Wariacje szekspirowskie
27. Festiwal Szekspirowski - 26 lipca - 6 sierpnia 2023 - GdańskPolitycy niczym morderczy Makbet i rozterki Wiliama Szekspira, performance z użyciem messengera i tradycyjny monodram z mocnym aktorstwem - spektrum przedstawień dziewiątego dnia festiwalu było mocno urozmaicone.
Dzień zaczął się od "Imperium" w reżyserii grupy Strefa Wolnosłowa. Imperium to instalacja performatywna inspirowana obrazem kroczącego lasu z Makbeta oraz doświadczeniami osób migrujących i pomagających na granicy polsko-białoruskiej.
Wszystko zaczyna się od lasu. I od burzy. Tej wyimaginowanej i tej prawdziwej, bo natura postanowiła wesprzeć twórców spektaklu i zaproponowała oberwanie chmury tak duże, że słychać było deszcz walący o dach również podczas przedstawienia. Ci, którzy przeżyli tę ulewę w drodze na spektakl, mieli namiastkę tego, co czują imigranci w ciemnym i zimnym lesie, tylko długoterminowo.
Las jest pełen ludzi – tych ukrytych za powalonymi drzewami i przemoczonych po przeprawie przez bagna oraz tych niosących im wodę i suche ubrania. Jest też pełen ptaków i dzikich zwierząt, które okazują się w nocy mniej straszne od straży granicznej i uzbrojonego wojska.
Na scenie trójka aktorów i jeden muzyk grający na akordeonie. Są różnych narodowości i pochodzenia, co akurat w tym przypadku ma znaczenie. Są reperezentantami tych, którzy przeżywają w lesie gehennę. Strach, choroby, upokorzenie. Wszystko za sprawą mundurowych, którzy powinni nieść pomoc, a są jedynie postrachem potrzebujących pomocy. "Ja tylko robiłem to, co mi kazano" - pada ze sceny. Już gdzieś to słyszeliśmy. Czy nie w Norymberdze?
Aktorzy włączają w akcję widzów. Kiedy przychodzą sms-y, widzowie podchodzą do leżącego na podłodze telefonu i czytają je. Są krótkie i konkretne. Kto i jakiej potrzebuje pomocy. Sms-ów jest coraz więcej, są coraz bardziej natarczywe. Potrzebujących jest wielu. Ale obchodzi to tylko niewielką grupkę wolontariuszy. Reszta jest milczeniem. Reszta jest opresyjna. Jest obojętna.
I nagle przenosimy się na ważne uroczystości państwowe, podczas których dzielni mundurowi dostają medale za zasługi. Od Makbeta, króla, który ma krew na rękach. Który na ekranie macha rękami w charakterystyczny sposób przywodzący na myśl... kogoś znajomego. Kogoś, kto opowiada o miłości bliźniego i honorowych poczynaniach odznaczonych. Machające ręce Makbeta na ekranie zostają zwielokrotnione. To już nie jeden Makbet macha. To macha wielu jemu podobnych. Ale jeden z odznaczonych ma wątpliwości. Czy rzeczywiście zasłużył? A na ekranie znowu gęsty las, który się zbliża, zbliża, osacza, osacza...
Ten minimalistyczny spektakl wykorzystujący nowoczesne multimedia, stawia pytanie o człowieczeństwo, o granice, których przekraczać nie wolno. Które jednak przekraczamy, bo musimy. Czy chemy? Dla tego orderu od Makbeta. Dla przychylności Makbeta.
I jeszcze cieszę się, że aktorzy nie mieli problemów z dykcją, co na tym festiwalu nie zawsze jest oczywiste.
Monodram At Home with Will Shakespeare w reżyserii i wykonaniu Pipa Uttona to w zasadzie przeciwieństwo pierwszego przedstawienia. Stawia na klasyczne dobre aktorstwo z elementami improwizacji. Pip Utton przywołuje Williama Szekspira do życia – nie tylko jako wielkiego pisarza, ale i człowieka z krwi i kości, który kocha, śmieje się, pije, śpiewa, tańczy, płacze, a w międzyczasie jest zmuszony napisać kilka słów, aby mieć z czego żyć. Wiedzie niejako podwójne życie: jako mąż i właściciel ziemski w Stratfordzie nad rzeką Avon i jako znany i ceniony dramaturg w Londynie.
Pip Utton to angielski aktor i dramaturg, jeden z najlepszych wykonawców solowych na świecie. Ucharakteryzowany na Szekspira, (chociaż kto tak naprawdę wie, jak wyglądał Szekspir?) zabiera widzów w podróż do swojego życia. Ma za sobą najlepsze lata, jest zmęczony, przeżył tragedię - śmierć 11-letniego syna - i musi zarabiać na życie pisaniem. Nie zawsze to łatwo przychodzi, zwłaszcza po imprezowej nocy. Poza tym artysta nie zawsze ma natchnienie.
Pip Utton to kwintesencja aktorstwa monodramowego. Umiejętnie dobiera środki do sytuacji. Jest zabawny, liryczny, tragiczny. Odpowiednio operuje słowem, głosem i gestem. A przez cały ten czas popija z butelki. Aktor pokazuje ludzkie oblicze Szekspira, o którym naprawdę niewiele wiemy. Znamy jego dzieła, ale nie jego samego. Wiliam kocha, nienawidzi, zazdrości Marlowowi, swojemu konkurentowi, lepszych tekstów. Opowiada o kulisach teatru, aktorstwa, o rodzinie, dzieciach, żonie i namiętnościach do innych kobiet.
To spektakl zabawny, poetycki, poruszający. Wariacja na temat Szekspira okazuje się strzałem w dziesiątkę.
__
„Imperium" - reż. Strefa Wolnosłowa - Strefa WolnoSłowa (Polska)
"At Home with Will Shakespeare" - reż. Pip Utton