Wielka cisza

"T.E.O.R.E.M.A.T" - reż: Grzegorz Jarzyna - 2. Boska Komedia

"T.E.O.R.E.M.A.T" Grzegorza Jarzyny to piękny, skupiony, niemal metafizyczny teatr. Intensywność nieokreślonego sakralnego napięcia wyziera spomiędzy scen milczenia, światła i gry pojedynczych słów oraz gestów.

Spektakl, inspirowany twórczością Piera Paolo Pasoliniego, spięty jest klamrą, na pierwszy rzut oka nieprzystającą do całości snutej opowieści. Paolo, zmęczony życiem przedsiębiorca, odpowiada na pytania publiczności. Początkowo wygląda to na współczesną konferencję, gdzie wyraża się krytyczne sądy o kulturze i społeczeństwie. U Jarzyny jest to jednak tylko punkt wyjścia do symbolicznej, utkanej z rytmu i światła metafizycznej opowieści. 

Początkowe, leniwie płynące sceny mają w sobie niesamowitą poetycką siłę wyrazu, choć na planie fabularnym nie rozgrywa się żadna wyrazista akcja. Ich urok leży w niemal mistycznym rytuale, sprowadzonym do ukazania rodzinnej monotonii i pustki. Już na tym planie rysuje się niejednoznaczność, czy może bardziej dwoistość, przeplatających się motywów - egzystencjalizmu i cielesności. Forma sakralnego rytuału w zwyczajnych, przyziemnych czynnościach. Żona spędza czas przed lustrem, ojciec pracuje przy biurku, syn z córką oddają się swoim zainteresowaniom, w tle snuje się pokojówka. Wszystko toczy się swoim własnym rytmem, do czasu, aż pojawia się w ich domu przybysz. Nie wiemy, kto to, nie wiemy skąd, nie wiemy dlaczego. Pewna jest tylko jego erotyczna siła, moc wewnętrznego libido, która pcha w jego objęcia po kolei wszystkich domowników. Gdy bohater- diabeł? Pół-bóg?- zniknie, każdy z lokatorów będzie musiał na nowo ułożyć siebie w kontekście zaistniałej sytuacji.

Do tego momentu spektakl Jarzyny jest piękny w swej poetyckiej sile ekspresji. Niejednoznaczność bohatera, który przypomina Dionizosa- boga o erotycznej potędze, świetnie oddaje dychotomiczność tematyczną przedstawienia. Przenikanie się piękna i dosadności. Pokazuje erotykę, która staje się siłą wyzwoleńczą, która pozwala na nowo zastanowić się nad swoim życiem i rozpocząć je raz jeszcze- odrzucić ambicję czy poznać ból rozkoszy. Druga część spektaklu odejmuje już trochę magii pierwszej, gdyż wprowadza doprecyzowanie, jednoznaczne dopełnienie, które uzasadnia i tłumaczy postępowanie bohaterów. Choć Jarzyna nadal dba o konstrukcję scen w symbolicznym i dwutorowym wymiarze. Matka, odkrywając fałsz swojego dotychczasowego życia, chce pokonać traumę, oddając się seksualnemu odurzeniu. Ojciec, nim odda swoją fabrykę robotnikom, w jawnej religijnej stylizacji odbędzie pustynną wędrówkę. 

Właśnie owy aspekt religijno- filozoficzny przebija tu coraz mocniej. Mocniej, ponieważ mówi się o nim bezpośrednio. I choć sceny te, jak filmowa projekcja wypowiedzi o wierze w cuda czy pokazanie ptaków- „Bożych stworzeń”, są efektowne teatralnie to rozbijają podskórną metafizykę opowieści. Echo skojarzeń religijnych i kontemplacyjnego nastroju pobrzmiewa nawet bardziej, gdy reżyser ubiega się jedynie do subtelnych symboli, poetyckich konstrukcji. Teatr, tworzony za pomocą sugestii i piękna obrazu, może dać więcej niż niejeden krzyk. Miesza krzyk rozpaczy i rozkoszy w jedno.

Magdalena Urbańska
Dziennik Teatralny Kraków
9 grudnia 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...