Warta się pali!
„Bal w operze" i „Hallo Szpicbródka" na Gorzowskich Spotkaniach TeatralnychW Teatrze im. Juliusza Osterwy rozpoczęło się właśnie doroczne święto największych miłośników dramatu – Gorzowskie Spotkania Teatralne. Trzydziestą drugą edycję festiwalu po raz pierwszy od wielu lat zaingurowała premiera przygotowana przez jego gospodarzy – „Bal w operze" w reżyserii Darii Anfelli i Lecha Raczaka. Drugiego dnia przeglądu zabawiał i wzruszał zaś widzów niezapomniany musical „Hallo Szpicbródka" w odświeżonej wersji Wojciecha Kościelniaka i warszawskiego Teatru Syrena.
Oba spektakle otrzymały tak gorące owacje publiczności teatru nad Wartą, że aż chciałoby się sparafrazować słynną piosenkę jednego z bohaterów „Szpicbródki" i zaśpiewać: „Warta się pali, Warta się pali – leć i gaś!"
„Bal w operze", wyreżyserowany przez wieloletniego lidera Teatru Ósmego Dnia oraz jego małżonkę, urzekł widzów dynamiką. Gorzowscy aktorzy dali w nim niebywały popis scenicznej ekspresji, realizując przygotowaną przez Tomasza Dajewskiego choreografię, która nadała przedstawieniu iście balowy rytm, dobrze współgrający z ostrymi rymami Tuwima. Całości dopełniła grana na żywo muzyka i efektowne scenograficzne rozwiązania.
Musical „Hallo Szpicbródka" pozwolił natomiast publiczności przenieść się do Warszawy z czasów dwudziestolecia międzywojennego, by z perspektywy gości podupadającego teatrzyku „Czerwony Młyn" mogła ona przyglądać się małym wewnętrznym wojnom postaci z półświatka – wodewilowych tancerek i drobnych rzezimieszków. Aktorzy urzekli odbiorców brawurowymi wykonaniami słynnych piosenek, takich jak: „Roztańczone nogi" czy „On tak ładnie kradnie", połączonymi z tańcem i pokazami burleski (wzbogaconymi o –popularniejszy dziś od tradycyjnych kabaretowych prezentacji, lecz niespotykany na teatralnych scenach – pole dance). Występom gwiazd towarzyszył prawdziwy rewiowy przepych papuzich nakryć głowy, blasku cekinów i szumu pierzastych wachlarzy. Liczne nawiązania do stylistyki niemego filmu, uzyskane dzięki odpowiedniemu oświetleniu, emitowanym na transparentnych ekranach tabliczkom z pojedynczymi kwestiami bohaterów czy pięknymi retro wizualizacjami Damiana Styrny, pojawiającemu się w tle klekotowi kinematografu i – wreszcie – poruszaniu się aktorów w zwolnionym tempie, pomogły zaś nadać przedstawieniu magiczny klimat starego przedwojennego kina.
Następną propozycją 32. Gorzowskich Spotkań Teatralnych jest spektakl „Gdy przyjdzie sen – tragedia miłosna" Teatru Lubuskiego, w reżyserii Katarzyny Dworak i Pawła Wolaka. Jakie niespodzianki dla widzów przeglądu przygotował tym razem zielonogórski teatr? O tym przekonamy się już kolejnego dnia festiwalu.