Warto czasem posłuchać Szekspira
17. Festiwal Teatralny "Kontakt" w ToruniuCzwartkowa wycieczka widzów Festiwalu Teatralnego Kontakt do Bydgoszczy była udana. Owacja po pokazanym tam belgijskim spektaklu długo nie milkła.
Nieprawdopodobnie sprawni tancerze, ludzie-gumy jak z chińskiego cyrku, oddani sztuce, a przy tym nieźle śpiewający, do tego interesujący zespół muzyczny z dobrą sopranistką - to Les Ballets C. de la B. z Gandawy pod wodzą reżysera Alaina Platela w spektaklu "vsprs".
Inspiracje z różnych stron
Ten oryginalny teatr ruchu wystąpił w bydgoskiej Operze Nova. Na scenie zbudowano "góry", pokryte - niczym śniegiem - tysiącami skrawków białej tkaniny. Na jednej z górskich półek stoją muzycy. Wtórują śpiewaczce, która pięknym sopranem śpiewa modlitewny utwór "Maria Vespers" kompozytora z przełomu XVI i XVII wieku, Claudia Monteverdiego. Kompozycja ewoluuje, nabierając charakteru nieco jazzowego albo przypominając XX-wieczną awangardę muzyczną.
Przy wtórze takich dźwięków na scenę wkraczają tancerze: pojedynczo, dwójkami, większymi grupami. Każdy tańczy swój charakterystyczny obsesyjny i fascynujący taniec, zawsze skażony jakimiś chorobliwymi cechami, drgawkami, dziwnym ułożeniem ciała. Czasem postaci wdrapują się na "śniegowe" góry jakby w akcie zwycięstwa, czasem doskonale synchronizują swój ruch z ruchem kogoś innego. Aż do kulminacji, ekstatycznego tańca całej grupy. Emocje, którymi to widowisko jest przesycone, postaci, pragnące za wszelką cenę opowiadać o swoich obsesjach, na długo zostają w pamięci.
Pełne rozmachu przedstawienie pt. "vsprs" wyreżyserował Belg Alain Platel
Inspiracją spektaklu były, prócz muzyki Monteverdiego, filmy pewnego psychiatry z początku XX wieku, który nagrywał chorych na "histerię". Aktorzy zaś pochodzą z różnych części świata, do tego jedni mają przygotowanie cyrkowe, inni uczyli się klasycznego baletu, jeszcze inni tańca współczesnego, co także wpłynęło na charakter postaci. Można dopatrzyć się w ich tańcu pokrewieństwa z dalekowschodnimi sztukami walki, z flamenco albo z azjatyckimi obrzędami, w których gra się ruchami rąk.
Aktorzy wśród nas
W czwartek na festiwalowej scenie wystąpiły też gwiazdy polskiego teatru i filmu, m.in. Dominika Ostałowska, Mariusz Benoit, Krzysztof Stroiński i Rafał Królikowski pod reżyserską wodzą Anny Augustynowicz. Teatr Powszechny z Warszawy przywiózł "Miarkę za miarkę" Williama Szekspira.
Widzów usadowiono po czterech stronach niewielkiego kwadratu podłogi. Aktorzy, w czarnych albo szarych trykotach i swetrach, siedzą między nimi. Z krzeseł na widowni, czasami schodząc na niewielką scenę-ring albo wymieniając się miejscami, będą ze sobą rozmawiać tekstem Szekspira. Prawie wszyscy zresztą grają po kilka ról, akcentując zmianę szczegółem: rozpuszczeniem spiętych włosów, zdjęciem szalika. Oszczędne gesty i słowa mówione bardzo naturalnie, relacje, które aktorzy ze sobą na-
wiązują, wystarczają, by świetnie scharakteryzować postaci. Szczególnie podobać się może Dominika Ostałowska jako Isabella, dziewczyna, która wybiera się do klasztoru, a logiką i wymową przewyższa wszystkich mężczyzn (wygląda na to, że niektóre dawniejsze mniszki dziś zostałyby feministkami!). Sztuka, której treścią jest odwieczna ludzka obłuda i naginanie prawa przez rządzących, zabrzmiała bardzo współcześnie. Szekspir pisał genialnie i wystawiając jego sztuki wystarczy to pokazać - zdaje się mówić Anna Augustynowicz. Tylko tyle i aż tyle.