Wernisaż śmierci

„Narutowicz powiedział : kula, która mnie trafi niech będzie mądra" - reż. Paweł Świątek - Teatr Dramatyczny w Wałbrzychu

Niekiedy w sztuce zachodzi metafizyczne splątanie z aktualnymi wydarzeniami i nie jestem w stanie odpowiedzieć, czy dzieje się to przypadkowo czy wynika z nieuchronnego przeznaczenia dziejów.

Ta swoista koincydencja zaszła właśnie podczas najnowszej premiery wałbrzyskiego teatru dramatycznego czyli „ Narutowicz powiedział : kula, która mnie trafi niech będzie mądra." i czego dotyczyła, wyjaśni dalsza część tekstu.

Na początku sztuka zaczyna się już we foyer Sali Kameralnej, gdzie demoniczny marszand w pobryzganej farbą marynarce zaprasza wszystkich na pewien tajemniczy wernisaż. Do tego horrorowatego entourage'u dołącza jeszcze pewna arystokratka, która okazuje się księżną rosyjską Aleksandrą Romanową, zastrzeloną brutalnie podczas egzekucji całej carskiej rodziny w 1918 roku . Wchodzimy do środka czyli wnętrza współczesnej , minimalistycznej galerii w bieli, gdzie zaczyna rozgrywać się tragifarsa zwana mechanizmem historii.

Poznajemy tu jeszcze bardziej zaskakujące postacie : Kobietę – Kulę czyli prawie Dziewczyna – Pistolet z piosenki Organka oraz ostatniego cara, który w drodze przeznaczenia ma przebić wstęgę na wernisażu. Świetny, jak zwykle tekst duetu pilgrim/majewski to błyskotliwe dialogi i wywody o różnych zamachach i sposobach usuwania „politic terrible" ze sceny świata. Cwana, sexowna, i pewna siebie Kula w pół -sukience Marylin Monroe i w pół militarnych bojówkach, jako, że w parze z polityką szedł zawsze sex, urządza sobie wieczór wspomnień, w czasie którego chwali się, jak udało jej się przebić między innymi Kennedy'ego i innych krnąbrnych, przed jej gibkim i szybkim ciałem nikomu nie udało się jeszcze uciec. Jest jak nienawiść z wiersza Szymborskiej : czujnym okiem snajpera. Straszny marszand okazuje się zamordowanym bestialsko prezydentem Narutowiczem vel aktorem odtwarzającym jego rolę w filmie Jerzego Kawalerowicza. Trochę kabotyński i narcystyczny aktor dobrze przewodzi całej scenie, jest jakby przewodnikiem chóru i objaśnia w prosty sposób prawidła rządzące historią. Jest mądrze, zabawnie i prawdziwie.

A metafizycznych dreszczy dostajemy w scenie zabicia cara/polityka, który zdaje się figurą wszystkich nieprawych i okrutnych, manipulujących społeczeństwem jak ludzikiem z gry, polityków. Dla których wojna jest przedłużeniem ich pychy i kompleksów z dzieciństwa. Jakże dziś aktualne i bolesne. Ten zbieg światów, teatralnego ( premiera 25.02.2022) i realnego, rozpaczliwych wydarzeń i obrazów wojny z 24.02.2022, dziejących się za nasza wschodnią granicą, świadczy tylko o prawdziwości sztuki i być może, miejmy nadzieję, mocy jej naprawczego działania.

Bonusem tej prawdy jest też bliska rocznica urodzin Witkacego ( 24.02.2022), który jak wiemy, popełnił samobójstwo na wieść o nadciągającej II wojnie światowej. Neurotyzm czy profetyczność twórcy, to już temat na następną dyskusję. Bardzo warto posłuchać dlaczego kula, która trafiła Narutowicza była mądra, a popis aktorski to najbardziej smaczna teatralna kolacja ostatniego czasu wg mnie, z wybijającą się wybitną rola Agnieszki Kwietniewskiej z Teatru Polskiego w Podziemiu, która notabene zaczyna swoją karierę w wałbrzyskim teatrze. Sztuka bierze udział w konkursie na wystawienie polskiej sztuki współczesnej, gdzie wieńczę jej duży sukces.

Justyna Nawrocka
Dziennik Teatralny Wałbrzych
4 marca 2022
Portrety
Paweł Świątek

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...