Wizyta u wariatów
„Pensjonat Pana Bielańskiego" - reż. Marek Gierszał - Teatr Dramatyczny w BiałymstokuMarek Gierszał ponownie zawitał do miasta Jana Klemensa Branickiego. Znany białostoczanom z „Koguta w rosole" reżyser w połowie września 2020 r., z półrocznym korona-opóźnieniem, na deskach Teatru Dramatycznego w Białymstoku pokazał „Pensjonat Pana Bielańskiego". Widowisko inspirowane jest sztuką Carla Laufsa i Wilhelma Jacoby'ego. Gierszał nie tylko przetłumaczył wraz z Herbertem Kaluzą tekst, ale też po raz trzeci zabrał się za jego inscenizację.
„Pensjonat Pana Bielańskiego", to opowieść o Maurycym Stolniku (Marek Tyszkiewicz), który pragnie spędzić noc w prawdziwym domu wariatów. Swoje marzenie motywuje chęcią doznania większej i ciekawszej przygody od tych, którymi chwali się jego konkurent. Pomocną dloń bohaterowi wyciągają jego bratanek Alfred (Dawid Malec) oraz malarz Kazimierz Czereśniak (Dawid Rostkowski), którzy prowadzą go do tytułowego pensjonatu, wmawiając, że jest to oczekiwane miejsce. Nieświadomy bohater, wchodzi do środka i zatapia się coraz głębiej w błędnym przekonaniu, przez co widz otrzymuje komedię omyłek.
Całość składa się z dwóch części. W pierwszej, dwugodzinnej, przedstawiona jest noc w pensjonacie. W drugiej, półgodzinnej, jej skutki. 150 minut to sporo czasu, na pokazanie tak prostej fabuły. W „Kogucie w rosole" się to udało, w „Pensjonacie Pana Bielańskiego" nie bardzo. W pierwszej części widowiska, jest kilka scen, które warto byłoby skrócić. Można to zrobić, czego dowodem są interpretacje tekstu Carla Laufsa i Wilhelma Jacoby'ego, dostępne w serwisie YouTube.
Na szczęście, całość ratują aktorzy Teatru Dramatycznego. Marek Tyszkiewicz, Piotr Szekowski, Agnieszka Możejko- Szekowska oraz Sławomir Popławski po raz kolejny udowadniają swoje niesamowite umiejętności. Uwagę należy zwrócić również na trójkę młodych aktorów – Dawida Malca i Urszulę Szmidt oraz Patryka Ołdziejewskiego. Mimo skromniejszego doświadczenia, dorównują na scenie swoim koleżankom i kolegom z większym dorobkiem zawodowym. To dzięki nim publiczność bawi się rewelacyjnie, nagradzając występ długimi brawami na stojąco.
Koniecznie należy też wspomnieć o efektach pracy osób odpowiedzialnych za scenografię (Magdalena Kut), kostiumy (Hanna Sibilski) oraz choreografię (Grzegorz Suski). Wykonali niesamowitą pracę. Każdy kto śledził profile społecznościowe teatru, wie jak wiele pracy włożyli oni wraz z aktorami, by to, co dzieje się na scenie, przypominało Kraków z czasów zaboru austriackiego. Udało się im to znakomicie.
O sile każdego występu, świadczy reakcja publiczności. W przypadku „Pensjonatu Pana Bielańskiego" co chwila słychać śmiechy, a po wyjściu z sali można zobaczyć rozpromienione twarze. To najlepsze świadectwo na to, że zespół Teatru Dramatycznego jest w najlepszej formie.