Wirus nie umiera nigdy
"Biały anioł z czarnymi skrzydłami" - reż: Dariusz Jezierski - Teatr Nowej SztukiNa początku stycznia w Gliwickim Teatrze Muzycznym miała miejsce premiera "Białego Anioła z czarnymi skrzydłami", spektaklu zrealizowanego przez Teatr Nowej Sztuki i Studio Teatralne Pro Forma z Gliwic. Reżyserii podjął się Dariusz Jezierski
„Biały anioł z czarnymi skrzydłami” jest sztuką o wielkim znaczeniu w Białorusi – kraju, z którego pochodzi. Dobrze byłoby, gdyby dramat ten mógł zostać zaprezentowany szerszej publiczności, bowiem nie tylko przybliża nam twórczość kraju, z którego kulturą obcowanie jest w pewnej mierze ograniczone, lecz najzwyczajniej jest w nim zawarta wysokiej miary wartość artystyczna oraz istotna problematyka, dotykająca intymnych problemów każdego z nas. Można powiedzieć, że obcowanie z dramatem autorstwa Diany Bałyko jest prawdziwym przeżyciem katharsis, lecz o jakże gorzkim smaku.
Spektakl jest opowieścią o losach Niny (w tej roli Anna Maksym), która boryka się ze świadomością możliwości zarażenia wirusem HIV. Dziewczyna pochodzi ze „sklejonej” rodziny: apodyktyczny ojczym (Jacek Wojnicki) reguluje życiem rodziny, a matka (Joanna Szczepkowska), zupełnie wycofana z życia, ostatkiem sił próbuje bronić własnej córki. Sama Nina dokonuje przemyśleń nad swoim dotychczasowym życiem, tułając się pomiędzy gabinetem lekarskim, domem, w którym nie ma dla niej miejsca, a mieszkaniem babci (Hanna Boratyńska). Przestrzeń ta została we właściwy, minimalny sposób jedynie zasymbolizowana na scenie.
Można byłoby uznać, iż sztuka stara się przybliżyć problemy ludzi zarażonych wirusem HIV, że opowiada o zmaganiach Niny z chorobą. Jest bohaterka, są sytuacje, które mogłyby spowodować zarażenie się wirusem, są badania, lecz choroby brak. Okazuje się, iż główny wątek jest przede wszystkim macierzą, która służy zaprezentowaniu znacznie większej ilości problemów, a które skupiają się w psychice głównej bohaterki. HIV w tym momencie jest już nie tylko chorobą, lecz ucieleśnieniem lęków, niespełnionych pragnień, żalu z powodu źle lub niewłaściwie podjętych decyzji. Sztuka jest pewnym rozwinięciem motywu obecnego u Alberta Camusa, poprzez zawartą implicite parafrazę: „każdy nosi w sobie wirus, nikt bowiem nie jest od niego wolny”.
Niewątpliwie zaprezentowanie „Białego Anioła…” jest ważnym wydarzeniem dla sceny dramatycznej. Jednym z powodów jest możliwość obejrzenia zderzenia aktorskiego różnych pokoleń, co jest jednym z najistotniejszych walorów spektaklu. Najważniejszy jednak motyw skłaniający do obejrzenia dzieła Teatru Nowej Sztuki, to możliwość doświadczenia rąbka kultury zza wschodniej granicy, który przekonuje o tym, że, pomimo dzielących nas setek kilometrów, to mieszkańcy Białorusi nie są od nas – tak naprawdę – tak bardzo odlegli: kulturowo, emocjonalnie, egzystencjalnie.