Werdykt
16. Międzynarodowy Festiwal Teatralny Boska Komedia w Krakowie: 8 -16 grudnia 2023 r.Ponad 20 spektakli z całej Polski, komplet widzów i niezwykłe teatralne święto. Krakowski Festiwal Boska Komedia, czyli najlepszy dziś przegląd teatralny w Polsce, podał w czwartek wieczorem nazwiska laureatów konkursu Inferno, a na galę finałową zaprosił wyjątkowych gości z Ukrainy. "Nigdy nie zapomnimy waszej pomocy" - mówili artyści. O oprawę muzyczną zadbał zespół Nagrobki.
- Dla kogoś, kto kocha teatr, ten przedświąteczny okres to raj. Dla kogoś, kto nie lubi tego medium, to piekło - mówił przewrotnie rozpoczynając festiwal Bartosz Szydłowski, dyrektor artystyczny Boskiej Komedii. Tłumaczył: - Tworząc program Boskiej Komedii mam taką trochę diaboliczną satysfakcję, że jest on pewnego rodzaju lustrem, w którym możemy się wszyscy przejrzeć. Mówiąc my, mam na myśli zarówno artystów, jak i festiwalową publiczność. Razem wpadamy w tryby bardzo różnych, często prowokujących tematów, które wytrącają nas z bezpiecznych przestrzeni.
Miał rację, bo 16. edycja tego najważniejszego dziś polskiego festiwalu teatralnego okazała się lustrem, w którym mogliśmy przejrzeć się nie tylko jako Polacy, ale też ludzie z naszą często marną kondycją. W programie Boskiej Komedii (8-16 grudnia) znalazło się ponad dwadzieścia przedstawień podzielonych na trzy sekcje: konkurs Inferno (te spektakle walczyły o Grand Prix, czyli Boskiego Komedianta), Purgatorio i Paradiso.
Robert Piaskowski, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. kultury: "Bez teatru nie ma wolności"
Wyniki konkursu poznaliśmy w czwartek na gali w Teatrze im. Juliusza Słowackiego. Gości przywitał Robert Piaskowski, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. kultury. - Miasto Kraków wspiera Boską Komedię od szesnastu lat. Nie byłoby tego festiwalu, gdyby nie Bartosz Szydłowski, który przyciąga do Krakowa tych, którzy mówią nam, co w polskim teatrze najważniejsze. Tegoroczna edycja zbiegła się z ważnymi procesami demokratycznymi w Polsce. Nie byłoby w naszym kraju wolności, gdyby nie teatr, który na żywo komentuje to, co się dzieje - mówił Robert Piaskowski. Wielokrotnie podkreślał znaczenie festiwalu dla Krakowa. - Boska Komedia powstała nie tylko po to, by budować markę miasta, ale też swoją własną. Festiwal stał się sceną, dzięki której możemy przejrzeć się w naszych kompleksach, tematach tabu i niedopowiedzeniach. Dzięki Boskiej Komedii mamy możliwość przeżywania ogromnych emocji, jak na przykład podczas spektaklu Jakuba Skrzywanka „Spartakus. Miłość w czasach zarazy" czy „Dziadów" w reżyserii Mai Kleczewskiej i w wykonaniu Iwano-Frankiwskiego Narodowego Akademickiego Teatru Dramatycznego im. Iwana Franko - wspominał pełnomocnik prezydenta. Na koniec zaapelował do artystek i artystów: - Wracajcie do Krakowa i na scenę Teatru im. Juliusza Słowackiego, która w tym roku obchodzi 130. urodziny i z tej okazji będzie miała nową kurtynę - Kurtynę Kobiet.
Ukraińskie "Dziady" w reż. Mai Kleczewskiej. "Nigdy nie zapomnimy waszej pomocy"
Wspomniany przez Roberta Piaskowskiego zespół Iwano-Frankiwskiego Narodowego Akademickiego Teatru Dramatycznego im. Iwana Franko pokazywał w czwartek na scenie przy placu św. Ducha „Dziady" w reżyserii Mai Kleczewskiej. Spektakl był niezwykle symboliczny i historyczny - dwa lata temu w tym samym miejscu odbyła się premiera tego tytułu pod opieką tej samej reżyserki, tyle, że w wykonaniu zespołu artystycznego Teatru im. Juliusza Słowackiego. Jak potoczyły się losy „Dziadów" - dobrze wiemy. Nowa adaptacja dzieła Adama Mickiewicza rozgrywa się po drugiej stronie sceny (widzowie siedzą tam, gdzie normalnie grają aktorzy) oraz we foyer. Ukraiński spektakl jest o wiele krótszy, ale równie emocjonujący, łączniczką między dwiema sztukami jest Dominika Bednarczyk, która gra Konrada w polskiej wersji. Nie dało się nie wzruszyć widząc zakrwawiony pochód gości na balu u cara, a potem znoszący ze schodów ukraińską flagę zespół aktorek i aktorów, którego większość miała w oczach łzy. Długie brawa festiwalowej publiczności mówiły więcej niż przysłowiowe tysiąc słów. Artyści z Ukrainy zabrali głos podczas gali. - Nie jestem w stanie wyrazić tego, co dla nas zrobiliście i robicie. Nigdy nie zapomnimy Wam tego, że zaprosiliście nas do siebie w obliczu wojny. Rosja nadal rujnuje nasze miasta, zabija ludzi, odbiera nam wolność i godność. Wierzę jednak, że z takimi sąsiadami jak wy, Polacy, z waszą pomocą, pokonamy to moskiewskie zło - mówił Rostislav Derzhypilsky, dyrektor teatru.
Dyrektor Krzysztof Głuchowski: "Teatr jest nasz - wolny, publiczny, należący do wszystkich Polek i Polaków!"
Krzysztof Głuchowski, dyrektor Teatru Słowackiego, ze sceny zapowiedział, że ukraińskie „Dziady" trafią do krakowskiego repertuaru. Nawiązał też do ograniczania wolności sztuki w Polsce. - Nadal jestem odwoływany, ale dziś już mało mnie to obchodzi. Od paru dni chodzimy uśmiechnięci - mamy nowego premiera, ministra kultury i krakowskiego wiceministra kultury, pani kurator od dziś nie pełni już swojej funkcji. Warto było stać na schodach Teatru Słowackiego z hasłem „Teatr jest nasz!". Wolny, publiczny, należący do wszystkich Polek i Polaków. Nie było łatwo wygrać tej walki, ale dzięki niesamowitemu wsparciu, jakie otrzymaliśmy od widzek i widzów, daliśmy radę - komentował wzruszony Krzysztof Głuchowski. Specjalne podziękowania złożył też na ręce mediów. - Dziękuję wolnym mediom, które o nas pisały - dzięki waszej rzetelnej pracy i wsparciu o naszej sytuacji dowiedział się cały świat.
Zdany egzamin z uważności
Zanim jurorzy zaczęli wręczać nagrody, gościom gali dziękował Bartosz Szydłowski, dyrektor artystyczny Boskiej Komedii. - Bardzo staramy się, by festiwal przenosił dalej energię, którą mu dajecie. W ostatnich latach często inspirowaliśmy się słynnym wykładem prof. Mariana Turskiego, w którym apelował, byśmy nie byli obojętni. Nie byliśmy, wspaniale zdaliśmy ten egzamin. Atmosfera tegorocznej Boskiej Komedii była kapitalna - podkreślał. Dyrektor nie krył radości z miejsca, w którym odbywa się gala. - Teatr Słowackiego to magiczne miejsce, które udowodniło, że solidarność jest siłą, która w obliczu skandalicznego zachowania władzy, ma wielką moc. Wolność i tolerancja to podstawa funkcjonowania miejsca kultury!
Mateusz Pakuła, laureat Boskiego Komedianta 2023: "Życzę nam, byśmy pracowali w bezprzemocowych miejscach pracy i żyli w świeckim państwie"
Divya Bhatia, Peter Marks, Carmen Romero Quero, Barbara Regondi, Handan Salt - jurorzy festiwalu - nie mieli wątpliwości: na Grand Prix zasłużył spektakl "Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję" autorstwa i w reżyserii Mateusza Pakuły, koprodukcja krakowskiego Teatru Łaźnia Nowa i kieleckiego Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach. "Za uczynienie z opowieści o znoju i makabrze odchodzenia wspólnotowego doświadczenia budującego wiarę w życie" - brzmi werdykt.
Zaskoczenia nie ma, bo to spektakl, który zgarnia nagrody wszędzie tam, gdzie pojedzie. To najbardziej osobiste przedstawienie Pakuły, sceniczna adaptacja książki o tym samym tytule, którą w ubiegłym roku nominowano m.in. do Nagrody Literackiej Gdynia i Nagrody Literackiej im. Witolda Gombrowicza. Mateusz Pakuła opowiada w niej o procesie umierania i śmierci ojca, który chorował na raka trzustki. To też obraz zmagań ze służbą zdrowia, Kościołem katolickim i tematami tabu. Wreszcie - to portret męskiej wrażliwości w obliczu potwornego, nieuleczalnego bólu i krzyk o możliwość godnej śmierci. Mateusz Pakuła, reżyser i autor sztuki, nie krył wzruszenia. - Już bycie częścią Boskiej Komedii jest zaszczytem, a co dopiero Grand Prix. Odbieranie tej nagrody jest dla mnie radosne, a zarazem smutne. To bardzo ważny spektakl, również dla mojego brata - dzielił się artysta. Po osobistych podziękowaniach złożył publiczności życzenia: - Chciałbym życzyć środowisku artystycznemu oraz innym obywatelom naszego kraju, byśmy mogli pracować w bezprzemocowych miejscach pracy i żyli w świeckim państwie. By nikomu nie przychodziło do głowy gaszenie czyichkolwiek świec gaśnicą.
Występujący w tym spektaklu w wielu rolach, m.in. zgryźliwej babci, Szymon Mysłakowski zgarnął też nagrodę za najlepszą drugoplanową rolę męską (werdykt: "Za dowód wirtuozerii przejawiającej się zdolnością przeistoczenia w wiele skrajnie różnych postaci, za aktorstwo rozpięte między komizmem a powagą").
Jurorzy docenili również inny krakowski hit - musical "1989" (to koprodukcja Teatru im. J. Słowackiego i Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego), który dostał Nagrodę Specjalną za "sprawienie, iż przełomowy moment w historii Polski stał się prawdziwie bliski dzisiejszej publiczności; za oddanie głosu społeczeństwu poprzez wspólny wysiłek młodego zespołu wykonawców wyrażony rytmem, słowem i melodią". Odbierający nagrodę razem z Agatą Grendą, dyrektorką Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego, Krzysztof Głuchowski podkreślał nie tylko pracę zespołu artystycznego, ale też zaangażowanie osób pracujących za kulisami. - Nie boję się powiedzieć, że rok 1989 przeżyliśmy po raz drugi. Na szczęście "ten tłum zrobił bum, dość ciemności już!"
"Melodramat" na medal
Jedna z nagród wskazuje też najlepszą reżyserkę lub reżysera. Międzynarodowe grono jurorów zdecydowało, że to wyróżnienie przypadnie Annie Smolar za "Melodramat" z Teatru Powszechnego im. Zygmunta Hübnera za "zakotwiczenie przedstawienia w niszczącym, dotykającym wielu sfer osobowości wewnętrznym niepokoju bohaterów w groźnym surrealistycznym świecie". - Zagrać na Boskiej Komedii w Krakowie to dla mnie święto. Bardzo się cieszę, że temat współuzależnienia został uhonorowany na festiwalu. Dziękuję współrealizatorkom oraz aktorkom i aktorom, którzy uwierzyli w historię Krystyny i zdecydowali się poświęcić jej czas - skomentowała Anna Smolar. Reżyserka wspomniała też, jak ważny jest dialog w zespole artystycznym. - Reżyseria kwitnie tylko w kontakcie z wami, aktorami i realizatorami. Dlatego jeśli zespół chce dobrze funkcjonować, musi ze sobą rozmawiać.
Anna Ilczuk, najlepsza aktorka Boskiej Komedii 2023: "Na scenie ciekawe jest tylko to, co dzieje się między ludźmi"
Smolar po raz kolejny oddała głos kobietom. Scenariusz opiera się na „Pętli" Marka Hłaski, jej ekranizacji Wojciecha Hasa oraz improwizacjach aktorskich. Zespół Teatru Powszechnego skupia się na problemie uzależnienia od alkoholu, ale mówi o nim z perspektywy współuzależnionych kobiet. Popisowa jest tu zwłaszcza rola Anny Ilczuk, której finałowy monolog wyciska łzy. Jej grę docenili też jurorzy, wręczając aktorce nagrodę za najlepszą rolę kobiecą (werdykt: "Za brawurowe oddanie spektrum emocji kobiety stawiającej czoła własnym demonom i opresjom współczesności"). - Zagraliśmy "Melodramat" dobrze dlatego, że na scenie byliśmy razem. Sam aktor jest skazany na porażkę. Ciekawe jest tylko to, co dzieje się między ludźmi. Tego nauczył mnie Krystian Lupa - podsumowała Anna Ilczuk.
Andrzej Kłak, najlepszy aktor Boskiej Komedii 2023: "Zespoły teatralne to nasze dobro narodowe"
I na tej nagrodzie nie zakończyły się wyróżnienia dla "Melodramatu". Andrzej Kłak za - zdaniem jurorów - intensywną, magnetyczną obecność sceniczną pozwalającą widowni na wspólne przeżywanie chwil tragicznych i dających wytchnienie oraz mistrzowską lekcję aktorstwa pełnego niedopowiedzeń i zawieszeń emocji, odebrał nagrodę za najlepszą rolę męską. - Teatr to nie tylko zespół aktorski, ale grupa ludzi, których nie widać. Bez akustyków, garderobianych i realizatorów nie byłoby teatru - podkreślał Andrzej Kłak. I zaapelował do dyrektorów teatrów: - Niech wam nigdy nie przyjdzie do głowy likwidowanie zespołów teatralnych. To nasze dobro narodowe!
Nagroda przychodzi o zmierzchu
Wśród nagrodzonych spektakli są też "Niepokój przychodzi o zmierzchu". Reżyserka Małgorzata Wdowik na deskach Pantomimy Wrocławskiej przygotowała sztukę, która niemal bez słów stawia pytania o wyrzuty sumienia i moralność. Zainspirowała ją książka Lucasa Marieke Rijnevelda o tym samym co spektakl tytule. Słowa zastępują tutaj ruchy i gesty, a temat jest na tyle uniwersalny, że aktorski ruch wystarczy do zanurzenia się w opowieści. Jury doceniło ten spektakl w dwóch kategoriach - nagrodę odebrała Urszula Kuśnierz za najlepszą drugoplanową rolę kobiecą ("za wyjątkowo wnikliwe wejście w świat dziecka przeżywającego wyniszczający stres") oraz Aleksander Prowaliński i Jan Baszak za najlepszą scenografię ("za prowokujące do myślenia, unikatowe, operujące prostą, acz wyraźną grafiką dekoracje pozwalające zanurzyć się w atmosferę przedstawienia – umożliwiające widowni dotknięcie mrocznej strony opowieści").
Najlepsze dźwięki
Wśród nagród Boskiej Komedii są też te, które doceniają muzykę tworzoną na żywo i najlepszy pejzaż dźwiękowy. W pierwszej kategorii zwyciężył Wacław Zimpel za "stworzenie kompozycji stanowiących sugestywne tło dla scenicznych zdarzeń, a jednocześnie będących potężnym wzbogaceniem charakterów postaci i dramatyzmu opowieści" w krakowskim spektaklu "Genialna przyjaciółka" (Narodowy Stary Teatr).
Kompozytor mówił: - Muzyka w teatrze nie powstaje w odosobnieniu, to praca kolektywna. Bardzo dziękuję zespołowi aktorskiemu, który podrzucał na nią pomysły i razem ze mną śpiewał.
W drugiej kategorii doceniono Wojciecha Blecharza za "stworzenie niezbędnej, intensywnie obecnej w świecie spektaklu sonosfery, odmalowującej piękne obrazy, a przecież minimalistycznej i przesiąkniętej powagą" w spektaklu "Pewnego długiego dnia" w reż. Luka Percevala, także z Narodowego Starego Teatru. Przy odbiorze nagrody kompozytor zaapelował: - Niech w polskim teatrze będzie więcej tańca i opery eksperymentalnej. Nie zapominajcie o nich.
To jeszcze nie koniec
Galę finałową Boskiej Komedii uświetnił koncert zespołu Nagrobki. Choć wyniki już znamy, festiwal jeszcze się nie kończy. W piątek zobaczymy aż cztery spektakle. Po raz drugi (na razie ostatni, więc warto jak najszybciej kupić bilet) na deskach Teatru im. Juliusza Słowackiego wystąpi zespół Iwano-Frankiwskiego Narodowego Akademickiego Teatru Dramatycznego im. Iwana Franko (godz. 18). Tuż obok, w Domu Machin, przejmującą historię Barbary Sadowskiej "W maju się nie umiera" w reż. Anny Gryszkówny opowie Agnieszka Przepiórska (godz. 17 i 19.30).
Teatr KTO zaprasza na songi Brechta zebrane w sztukę "Uczycie nas, jak się suknie podnosi" w reż. Józefa Opalskiego (godz. 19), a w Teatrze Łaźnia Nowa obejrzymy "I'm Nowhere/Znikanie" w reż. Norberta Rakowskiego (godz. 19). Boską Komedię zakończy w sobotę (godz. 16, Duża Scena Narodowego Starego Teatru) monodram Krystyny Jandy "My Way". Po spektaklu odbędzie się spotkanie promocyjne wokół nowego numeru "Notatnika teatralnego" w całości poświęconego wybitnej aktorce.
16. Międzynarodowy Festiwal Teatralny Boska Komedia potrwa do soboty. Szczegóły na stronie boskakomedia.pl.