Witamy w świecie groteskowego Szekspira!

18. Międzynarodowa Konferencja Tańca Współczesnego i Festiwal Sztuki

Sześciu różnych bohaterów. Sześć skomplikowanych osobowości. Różnych stopni sprawności. Różnych narodowości. W różnym wieku. Obydwu płci. Same przeciwieństwa. A wszyscy zanurzeni po czubki głów w krwawym świecie Szekspira

Spektakl „On beauty” zaprezentowany przez Compagnie Drift pokazuje, że dla aktorów, będących symbolicznym wyobrażeniem kosmopolitycznej wspólnoty globalnej wioski, nie istnieją żadne granice. Niepełnosprawni zostali zrównani z pełnosprawnymi, tworząc wspólną przestrzeń tanecznego dialogu i wymiany doświadczeń. 

Choreografia stworzona przez Béatrice Jaccard i Petera Schelling’a wykorzystuje koncept mechanizacji świata i jego automatyzacji. W trakcie spektaklu ruchy tancerzy z naturalnych zmieniają się stopniowo w neurotyczne, karykaturalne, przerysowane. Performerzy tracą indywidualne rysy, nabywając cech groteskowych, typowych dla androidów.

„On beauty” to pełna pasji opowieść o drzemiącym w człowieku pięknie oraz sposobach jego wydobycia. To satyra będąca zarówno balladą na piękno. Piękno, stanowiące wartość subiektywną, ukazaną na tle dramatu szekspirowskiego. Spektakl szwajcarskiej formacji tanecznej zmusza do refleksji, a także bawi, zarówno warstwą gestyczno-ruchową, jak i humorem słownym płynącym z groteskowego odtworzenia dzieła największego angielskiego dramatopisarza, zwanego „łabędziem z Avonu” oraz parodii brytyjskiego akcentu.

Scenicznym ruchem rządzi obsesyjne powracanie do symetrii, powtarzalności i cykliczność. Wyznacznikiem stylu Compagnie Drift jest płynność ruchów i zmienność powtarzających się elementów. W każdym geście uwidacznia się maniakalne dążenie do perfekcji. Tak usilne, że prowadzące do depresji i rozchwiania psychiki, ujawniającego się w momentach paranoicznego płaczu, będącego także wyrazem surrealistycznej postawy. W każdej odsłonie, w każdej scenie pojawia się to samo zakończenie. Otóż, tancerze odwracają się do widowni plecami, wymownie spoglądają na siebie, zwieszają głowy i odchodzą, rozpływając się we mgle... Rytm wszystkich ruchów (notabene niezbyt dynamicznych) wyznacza muzyka. Zdecydowanie cechuje je brak żywiołowej ekspresji. Zdarza się, że pewne figury powtarzane są zbyt długo, powodując u widza odczucie monotonii. Jednakże skontrastowane zostały z energicznymi scenami wyimaginowanej walki na szpady, co bilansuje momenty dłużyzn.

Magiczną oprawę dla oryginalnego spektaklu stanowią światła, za których reżyserię odpowiada François Gendre. Szczególnie ładna wizualnie jest świetlna kompozycja składająca się z czterech reflektorów, rzucających na scenę wiązki promieni, układające się w kształt piramidy. Światła wprowadzają powiew oniryczności oraz surrealizmu.

Estetyka spektaklu przypomina nieco tą, którą operował Luis Buñuel i Salvador Dali w prekursorskim filmie „Pies Andaluzyjski” (1929 r.). Pojawiające się w filmie obrazy przedstawiają marzenia senne, wyrażające wizje twórców. W spektaklu zamiast sceny krojenia oka brzytwą, można zobaczyć podrzynanie gardeł. Surrealistyczna estetyka oferuje odbiorcom osobliwy rodzaj wolności, przejawiającej się w doszukiwaniu się ukrytego, głębokiego sensu, skrzętnie skrywanego pod płaszczem utkanym z pozorów. Podobnie jak w audiowizualnym dziele Buñuela, tak w spektaklu „On beauty” decydujący wpływ na rewelacyjny efekt końcowy miało doskonałe oświetlenie oraz wyborne budowanie nastroju. Ciekawa wydaje się także scena, w której wszyscy bohaterowie giną i to wielokrotnie! Ostatnim, który ocalał z rzezi jest tancerz, komicznie odgrywający rolę konającego. Aktorstwo to można porównać do gry typowej dla melodramatów ery kina niemego, ponieważ wszystkie gesty umierającego są przerysowane oraz wyolbrzymione. Konający wszystkimi siłami, jakie mu pozostały, trzyma się życia, lecz w momencie ostatecznym celebruje swe odejście niczym legendarny hrabia Roland. Podobnie jak bohater pieśni opiewającej czyny frankońskich rycerzy walczących z Saracenami, wznosi on rękę do nieba, ofiarując swą rękawicę Bogu na znak lenna złożonemu Stwórcy.

Finalną sceną reżyser zburzył wyobrażenie o koncepcie linii fabularnej spektaklu, budowane w trakcie percepcji sztuki. Kiedy wszyscy tancerze znikają w smugach mgły rozświetlonej przez trójkątne smugi światła i scena pustoszeje, pojawia się na niej kobieta poruszająca się na wózku. Osamotniona szuka swoich dotychczasowych towarzyszy, lecz nie może ich odnaleźć. Błądząc wśród ciemności spowijających scenę żałobnym kirem, nawołuje, ale nikt nie odpowiada… Czyżby nikogo tu nie było? Już nie było? Czy w ogóle nigdy? Może to wszystko, co się wydarzyło było jedynie ułudą, realistycznym marzeniem sennym? Snem okraszonym angielskim humorem…

Compagnie Drift (Szwajcaria) On Beauty

Magdalena Mikrut-Majeranek
Fabryka Tańca - Gazeta Festiwalowa
30 czerwca 2011

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...