What harbour shelters peace...?

"Peter Grimes" - reż. Mariusz Treliński - Teatr Wielki - Opera Narodowa

23 czerwca, ostatnią wspólną premierą, zakończyła się wieloletnia współpraca operowego duetu Treliński- Kudlička – twórców szeregu sztandarowych inscenizacji Teatru Wielkiego – Opery Narodowej w Warszawie. Ich wspólna operowa podróż dobiega końca w małej, rybackiej wiosce na wschodzie Anglii, w towarzystwie jednego z najbardziej niezwykłych operowych protagonistów: wyobcowanego społecznie rybaka z utworu „Peter Grimes" Benjamina Brittena.

Inscenizację można w zasadzie rozdzielić na dwa aspekty: tradycyjną scenografię oraz projekcie wideo. Ta pierwsza mogła zachwycić przede wszystkim sposobem ukazania scen rozgrywających się w dokach w różnych porach dnia. Nocą – poetycko posępne i złowieszcze, spowite mgłą wybrzeże, za dnia – jasne i pogodne jak wymarzona przez Petera Grimesa wizja jego przyszłego życia, które miało nigdy nie nadejść. Interesująco prezentowało się również rozdzielenie sceny na dwie części w I akcie, gdy ukazano jednocześnie spowitą w ciemnościach przystań oraz wypełniony śpiewem zgromadzonych w nim wiernych kościół. Walory wspominanych elementów wystarczyłyby w zupełności, by uczynić spektakl wizualnie pełnym i projekcje wideo zdały się nam być czymś, na co zdecydowano się raczej z chęci wykorzystania dostępnej technologii, niż z realnej potrzeby urzeczywistnienia wizji, którą tylko przy ich pomocy można było widzom zakomunikować. Lwią część wspomnianych projekcji stanowiły po prostu obrazy morza – stosownie do akcji, jego wzburzonej powierzchni lub cichej przestrzeni pod taflą wody. Przywiodły nam na myśl popularne we wczesnych latach dwutysięcznych amatorskie teledyski muzyczne, w których – przy pomocy stockowych materiałów, w prostym programie do edycji – internauci ilustrowali treści piosenek w mniej lub bardziej dosłowny sposób. Morze jest piękne i wszyscy lubimy się mu przyglądać, ale koncepcja „opera rozgrywa się nad morzem – pokazujmy morze!" nie jest pomysłem na miarę profesjonalnych twórców przygotowujących wysokobudżetową inscenizację w Operze Narodowej.

W warstwie muzycznej nowy Peter Grimes pozostaje bez zarzutu. Orkiestra i chór wspaniale zaprezentowały pełne muzycznego malarstwa sceny zbiorowe, zaś soliści zostali doskonale dobrani do ról - Peter Wedd, w szczególności, stworzył wyjątkowo przekonującą i pełną interpretację postaci wyobcowanego rybaka. Nie tylko pełna zgrzytu i tlącej się frustracji interpretacja partii wokalnej, ale także jego ruch i prezencja na scenie oddały charakter tej unikalnej postaci w sposób przejmujący i w pełni zgodny z oryginalnym zamysłem libretta. Inscenizacja ta była zresztą, jako całość, satysfakcjonująco pozbawiona niepotrzebnych reinterpretacji.

Spektakl nie zagości na scenie w tym sezonie Opery Narodowej na długo: po premierze zaplanowany jedynie trzy wieczory. Biorąc jednak pod uwagę jego walory oraz entuzjazm publiczności, liczymy na wznowienia.

Krzysztof Żelichowski
Dziennik Teatralny Warszawa
26 czerwca 2023

Książka tygodnia

Ulisses
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
James Joyce

Trailer tygodnia