Wiedział wszystko

Umberto Eco - włoski pisarz, eseista, semiotyk, felietonista, krytyk mediów, lingwista, mediewista, filozof.

Urodził się 5 stycznia 1932 w Alessandrii. Zmarł 19 lutego 2016 w Mediolanie. Autor "Imienia róży" – wiele razy wymieniany jako kandydat do Literackiej Nagrody Nobla – był również lingwistą, mediewistą, filozofem, bibliofilem i aktywnym uczestnikiem życia społecznego we Włoszech.

- Znany jako jeden z najważniejszych XX-wiecznych autorów powieści, mediewista, semiotyk Umberto Eco był także felietonistą i krytykiem mediów, często i chętnie komentującym sytuację społeczno-polityczną Włoch
- Zmarł 19 lutego 2016 r. Miał 84 lata
- Wśród jego najbardziej znanych powieści są: "Imię róży" z 1980 r., "Wahadło Foucaulta" (1988) i "Cmentarz w Pradze" (2010)
- Był "związany" z Polską. W 2015 r. został doktorem honoris causa Uniwersytetu Łódzkiego. Lubił muzykę Chopina i podziwiał Wisławę Szymborską. Żartował, że gdyby spotkali się wcześniej, mogłaby z tego wyniknąć historia miłosna

- Kto nie czyta, w wieku 70 lat może powiedzieć, że przeżył tylko jedno życie. Kto czyta, przeżył 5 tys. lat – taką tezę postawił lata temu. O nim zaś mówiono, że wiedział wszystko.

W testamencie prosił, by przez 10 lat nie organizować sympozjów na jego temat. Wcześniej apelował o to do swych dawnych studentów. Jego ogromny księgozbiór i archiwum zostaną przekazane na 90 lat uniwersytetowi w Bolonii, gdzie pracował, a cenna kolekcja starodruków trafi do biblioteki Braidense w Mediolanie.

Na polu bitwy o emancypację szaleńców

Umberto Eco urodził się 5 stycznia 1932 r. w mieście Alessandria w Piemoncie na północy Włoch. W 1954 r. ukończył filozofię na uniwersytecie w Turynie, pracę magisterską poświęcił świętemu Tomaszowi z Akwinu. Był to efekt jego wcześniejszych związków z Kościołem katolickim i działalności w Akcji Katolickiej w latach młodości. Jednocześnie studia te rozbudziły w nim zainteresowanie średniowieczem, którym zaczął zajmować się równolegle z semiologią i współczesną kulturą masową.

W 1956 r. opublikował pierwszą książkę będącą rozwinięciem tez z pracy magisterskiej. Wygrał konkurs w telewizji RAI, która szukała reporterów i dziennikarzy mających w zamierzeniach kierownictwa ją odmłodzić, m.in. przez krzewienie kultury współczesnej. Poprawiał teksty starszych dziennikarzy, pracował w redakcji katolickiej i zajmował się programami dla dzieci z udziałem słynnej włoskiej maskotki myszki Gigio.

Z Kościołem potem nie było mu po drodze. W wywiadzie dla jednego z niemieckich gazet powiedział, że Benedykt XVI "nie jest ani wielkim filozofem, ani wielkim teologiem". Watykański dziennik "L'Osservatore Romano" dwukrotnie krytycznie ocenił zaś jego powieść "Cmentarz w Pradze".

Był także rysownikiem. 50 jego prac są własnością jego przyjaciela - pisarza Mario Garavellego. Powstały pod koniec lat 40., gdy chodzili do liceum. Nastoletni Eco podpisał z nim zachowany dotąd "kontrakt", na mocy którego przekazywał koledze ze szkolnej ławy swoje rysunki, wykonywane zazwyczaj podczas lekcji. Jest wśród nich m.in. humorystyczna wersja bitwy pod Poitiers z postaciami rycerzy przypominających bohaterów kreskówek, którzy okładają się mieczami. Zachował się też manifest Koła Licealnego Surrealisty, którego regulamin napisał Eco. Głosi on: "Będziemy walczyć o emancypację szaleńców, jedynych normalnych". W innym punkcie podkreślił: "Surowo zabroniona jest megalomania".

Fascynacja tym nowym medium, jakim była telewizja, a w którym pracował prawie do końca lat 50., zaowocowała publikacją jednego z najsłynniejszych artykułów Eco – "Fenomenologia Mike'a Bongiorno". Dedykował go znanemu prezenterowi włoskiej telewizji, który przez następne dekady odnosił ogromne sukcesy, prowadząc najpopularniejsze programy rozrywkowe.

W latach 1959-75 Eco pracował jako redaktor wydawnictwa Bompiani – w nim wydał wszystkie swoje książki. W 1962 r. ukazał się esej "Dzieło otwarte", którego międzynarodowy sukces zaskoczył także samego autora. Publikacja ta zapoczątkowała sławę Eco, wykraczającą poza granice Włoch.

Pracę w wydawnictwie łączył z karierą uniwersytecką. Od lat 60. wykładał w Turynie, Mediolanie, Florencji i w Bolonii – gdzie w 1975 r. otrzymał katedrę semiotyki i został profesorem zwyczajnym. Również na uniwersytecie bolońskim kierował Instytutem Komunikacji i Rozrywki DAMS - prowadził zajęcia z teorii mediów i komunikacji. Analizował największe fenomeny środków przekazu i kultury masowej, m.in. postać Jamesa Bonda i popularne komiksy, których był wielkim znawcą.

Pracę wykładowcy zakończył wraz z przejściem na emeryturę w 2007 r.

"Imię róży" - nieprawdopodobny bestseller

Przełomowy był rok 1980 – wydał wtedy swą pierwszą powieść "Imię róży". Przyznał później, że przewidywał, że sprzeda najwyżej 3 tys. egzemplarzy. Książka stała się światowym bestsellerem – przetłumaczona na 44 języki, ukazała się w nakładzie ponad 30 mln egzemplarzy. Drugą powieść, "Wahadło Foucaulta", wydał w 1988 r. Felietony pisane dla tygodnika "L'Espresso" opublikowano w latach 90. w zbiorach "Zapiski na pudełku od zapałek".

Inne jego powieści to "Wyspa dnia poprzedniego" (1994), "Baudolino" (2000), "Tajemniczy płomień królowej Loany" (2004), "Cmentarz w Pradze" (2010) i "Temat na pierwszą stronę" (2015).

"Cmentarz w Pradze" wywołał ogromne poruszenie na świecie, bo ukazał mechanizmy manipulacji i rozbudzania antysemityzmu od XIX w., a na tym tle – powstania głośnych tak zwanych "Protokołów mędrców Syjonu", stanowiących ideologiczną podstawą prześladowań Żydów.

Wielokrotnie wymieniany był jako kandydat do Literackiej Nagrody Nobla. - Od teraz albo Nobel, albo nic - żartował.

Eco jest również autorem wielu rozpraw, m.in.: "W poszukiwaniu języka uniwersalnego", "Między kłamstwem a ironią", "Filozofia frywolna", "Historia piękna", "Rakiem. Gorąca wojna i populizm mediów", "Jak napisać pracę dyplomową. Poradnik dla humanistów", "Historia brzydoty" i "Teoria semiotyki".

W 1996 r. otrzymał tytuł doktora honoris causa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. W 2007 r. – dyplom Polskiej Akademii Umiejętności, został też mianowany członkiem zagranicznym Wydziału Filologicznego PAU. Przy tej okazji przypomniał, że w 1968 r. uczestniczył w Polsce w kongresie semiologów. Wspomniał również swe kontakty naukowe z filozofem i semiotykiem Jerzym Pelcem i z filozofem Leszkiem Kołakowskim.

W 2015 r. Eco został doktorem honoris causa Uniwersytetu Łódzkiego. - Klasyk, a jednocześnie zawsze ucieleśnienie awangardy. Człowiek - uniwersytet, człowiek - księga, człowiek - biblioteka - mówiono w laudacji. Dziękując za przyznanie tytułu, powiedział, że od wielu, wielu lat miał kontakt z polską kulturą i nauką, która odgrywa ważną dla niego rolę. - Przy muzyce Chopina wzrastałem, a jako 12-latek przeczytałem "Quo vadis". Później miałem kontakt z twórczością Stanisława Jerzego Leca, którego utwory jako redaktor zleciłem tłumaczyć – opowiadał przy tej okazji.

Wspomniał o Szymborskiej i żartował, że gdyby spotkali się wcześniej, mogłaby z tego wyniknąć historia miłosna. - Zgłębiałem również esperanto Zamenhofa oraz dzieła Tadeusza Kotarbińskiego, a pisząc o estetyce, korzystałem z książek Romana Ingardena – dodał. Wśród osób, które świadczą o jego bliskich relacjach z Polską, wymienił także żyjącego w XIII w. Erazma Ciołka zwanego Vitteliusem, Leszka Kołakowskiego, Bronisława Geremka.

"Przyszłość tylko dla humanistów"

Umberto Eco uczestniczył w życiu społecznym Włoch, m.in. brał udział w różnych inicjatywach intelektualistów – przeciwników byłego premiera Silvio Berlusconiego. Porównał medialnego magnata i lidera centroprawicy do Adolfa Hitlera, a także zapowiadał, że wyjedzie z kraju, jeśli ponownie wygra on wybory.

W 2010 r. na targach książki w Turynie powiedział, że "Internet, zdolny do pamiętania wszystkiego, to idiota". Wyraził opinię, że obecna epoka pełna pamięci o wszystkich czasach, wywołuje tylko zamęt. Jego zdaniem pamięć ma sens tylko wtedy, kiedy jest selektywna. - Nie sposób przecież pamiętać nazwisk wszystkich żołnierzy walczących pod Waterloo – wyjaśnił. - Dzisiaj jest inaczej, wszystko się pamięta, a w sieci jest i to, co zamieszczają wybitni naukowcy, jak i to, co piszą najgorsi kretyni, są negacjoniści i świadkowie obozów, a ta masa informacji uniemożliwia zrozumienie, co zachować w pamięci, a czego nie.

- Wiemy, że papirus wytrzyma dwa tysiące lat, papier drukarski 500, ale nikt nie wie, ile może przetrwać dyskietka – zauważył, przypominając, że już teraz wyszły one praktycznie z użycia. Zaproponował stworzenie "wspólnej encyklopedii zawierającej poprawne dane" i postawił pytanie: "Skąd mamy pewność, że Wikipedia jest sprawdzana przez osoby o dobrych intencjach i sumienne?".

- Nie wiem, czy warto mówić to, co powiem, ponieważ mam świadomość, że zwracam się do tłumu idiotów o rozmiękczonych mózgach i jestem pewny, że nic nie zrozumiecie - tak Umberto Eco rozpoczął w 2004 r. jeden ze swoich wykładów w Bolonii. Mówił o retoryce władzy wykorzystującej populizm mediów do partykularnych interesów, retoryczny początek miał swoje uzasadnienie. Media często i ostro krytykował. Zarzucał im manipulowanie faktami, zarówno z dziedziny polityki, jak i np. odkryć naukowych, sterowaniu politycznymi sympatiami mas, uproszczenia. "Jedzcie g***: miliony much nie mogą się mylić" - pisał przy okazji analizy haseł i powtarzanych sloganów.

Pytany zaś o przyszłość humanistów w świecie nowych technologii odpowiadał z pełnym przekonaniem, że "przyszłość jest tylko dla humanistów". - Przyszłością jutra będzie projektowanie, wymyślanie programów komputerowych, a wyobraźnię pobudzamy bardziej czytając Homera niż traktat o księgowości.

Odszedł kapitan

W 2012 r. w wywiadzie dla dziennika "La Repubblica" z okazji swych 80. urodzin powiedział, odnosząc się do swego zainteresowania środkami przekazu: - Uprawiam krytykę mediów za pośrednictwem mediów – na szczęście można to robić.

Podkreślił, że pisze książki dla czytelników "na 2 tys. najbliższych lat". - Piszę z myślą o okresie, gdy tych, którzy mnie krytykują, nie będzie już na świecie – wyjaśnił. Pytany o to, jak daje sobie radę w życiu ze swoim sukcesem, odparł: - Mam zawsze wyłączony telefon komórkowy i trzymam się od tego jak najdalej.

Przez wiele lat planował napisać dzieło filozoficzne na temat śmiechu. Uświadomił sobie, że nie jest w stanie tego zrobić. Mimo to sam rozpuścił plotkę, że nad tym pracuje. Zażartował, że zrobił to, aby kiedyś mogły powstać prace dyplomowe o jego nigdy nienapisanym dziele.

Ostatnią - wydaną już po śmierci Eco - jego książką był zbiór felietonów opublikowanych na łamach tygodnika "L'Espresso" zatytułowany "Pape Satan Aleppe" – cytatem zaczerpniętym z VII pieśni "Piekła" z "Boskiej komedii" Dantego. Słowa te są symbolem niezrozumiałości, ponieważ – jak się przypomina – zawiodły wszelkie próby ich przetłumaczenia. Ostatecznie jednak symboliczny tytuł uzupełniono podtytułem "Kroniki płynnego społeczeństwa".

Zmarł 19 lutego 2016 r. Spoczywa na Cmentarzu Monumentalnym w Mediolanie.

Ostatniego wywiadu udzielił "La Repubblice" w parę miesięcy przed śmiercią. Razem z innymi pisarzami postanowił, że nie będzie więcej publikować w nowo powstałym wydawnictwie, kontrolowanym przez rodzinę Berlusconiego. Koncern wchłonął bowiem dom wydawniczy Bompiani. Wtedy zaangażował się w założenie nowej oficyny La Nave di Teseo, która pożegnała go jako swego "kapitana".

Widget Moneteasy
Kurier PAP
5 stycznia 2024

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia