Royal Sydney w Australii wystawiono po raz pierwszy zaadaptowaną na potrzeby sceny musicalową wersję filmu – „Dirty Dancing – The Classic Story on Stage". Następnie musical ruszył w trasę po Australii i Nowej Zelandii, a od 2006 roku był wystawiany na londyńskim West Endzie i w Niemczech. Sceniczna wersja odniosła sukces na całym świecie. Musical trafił na deski teatrów w USA, Kanadzie, Holandii, Szwecji, Francji, RPA, Hongkongu i Singapurze. Zorganizowano trasy po Wielkiej Brytanii i Irlandii.

O ile „Dirty Dancing – The Classic Story on Stage" opiera się na filmowej wersji scenariusza, o tyle „Wirujący seks. Polskie love story", jak podkreśla Tadeusz Kabicz – reżyser, autor scenariusza i tekstów piosenek, jest historią inspirowaną fenomenem filmu „Dirty Dancing". Fabuła nakreślona jest wokół przyjęcia weselnego Mani i Henryka oraz pierwszego tańca młodej pary, który wykonany ma być do przeboju „(I've Had) The Time of My Life", nieodzownie przywołującego wspomnienie filmu „Dirty Dancing". Bez tego utworu, w wykonaniu Billa Medleya i Jennifer Warnes, trudno wyobrazić sobie jakikolwiek show nawiązujący do kinowego hitu. Wszak utwór w 1988 roku został nagrodzony Oscarem i Złotymi Globami za najlepszą piosenkę oryginalną oraz otrzymał nagrodę Grammy za najlepsze wykonanie pop przez duet/zespół, a w 2004 roku znalazł się na liście 100 najlepszych piosenek filmowych wszech czasów Amerykańskiego Instytutu Filmowego.

W musicalu nie odnajdziemy innych motywów muzycznych ze ścieżki dźwiękowej filmu, tymczasem będziemy mieć możliwość wsłuchania się w autorską, czerpiącą z różnorodnych stylów, muzykę Grzegorza Rdzaka i podziwiania harmonizującej z nią choreografii Michała Cyrana. Muzyka i taniec w spektaklu raz porwą nas rytmicznym brzmieniem, tanecznym i nowoczesnym stylem, raz zmysłowo ukołyszą, czasem wręcz wprowadzając w skupienie niczym muzyka sakralna, by później, dla podkreślenia przemiany Mani i wyzwolenia się z ograniczających ją ram, rozbudzić publiczność muzyką, śpiewem i choreografią nawiązującą do plemiennego tańca. Spektakl niewątpliwie ubogacają partie zagrane na saksofonie przez Mateusza Pisulaka i na trąbce przez Nathana Williamsa, a kolorytu dodają także dźwięki gitary w wykonaniu Juliana Mere (w roli Jerzego – ojca Patryka).

Co do fabuły, próżno szukać w niej kalki „Dirty Dancing" – opowieść jest zaskakująca i nieoczywista, a postacie stworzone w taki sposób, że role główne nie przyćmiewają drugoplanowych. Zaledwie dwoje bohaterów musicalu: Mania – panna młoda i Patryk – instruktor tańca, nawiązują do postaci kinowego hitu. Jednak Mania (Agata Łabno) to nie niewinna 16-letnia Baby (Jennifer Grey), a Patryk (Maciej Pawlak), choć imię przywodzi na myśl Patricka Swayze, to nie Johnny. Mania to perfekcjonistka, pragnąca kontrolować sytuację i dopiąć wszystko, za co się zabierze, na ostatni guzik. Patryk zaś, to Johnny z przymrużeniem oka, paradujący po scenie z rozpiętą koszulą odkrywającą tors. „Wirujący seks. Polskie love story" to nie liryczny melodramat. Dla widzów pamiętających czasy premiery „Dirty Dancing", w historii wyczuwalna jest doza satyry, ale również sentyment, okraszony uśmiechem i żartem, na wspomnienie zauroczenia nastolatek Patrickiem Swayze, fali fascynacji tańcem oraz emocji, jakie wzbudzał tytuł, a zwłaszcza jego polskie tłumaczenie.

Odnajdziemy jednak w musicalu oczywiste nawiązania do „Dirty Dancing". Widz, który dobrze pamięta film, wychwyci charakterystyczne cytaty o rękach spaghetti, trzymaniu ramy, arbuzie czy Baby w kącie, czyli „Nobody puts 'Baby' in a corner" – kwestii wypowiedzianej przez Patricka Swayze w roli Johnny'ego Castle, wpisanej w 2005 roku na listę 100 najlepszych kwestii filmowych wszech czasów Amerykańskiego Instytutu Filmowego. Ponadto choreografia pierwszego tańca do utworu „(I've Had) The Time of My Life" jednoznacznie nawiązuje do choreografii wersji kinowej.

Tymczasem akcja musicalu osadzona jest nie w 1963 roku, lecz w pełnej nowoczesności teraźniejszości. Katarzyna (Anna Mierzwa) – matka panny młodej, z telefonem w ręku jako nieodłącznym atrybutem, to znana blogerka, prowadząca „Wirujący blog", która popularność zdobyła jako autorka polskiego tłumaczenia tytułu filmowego bestselleru. Henryk (Krzysztof Róg) to data analyst – król Excela, dla którego wszystko i wszyscy powinni być obliczalni. Spektakl wzbogacony jest projekcjami wyświetlanymi ponad sceną, w jej głębi lub na opuszczanym na scenę ażurowym ekranie. Projekcje – transmisje na żywo, obrazy niczym z gry komputerowej czy komunikat „Loading Data" – podkreślają nowoczesność i dodają dynamiki. Nastrój budowany jest jednocześnie przez grę świateł i dym.

Podczas większości scen, akcja rozgrywa się energicznie i niejednokrotnie wielowątkowo, dzięki małym bocznym scenom i usytuowanym ponad nimi balkonom, które wykorzystywane są również przez muzyków. Aktorzy przechadzają się także po widowni, nawiązując interakcję z publicznością. Nieoczekiwanie można zostać zaproszonym na scenę, by odegrać rolę urzędnika lub świadka na ślubie, czy też zostać przedstawionym jako rodzic pana młodego.

„Wirujący seks. Polskie love story" to obraz stworzony i odegrany przez zespół w większości należący do pokolenia, które nie przeżyło emocji towarzyszących premierze „Dirty Dancing". Nie przeszkodziło to jednak w opracowaniu pełnego energii i dynamiki, muzyki, tańca i śpiewu, udanego show. Z oryginalną fabułą pełną zwrotów akcji i delikatnie nawiązującą do kultowego filmu. Dzięki temu powstał całkiem nowy obraz, daleki od powielania opowiadanej od lat historii.

Spektakl przeznaczony jest dla widzów od 13. roku życia.

Beata Kośmider
Dziennik Teatralny Warszawa
11 maja 2024

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia

Dziadek do orzechów (P...
Rudolf Nuriejew
Zobacz arcydzieło baletu z Paryskiej ...