Waży się przyszłość Filharmonii Krakowskiej

Cięcie kosztów i program oszczędnościowy

Jak będzie wyglądała jej działalność w roku 2013 i jak drastyczne czekają ją oszczędności? - na te pytania szukali odpowiedzi wicemarszałek Jacek Krupa i dyrektor Filharmonii Krakowskiej, Bogdan Tosza.

Wiele wskazuje na to, że 15 lutego Filharmonia Krakowska będzie miała tzw. nowe otwarcie artystyczne. Co to znaczy? Zapewne będzie to wprowadzenie programu oszczędnościowego, polegającego na zmniejszeniu liczby koncertów, zastąpieniu najdroższych koncertów oratoryjnych, czyli z udziałem orkiestry, chóru i solistów, tańszymi, czyli z mniejszą liczbą wykonawców. Zmieni się także prezentowany repertuar. Zamiast utworów drogich, objętych prawami autorskimi, pojawią się utwory tańsze, głównie z XIX wieku i starsze.

Renegocjacji zostaną też poddane honoraria artystów gościnnych. Być może niektórzy z nich zostaną zastąpieni tańszymi solistami.

Sprawa w toku

- Decyzje w sprawie wyboru programów oszczędnościowych nie zapadły. Przedstawiłem różne kierunki działania. Sprawa jest w toku - mówi Bogdan Tosza [na zdjęciu].

- Rozmawialiśmy o różnych możliwościach rozwiązań dla filharmonii. Oglądaliśmy dokumenty. Poprosiłem o przygotowanie jeszcze innych dokumentów. Spotkamy się ponownie w przyszłym tygodniu - mówi Jacek Krupa, wicemarszałek województwa małopolskiego. - Jako zarząd nie chcemy się wtrącać w program artystyczny. To jest w gestii dyrektora - podkreśla.

Nie wiadomo jeszcze, czy dyrektor Tosza zdecyduje się, aby filharmonia grała swe abonamentowe koncerty tylko w piątki, a nie jak teraz w piątki i soboty. Być może utrzyma koncerty w piątki i w soboty, ale będą one realizowane co dwa tygodnie. Wiadomo, że z ekonomicznego punktu widzenia, dla filharmonii lepiej byłoby grać co dwa tygodnie, gdyż sobotni koncert jest powtórzeniem piątkowego. A więc ten sam dyrygent, ci sami soliści, jedno opłacenie podróży dla gościnnych artystów itd. Poza tym koncerty sobotnie cieszą się sporą frekwencją.

Finanse

- Zależy nam na tym, aby pokonać problemy natury ekonomicznej - mówi Jacek Krupa.

Wspomniane kłopoty ujawnił Bogdan Tosza, który objął Filharmonię Krakowską pod koniec października. Liczne kontrole prowadzone pod koniec roku potwierdziły, że instytucja ta ma niezrealizowane przez poprzednią dyrekcję zobowiązania finansowe, sięgające około miliona złotych, na które składają się m.in. opłaty za prąd, gaz, wodę i przede wszystkim honoraria artystów. Do tego doszedł jeszcze kryzys, który objawił się zmniejszeniem dotacji o 5 proc., czyli o 615 tys. zł. To wszystko spowodowało, że plan artystyczny instytucji, zakrojony przez poprzedniego dyrektora, nie miał pokrycia w finansach.

Wicemarszałek Krupa uważa, że nie ma zagrożenia utraty płynności filharmonii.

- To nie chodzi o milion, tylko o kwotę o połowę mniejszą - mówi.

Jednak, jak udało nam się dowiedzieć w filharmonii, niezapłacone należności - choć zmniejszają się, bo dyrekcja już oszczędza - ciągle mimo to wynoszą blisko 1 mln zł. Nie da się dokładnie ustalić ile, bo sytuacja jest z każdym dniem zmienna. Np. gdy wpływa na konto filharmonii miesięczna transza dotacji (ok. 1 mln zł), najbardziej pilne zaległe zobowiązania można spłacić. Suma zobowiązań się zatem zmniejsza. Ale w trakcie miesiąca, na który była przeznaczona dotacja, powstają nowe zobowiązania i suma zaległości się zwiększa. Rok 2012 nie został zamknięty, więc nieznany jest jego wynik finansowy. Obecnie spłacane są zaległości honoracyjne z grudnia.

Na ratunek

Pracownicy artystyczni FK wystosowali list do zarządu Województwa Małopolskiego i Sejmiku Województwa Małopolskiego z prośbą o pomoc instytucji w rozwiązaniu problemów finansowych, grożących koncertową zapaścią i dezorganizacją pracy. Artyści argumentują, że za czasów poprzedniej dyrekcji zobowiązania finansowe instytucji narastały przez lata (2009 - 336 tys. zł, 2010 - 481 tys. zł, 2011 - 761 tys. zł, 2012 - 1,08 mln zł), a urzędnicy nie reagowali.

- Nie będę tego komentował. Roztrząsanie problemu na poziomie medialnym nie służy sprawie - mówi marszałek Marek Sowa. - Ale nie zostawimy dyrektora z tym samego.

- Zwrócę się do marszałka z prośbą, aby z rezerwy przeznaczonej na marszałkowskie instytucje kultury, pomógł finansowo filharmonii - deklaruje Kazimierz Barczyk, przewodniczący Sejmiku Województwa Małopolskiego.

Rezerwa wynosi 3 mln zł. - To nie jest budżet na pokrywanie deficytu instytucji, tylko na projekty - tłumaczy Marek Sowa. - Ale jeżeli filharmonia zdobędzie z tej puli pieniądze na konkretne projekty, to o tyle będzie miała zwiększoną dotację.»

Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz
Dziennik Polski online
4 lutego 2013
Portrety
Bogdan Tosza

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia