Warto marzyć o lepszym życiu

"My Fair Lady" to opowieść o Elizie Doolittle, kwiaciarce. W Londynie przed Operą Królewską potrąca ją biegnący do taksówki arystokrata. Jest marzec, wieczór, zima. Kiedy Eliza upuszcza bukiet kwiatów, zaczyna mówić głosem, który intryguje mężczyznę. Jak się okazuje, jest to językoznawca i fonetyk, ekscentryczny profesor Higgins. Profesor pozwala sobie na więcej, niż przez myśl przeszłoby komukolwiek innemu. Zakłada się ze swoim przyjacielem, pułkownikiem Pickeringiem, że zrobi z ulicznej kwiaciarki damę z Mayfair, w której nikt nie rozpozna zwykłej dziewczyny ze straszliwym słownictwem. Nie spodziewa się, że właśnie to było życiowym marzeniem kwiaciarki: zostać damą, brylować na salonach. 

- I nagle marzenie przerodziło się w rzeczywistość, bo zwykła kwiaciarka okazała się być pojętną uczennicą - piszą znawcy sztuki. - W krótkim czasie zostaje ozdobą brytyjskiej socjety, w wyższych sferach towarzyskich postrzegana jest jako dama. Profesor ciągle jednak nie zaprzestaje nauki dobrych manier. Do tego stopnia, że niezauważalnie sam staje się uzależniony od odmienionej Elizy. Historia opowiedziana jest za pomocą wielu zabawnych sytuacji.

Pierwsza adaptacja już po ośmiu latach

Sztuka po raz pierwszy została zaprezentowana w Shubert Theatre w New Haven. Od 1956 roku była wystawiana w Erlanger Theatre w Filadelfii. Po zaledwie miesiącu odbyła się premiera na Broadwayu w Mark Hellinger Theatre. To tam przez sześć lat zagrano ponad 2700 przedstawień. Jak na ówczesne czasy ta liczba była imponująca. Po ośmiu latach sztuka doczekała się adaptacji filmowej. W rolach głównych wystąpili Audrey Hepburn i Rex Harrison, a reżyserią zajął się George Cukor. Film został nagrodzony ośmioma Oscarami.

- Światową sławę musicalowi zapewniła muzyka Fre-dericka Loewego. Wystarczy wspomnieć, że aż dwanaście piosenek ze sztuki weszło na listę musicalowych przebojów - mówią artyści.

Znowu będzie film, tym razem w kinach

W spektaklu występuje ponad sześćdziesięcioro artystów z Teatru Muzycznego w Poznaniu. Jest balet, jest orkiestra, jest chór. To właśnie ten teatr (wtedy funkcjonujący jako Operetka Poznańska) wystawił w 1964 roku polską prapremierę "My Fair Lady". W ciągu kolejnych czterech sezonów musical pojawił się w siedmiu teatrach, wszędzie bijąc rekordy popularność.

Ludzie filmu już planują kolejną wersję filmową tego dzieła; tym razem ma to być film wyświetlany w kinach. Reżyserem będzie John Madden, twórca "Zakochanego Szekspira". W filmie mają być wykorzystane prawdziwe londyńskie ulice i obiekty (oscarowa wersja z 1964 roku była w całości kręcona w studiu filmowym). Zdjęcia plenerowe mają nawiązywać do pierwszych lat ubiegłego wieku, skupiając się bardziej na współczesnym charakterze postaci.

Pigmalion i Galatea

Libretto musicalu "My Fair Lady" powstało na podstawie komedii "Pigmalion", którą George Bernard Shaw napisał w 1912 roku. Tytuł ten odwołuje się do greckiego mitu o cypryjskim królu rzeźbiarzu, Pigmalionie. Stworzył on tak piękny posąg kobiety, że się w nim zakochał. Bogini Afrodyta zamieniła rzeźbę w żywą kobietę. Motyw Pigmaliona i stworzonej przez niego Galatei pojawiał się często w poezji, muzyce i malarstwie. Na podst. materiałów prasowych

 ** 
Spektakl w Uranii

 W Olsztynie musical będzie można zobaczyć 19 października. Artyści wystąpią w hali Urania. Tam także można już kupować bilety. Szczegółowe informacje można uzyskać i zamówienia zbiorowe składać pod numerami telefonów: 607 780 766 oraz 607 120 031.