Wirtualne przestworza

"Cyber Cyrano" - reż. Ula Kijak - Teatr im. Wilama Horzycy w Toruniu

Rozwój nowoczesnych technologii oraz będące tego konsekwencją zmiany społeczno – kulturowe stały się inspiracją i przedmiotem analizy m. in. dla socjologów, psychologów, kognitywistów, jak i reżyserów teatralnych.

Spektakl „Cyber Cyrano" wystawiany na toruńskiej scenie teatralnej, to historia, w której bohaterami jest trójka nastolatków: Zsuzsi (Julia Sobiesiak), Mati (Maciej Raniszewski) i Heni (Aleksandra Bendarz). Ich wspólną cechą jest to, iż należą do grona użytkowników portali społecznościowych - „Facebook", „Twitter", Instagram. Motywem przewodnim sztuki jest uczucie. Zsuzsi zakochuje się w Matim, który nie odwzajemnia zauroczenia dziewczyny, bowiem jest zainteresowany Heni. To właśnie niespełniona miłość staje się powodem intrygi, którą inicjuje Zsuzsi, wykorzystując ku temu internetową znajomość z rodzeństwem Mojrą (Matylda Podfilipska) i Viktorem (Łukasz Ignasiński).
Internet jest dla głównej bohaterki narzędziem, który umożliwia swego rodzaju zemstę wymierzoną w kierunku szczęśliwie zakochanych znajomych. Cała historia koncentruje się wokół relacji łączącej grupę nastolatków. Jednak miłość to jedynie tło do tego, aby zaprezentować przed publicznością problematykę związaną z partycypacją młodej jednostki w wirtualnym świecie.

Reżyser oraz aktorzy poprzez spektakl dokonują charakterystyki jednostki, która bezrefleksyjnie zatraca się w korzystaniu z portali społecznościowych. Zsuzsi, Heni i Mati to ludzie, których istnienie można postrzegać dwuwymiarowo – bowiem rozmawiając ze sobą, jednocześnie są „on line". Na pozór nie ma w tym nic złego, ponieważ portale społecznościowe pełnią funkcję komunikatorów społecznych. Jednak dla nich są one także miejscem, w którym wyrażają swoje emocje, „wrzucają fotki" – bywa, że bardzo intymne, śledzą każdy ruch znajomych, uzewnętrzniają się, przekraczając granice prywatności. Spędzanie przez nich czasu koncentruje się na włączeniu komputera i wejściu na swoje portalowe konto. To właśnie z sieci dowiadują się, co dzieje się w życiu innych osób, to tam nawiązują znajomości i zakochują się. Ponadto, dla zagubionej i wstydliwej Zsuzsi Internet stanowi źródło odwagi, możliwość bycia kimś innym oraz wpływania na zachowania innych ludzi. Sam tytuł spektaklu nakazuje doszukiwać się elementu manipulacji. Bowiem słowo Cyrano zawarte w nazwie sztuki, to nawiązanie do sztuki „Cyrano de Bergerac" autorstwa Edmonda Rostanda, w której główny bohater sprytnie ją stosował.

Na uwagę zasługuje sposób, w jaki została ukazana wirtualna przestrzeń. W przedstawieniu została wykorzystana projekcja wideo - autorstwa Emanueli Osowskiej. Na ekranie wyświetlono fragmenty fraz wpisywanych w wyszukiwarki internetowe, słychać było charakterystyczne dźwięki komunikatorów zwiastujących otrzymanie nowej wiadomości, widoczne były również rozmowy prowadzone przez bohaterów. Scenografię, za którą odpowiedzialna była Dominika Skaza, charakteryzowała skromność i prostota – stanowiły ją jedynie fotele, na których bohaterowie siadali, by móc wkroczyć w świat Internetu.

„Cyber Cyrano" to solidny fundament do dyskusji na temat roli, jaką odgrywają portale społecznościowe w życiu nie tylko bohaterów, ale także widzów. Toruńscy twórcy zwracają uwagę na to, jak łatwo przekroczyć granicę, poza którą podział na rzeczywistość i wirtualność staje się podziałem nieaktualnym. Poza nią te dwa światy wzajemnie na siebie wpływają. Oddziałują na wzajemną komunikację, relacje interpersonalne, zachowania, czy opinię, jaką mają na nasz temat inni ludzie.

Warto podkreślić, że jest to spektakl przede wszystkim adresowany do młodych odbiorców. Myślę, że powinny go zobaczyć zwłaszcza osoby w wieku gimnazjalnym i licealnym. Pewne frazy wypowiadane przez bohaterów osobom reprezentującym starsze pokolenie mogłyby nastręczyć problemów, co dowodzi temu, że kultura prefiguratywna (tzw. kultura zagadkowych dzieci), którą wyodrębniła Margaret Mead rozgościła się na dobre!

Toruński spektakl stwarza młodzieży szansę do tego, aby zastanowić się nad własnym funkcjonowaniem w wirtualnych przestworzach. Być może historia trójki nastolatków stanie się dla innych użytkowników przestrogą i uchroni ich przed niewłaściwym korzystaniem z Internetu, a także uzmysłowi im, że „wejście na fejsa", twittowanie i wrzucanie selfie na Instagramie to moda, w której nie warto bezmyślnie się zatracać, a jeśli jest to sposób na spędzanie czasu, to powinien on być jednym z wielu, a nie jedynym. Bowiem Facebook nigdy nie zastąpi interakcji typu face to face! Wszystkim użytkownikom serdecznie życzę dojrzałych refleksji!

 

Marta Pomykaj
Dziennik Teatralny Toruń
13 marca 2015

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia