Wczoraj minęła 80. rocznica urodzin Andrzeja Waligórskiego

Plotkujemy o 'panienkach z pierwszej i drugiej ręki', wołamy 'hej, szable w dłoń', narzekamy, że 'jesień idzie, nie ma na to rady', wzdychamy, że 'cysorz to ma klawe życie' i pytamy 'starszy sierżancie, skąd te łzy'. Nieświadomie mówimy o Waligórskim
Był autorem setek wierszy, piosenek, słuchowisk radiowych, sztuk teatralnych i scenariuszy. Uważnie tropił ludzką głupotę, a jego kpiny bywały dosadne do bólu. A jak wyjdziemy z długów Potrafił być liryczny, jak w wierszu 'Realizm', gdzie obiecuje żonie: 'a jak kiedyś wyjdziemy z długów/ I kłopotów będziemy mieć mniej/ to ci kupię suknię taką długą/ Jaką kiedyś miała Doris Day', przekonując w finale 'Słuchaj, przecież to jest całkiem realne,/ Tylko nie śmiej się. / A zwłaszcza nie płacz...'. - Był poważnym człowiekiem - mówi Jerzy Skoczylas. - Humor był dla niego odtrutką na rzeczywistość. 'Najbliższe były mi te - jak je nazywałam - >ballady z cieniem Jedziemy, Panie Kulegu 'Rok 1938' - wspominał Andrzej Kurylewicz. - 'Droga z Kosmacza przez Brustory do Riczki. Z prawej stok górski ogrodzony przełazem z okorowanych żerdzi, po tutejszemu - worynia, w górze carynka - ukwiecona górska łąka. Dwie nieduże łaciate kobyłki z długimi ogonami, rozważne i spokojne. Na nich dwaj chłopcy: ten większy - to Andrzej Waligórski, ten mniejszy - to Andrzej Kurylewicz. Obok furka z powożącym Hucułem. Na furce Waligórscy i Kurylewiczowie, parę ciotek i przyjaciół. >Jedziemy, Panie KuleguTa zaraz, niech on to kotu nasmaruji, bu skrzypi jak chuleraOj, żeby oni tylku nie pospadaliTa czegu maju puspadać?Nu pewni, ta popatrz si Pan, Panie Kulegu, jak oni fajnu siedzu
Magda Piekarska
Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
21 października 2006

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia