Widzę ciemność! Ciemność widzę!

"Seksmisja" na scenie Teatru Muzycznego - Gdynia

Na scenie i widowni gasną wszystkie światła. W egipskich ciemnościach słychać jedynie wołanie Macieja Stuhra: - Ciemność! Widzę ciemność! Ciemność widzę!
Nie wiadomo, czy tak akurat zostanie rozegrana scena wybudzenia z hibernacji Maksymiliana Paradysa i Alberta Starskiego.

Wiadomo natomiast, że musicalowa wersja kultowej komedii Juliusza Machulskiego powstanie w gdyńskim Teatrze Muzycznym. - Porozumieliśmy się z reżyserem - potwierdza dyrektor teatru Maciej Korwin. 

O porozumienie było o tyle łatwo, że obaj panowie studiowali niegdyś razem w łódzkiej filmówce, tyle że Machulski na Wydziale Reżyserskim, a Korwin - na aktorskim. - Rozmawialiśmy o tym projekcie od jakiegoś czasu - ujawnia Maciej Korwin. - Wcześniej kilkakrotnie zwracano się do Machulskiego o prawa do wystawienia "Vabanku". O "Seksmisję" jednak nikt dotychczas jakoś Machulskiego nie pytał. 

Musical "Seksmisja" powstawać będzie raczej na podstawie filmu niż samego scenariusza, bo wiele pomysłów i dialogów urodziło się na planie, kiedy się ekipa "Seksmisji" zamknęła na wiele dni w kopalni soli w Wieliczce. 

- Legendy o zmianach, których dokonywano w trakcie pracy nad filmem, są przesadzone - koryguje jednak Olgierd Łukaszewicz, filmowy Albert Starski czy, jak kto woli - Albercik. - To były różne upiększające dodatki, ale wszystko było zawarte w pomyśle Juliusza Machulskiego. 

"Seksmisja" została nakręcona w 1983 roku. Machulski był po wielkim sukcesie swego kinowego debiutu "Vabank". "Seksmisją", bajką science fiction o parze bohaterów, którzy zahibernowani przeżyli wojnę atomową, a po obudzeniu znaleźli się w podziemnym państwie, zamieszkałym wyłącznie przez kobiety, zaskoczył wszystkich. I zaskakuje do dzisiaj. Jego film obejrzało dotychczas ponad 11 mln widzów, co daje "Seksmisji" siódme miejsce w rankingu najpopularniejszych polskich filmów w ogóle, a pierwsze wśród komedii. A akcje "Seksmisji" z czasem powinny tylko rosnąć. Nakręcone za PRL komedie, takie jak "Sami swoi", "Hydrozagadka" czy nawet słynny "Miś", stopniowo będą coraz bardziej anachroniczne i niezrozumiałe dla młodszej widowni. "Seksmisji" to nie grozi. 

W 25 lat po nakręceniu "Seksmisja" doczeka się nawet - własnego muzeum. Kamień węgielny zostanie wmurowany (wkopany?) 9 października w Kopalni Soli w Wieliczce, gdzie kręcono wiele scen. Dzisiaj także w kopalni można się natknąć na ekspozycję filmowych pozostałości, np. na fragmenty taśmy, gumiaki czy gazety. - Zostały także białe pałki, wyposażenie grupy pościgowej za Maksem i Albertem - uzupełnia Daniela Barchańska-Borek z działu promocji muzeum w Wieliczce. - W przyszłości zrekonstruujemy między innymi hibernatory oraz słynny peryskop. Powstanie też część interaktywna, bo przecież "Seksmisja" to nie tylko scenografia, ale i słynne dialogi. Muzeum "Seksmisji" będzie częścią trasy turystycznej w kopalni. 

Na musicalową "Seksmisję" będziemy musieli poczekać trochę dłużej. - W sezonie 2009/2010 mamy już zaplanowane premiery, między innymi musicalową wesję "Lalki" Bolesława Prusa - tłumaczy dyrektor Korwin. - Dlatego premiera "Seksmisji" czeka nas dopiero na wiosnę 2011 roku. Kto ją wyreżyseruje? Juliusz Machulski powiedział mi, że nie zna się na musicalu i jest od filmowania. Więc pewnie reżyserii podejmę się sam. 

Maciej Korwin zastrzega się, że jest jeszcze za wcześnie, by rozmawiać o zespole twórców i obsadzie. - Maciej Stuhr? Może to i dobry pomysł, ale czy realny? Na pewno będą musiały grać dwie obsady. 

Jesienią Maciej Korwin zacznie własny reżyserski casting - m.in. rozpocznie poszukiwania autora muzyki. - Powinna być melodyjna, fajnie byłoby, gdyby zostały napisane jakieś szlagworty. To zawsze ryzyko, ale mam nadzieję, że będzie to sukces. 

Na premierę Maciej Korwin chce zaprosić w komplecie ekipę filmowej "Seksmisji". 
- Przyjadę, czemu nie, to pewnie będzie rozkoszne przeżycie - obiecuje Olgierd Łukaszewicz.

Jarosław Zalesińki
POLSKA Dziennik Bałtycki
29 lipca 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia