Warlikowski z nagrodą "Village Voice"
Nagrodę opiniotwórczego amerykańskiego tygodnika "Village Voice" otrzymał w tym roku Krzysztof Warlikowski za reżyserię spektaklu "Krum" Hanocha Levina w wykonaniu TR Warszawa (dawniej Teatr Rozmaitosci).W imieniu reżysera, pracującego w Paryżu nad wznowieniem opery Glucka "Ifigenia w Taurydzie", nagrodę podczas gali w nowojorskim Webster Hall odebrała dyrektor Instytutu Kultury Polskiej w Nowym Jorku Monika Fabjanska. W liście odczytanym podczas uroczystości Krzysztof Warlikowski dziękował za uznanie jego pracy. "Jestem bardzo szczęśliwy, że nasza praca znajduje zrozumienie i podziw w Ameryce, która od czasu mojej pierwszej podróży do Nowego Jorku niezmiennie mnie fascynuje. Owocem tej fascynacji jest moje ostatnie warszawskie przedstawienie, czyli "Anioły w Ameryce". Ta nagroda jest bardzo miłym zwiastunem moich przyszłych nowojorskich projektów operowych w New York City Opera" - napisał. Tygodnik "Village Voice" od 53 lat przyznaje nagrody najlepszym artystom off i off-off Brodway. Komisja złożona z wybitnych krytyków i osób związanych z teatrem nie ogłasza wcześniej nominacji. Oprócz dwóch stałych kategorii, za całokształt twórczości i najlepszą sztukę amerykańską, przyznawane sa również nagrody za inne osiągnięcia, np. za spektakl, scenariusz, reżyserię lub scenografię. Wśród laureatów są m.in Dustin Hoffman, Meryl Streep, Morgan Freeman, Alec Baldwin. Wśród nagrodzonych sa również Polacy: Tadeusz Kantor za spektakl "Umarła klasa", prezentowany w teatrze La MaMa w 1980r. i Elżbieta Czyżewska za rolę w "Crowbar" w 1990r. Wyreżyserowane przez Warlikowskiego przedstawienie "Krum" pokazano w Nowym Jorku w październiku ubiegłego roku podczas 25 festiwalu Next Wave. Spektakl nawiązuje do biblijnej przypowieści o synu marnotrawnym. Tytułowy bohater to trzydziestolatek, który wraca z Ameryki do rodzinnego, prowincjonalnego miasta. Jego rodzina i przyjaciele mają nadzieję, że z powrotem Kruma zmieni się ich nudne życie i wszystko nabierze nowego sensu. "Przeszywająca, alegoryczna litania codzienności, ukazana przez śmiałego reżysera - ekspresjonistę" - pisali o tym spektaklu nowojorscy krytycy.