Wielkie greckie wesele

"Zorba" - reż. Witold Mazurkiewicz - Teatr Polski w Bielsku-Białej

Teatr Polski w Bielsku Białej po raz pierwszy w swojej historii zaprasza na musical "Zorba" - broadwayowski hit sprzed lat, wzbogacony o kilka scen z pierwowzoru książki Nikosa Kazantzakisa. Czy zostaniemy zarażeni radością życia, płynącą z prostych sytuacji życia codziennego - postawą tak charakterystyczną dla kultur śródziemnomorskich?

Bielska adaptacja "Zorby" w reżyserii Witolda Mazurkiewicza momentami niewątpliwie daje poczuć ów pełen rozluźnienia i spokoju klimat. To przepełniona radością i energią kultura, w której człowiek żyje przede wszystkim w zgodzie z samym sobą, bo całym życiem kieruje przewrotny los. Reżyser nie chce jednak przenieść nas na jedną z greckich wysp przez realizm odzwierciedlony w scenografii, kostiumach, co od razu uniwersalizuje przekaz. "Greckość", inność tego podejścia do życia mamy odczuć poprzez naturę pojawiających się postaci i sytuacje, w które są one uwikłane.

Mamy więc tytułowego bohatera musicalu - granego przez Tomasza Lorka. "Filozofia" życia Zorby, wielokrotnie deklarowana, nie jest specjalnie skomplikowana - ma być prosto i przyjemnie. A reakcją na jakiekolwiek pojawiające się emocje - bez względu na to czy pozytywne, czy negatywne - jest taniec. Zorba tańczy więc w chwilach radości, taniec jest jego reakcją na śmierć; to także dla niego wyrażenie złości, a nawet forma pojedynku. Reżyser deklarował w trakcie prac nad spektaklem, że "Zorba" jest musicalem o bardzo współczesnej wymowie. Niestety w dużej mierze można odnieść wrażenie, że zamiast dawki pozytywnej energii, zarażania entuzjazmem i pozytywnością tamtejszych ludzi, otrzymujemy obraz życia nieco bezrefleksyjnego, hedonistycznego egoizmu.

Zorbę poznajemy w relacji do postaci Hortensji i Niko. Ta pierwsza, grana przez Grażynę Bułkę (niewątpliwie najlepsza w całym spektaklu), to postać utkana ze stereotypów. Jest w niej wszystko co kojarzymy z "francuskością" - od wyglądu po charakterologiczny rys. Tworzy jednak z Zorbą uzupełniającą się parę: naiwniaczki, pragnącej miłości i cwaniaka, wykorzystującego okazję. Bo dlaczego "ona miałaby być wyjątkiem", który oprze się urokom zawadiackiego Zorby.

Z kolei Niko (w tej roli Rafał Sawicki) to zupełne przeciwieństwo Zorby - zamknięty w sobie, nieufny, ostrożny w swoich poczynaniach. Od swojego towarzysza podróży uczy się spontaniczności i wykorzystywania szans, które daje los. Uczy się też od Zorby tańca - sposobu na to, co często przerasta ludzkie rozumienie - stratę i śmierć. Jednak w tym nauczaniu nie pozostaje bezrefleksyjny. Bo przychodzi jednak moment, w którym Zorba nie potrafi już zatańczyć. Tuż po śmierci Hortensji - chce postawić kolejne kroki, ale nie jest to już ten sam taniec, pełen życia, emocji, który oglądaliśmy do tej pory. I chociaż deklaruje kontynuację swojego życia - równie prostego i radosnego jak wcześniej, w spektaklu już nie oglądamy tańczącego Zorby. Wydaje się więc, że jednak nie można przetańczyć całego życia, a jego sposób bycia jest tylko atrakcyjną i rozhukaną otoczką, która pomaga zagłuszyć trudne doświadczenia.

Nie ulega wątpliwości, że musical ma dwie, dosyć różnorodne tematycznie części. Pierwsza jest przesłodką opowieścią o radości i korzystaniu z życia, wypełnioną śpiewami, żartami, przyjemnościami, w których cały czas gdzieś pobrzmiewa motyw "to właśnie życie" z piosenki rozpoczynającej musical. Drugą stronę życia - chyba tę prawdziwszą w musicalu - oglądamy później. Mimo że jest to śmierć, choroba, zemsta, to z konfrontacji z tymi dopisanymi do musicalu wątkami, możemy tak naprawdę wysnuć pewną refleksję o radości i czerpaniu z życia. Ponadto druga część muscialu jest nieporównanie lepsza pod względem wizualnym i dźwiękowym - scena wyrównania rachunków z wdową przy wtórze uderzanych o siebie kamieni naprawdę brzmi w swej wymowie.

Przegląd charakterów, kultur i ich wzajemnego przenikania się - to w tym jest siła spektaklu. Bo jeśli chodzi o zapowiadaną radość życia i greckie "carpe diem" we współczesnej odsłonie to niestety - w tej kwestii pozostajemy z bezrefleksyjnym niedosytem.

Paulina Brodzińska
Dziennik Teatralny Katowice
19 marca 2014

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia