We are the world

6. Międzynarodowy Festiwal Teatralny BOSKA KOMEDIA

Boska Komedia w Krakowie, najlepszy polski festiwal teatralny, rozpoczęła się z przytupem - od niewielkiej, ale jakże energetycznej koprodukcji Łaźni Nowej i festiwalu. Mowa o "Smutkach tropików", smakowitym teatralnym kąsku młodych-zdolnych czyli Mateusza Pakuły (tekst) i Pawła Świątka (reżyseria). Zresztą młodość rządzi w tym spektaklu na całej linii, także na scenie, bowiem średnia wieku aktorek i aktorów jest średniośmieszna - to jakieś dwadzieścia plus.

Niemal wszyscy są świeżutkimi absolwentami krakowskiej PWST. Większość (Martyna Krzysztofik, Marek Hucz, Łukasz Stawarczyk i Małgorzata Gorol, która od roku jest w zespole Teatru Polskiego we Wrocławiu) grała w zeszłorocznym, znakomitym dyplomie Healter Skelter w reżyserii Świątka. W Smutkach tropików dołączyła do nich nieco starsza dwójka: Zuzanna Sokolis-Pakuła i Rafał Szumera, dzisiaj aktor Teatru im. Juliusz Słowackiego w Krakowie. Wszyscy razem stworzyli wybuchowy koktajl.

Spektakl inspirowany jest twórczością wielkiego francuskiego antropologa Claude'a Lévi-Straussa i nawiązuje do autobiograficznego dzieła badacza Smutek tropików z roku 1955, w którym autor kreśli wizję wyższości stanu naturalnego nad europejskim modelem kultury. Oglądamy więc na scenie kilku Europejczyków, którzy nie marzą o niczym innym, jak tylko podróży w tropiki, do dzikich, bo tam jest ten cudowny świat nietknięty europejskim zepsuciem. Owe podróże mają różnoraki charakter: może to być zwykła turystyka albo chęć zmiany swojego życia (najlepsze do duchowej odnowy są, jak wiadomo, Indie), badania (na przykład niedźwiedzi na Alasce) albo robota korespondenta wojennego. Cel jest jeden: adrenalina, wysoki poziom adrenaliny, która w nudnej Europie jest przecież zwykle skandalicznie niska. W tych podróżach trzeba tylko uważać, żeby się nie nabić na jakiś hak, a wielkie, ostre haki wiszą wszędzie (bardzo prosta i ciekawa scenografia Marcina Chlandy). Podróż w nieznane może się skończyć tragicznie.

Smutki tropików są podobne w Pawia królowej, wielkiego hitu poprzedniego sezonu, którego Paweł Świątek wyreżyserował w Starym Hańba! Teatrze w Krakowie. Szóstka bohaterów dosłownie bombarduje widzów swoimi opowieściami. Słowa, setki słów, tysiące słów wypadają z ich ust z szybkością karabinu maszynowego. Mówią, szepczą, krzyczą, ryczą, syczą, nucą i śpiewają. Brawurowo i spektakularnie ośmieszając Europejczyka, czyli nas wszystkich, przy pomocny znakomitego, naprawdę znakomitego tekstu Mateusza Pakuły. Kropką nad i, pokazującą naszą żałość, jest znany chyba wszystkim utwór We Are The World, który wielcy artyści tak zwanego Zachodu śpiewają, kiedy organizują akcje pomocowe poszkodowanym zawsze przez los dzikim. Można go sobie ponucić po spektaklu, dodając na końcu: Give me a break!

We are the world, we are the children

We are the ones who make a brighter day

So lets start giving

There's a choice we're making

We're saving our own lives

Its true we'll make a better day

Just you and me

Mike Urbaniak
panodkultury.wordpress.com
11 grudnia 2013

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...