Włącz myślenie

"Faza Delta" - reż: Adam Orzechowski - Teatr Wybrzeże w Gdańsku

Zabawa, zabawa, zabawa - tego pragniemy. Jak się dobrze zrelaksować i odejść od monotonii życia mówi spektakl w reżyserii Adama Orzechowskiego - "Faza Delta". Sztuka jest realizacją tekstu Radosława Paczochy, autora wystawionego już wcześniej tekstu "Być jak Kazimierz Deyna"

Fakt, że lubimy dobrą zabawę, nietuzinkową rozrywkę to nic złego. Jednak z czasem te pospolite przyjemności stają się nudne. Wtedy zaczynają się poszukiwania bardziej wyrafinowanej, niekonwencjonalnej formy spędzania czasu. W szukaniu nowości nie ma nic złego – pod warunkiem, że nie przekraczają one granic zdrowego rozsądku i nie odbierają zdolności trzeźwego myślenia.

Bohaterowie sztuki to trzech chłopaków (Misiek, Liszaj, Mastodont) i dziewczyna o imieniu Justyna. Chłopaki to takie trochę dresy, trochę kibole, wyrostki szukające nowych wrażeń i sposobu na nudne codzienne życie; Justyna jest barmanką, która również pragnie umilić sobie czas. Pewnego dnia, który pewnie mógłby być jak inne, pozwalają sobie na ostry odlot – odlot w fazę delta.

Wszystko dzieje się na imprezie, gdzie trzech bohaterów wraz z Justyną bierze kwas. Narkotyk wywołuje halucynacje, a tym samym przenosi czwórkę przeciętniaków w inny wymiar. Z pozoru lepszy, ciekawszy. Śmiechy znikają, zarówno z widowni jak i z ust bohaterów, kiedy dochodzi do morderstwa popełnionego przez złączonych w niezłej fazie chłopaków.

Spektakl ma formę relacji. Bohaterowie opowiadają, co się im przydarzyło. Po tym jak mówią i ile wysiłku wkładają w dobieranie słownictwa można wysnuć wniosek, że przedstawiają swoją historię komuś, kto ilorazem inteligencji nie grzeszy – jak oni sami.

Całość akcji jest bardzo zabawna. Towarzystwo posługuje się śmiesznymi dialogami naszpikowanymi wulgaryzmami, które wcale nie budzą niesmaku, ale oddają tragicznie ubogi język bohaterów ( podobny do języka Silnego z Wojny polsko-ruskiej Doroty Masłowskiej). Gdyby nie dramatyczne zakończenie akcji można by czytać sztukę jako parodię, pastisz. Jednak „wypadek”, do którego dochodzi na końcu, przekształca całość w tragikomedię.

Na scenie królował Michał Jaros, wcielający się  rolę Miśka. Był energiczny, a swoimi ruchami i mimiką twarzy stworzył portret prostackiego dresika, którego można spotkać w nocnym autobusie, albo przeczytać o jego wyczynach w Metrze czy Fakcie. Warto też zwrócić uwagę na Piotra Witkowskiego, w roli Liszaja. Aktor umiejętnie i płynnie przechodzi z jednej strony osobowości bohatera w drugą. Spaja postać poczciwego przeciętniaka z łobuzem na haju, co sprawia, że nawet zaczyna się  tę postać lubić (i może nawet współczuć?).

Najmniej wyróżnia się postać Justyny, którą zagrała Sylwia Góra-Weber. Powodem nie jest słaba gra aktorki, ale wyrazistość męskich bohaterów, którzy przyćmili postać barmanki.

Imponująca jest scenografia autorstwa Magdaleny Gajewskiej. Z początku prosta, lecz potem, gdy bohaterowie wchodzą w fazę, zmienia się w szaloną, czerwoną, klubową scenerię, podkreślając stan emocjonalny bohaterów i odwzorowując ich wyobrażenie o świecie przed i po fazie.

Faza Delta nie jest kolejnym moralizatorskim spektaklem, mówiącym o konsekwencjach brania narkotyków. Przedstawienie pokazuje, że stajemy się ofiarami „wyrafinowanych zabaw”, a co gorsze, że ich szukamy. W pogoni za czymś innym, odlotowym, zapominamy, że myślenie i zdrowy rozsądek nigdy nie są passé i że nie należy ich wyłączać przed, po czy w trakcie dobrej zabawy. Nigdy.

SPEKTAKL TYLKO DLA DOROSŁYCH!

Ewa Wójcicka
Teatr dla Was
18 lutego 2012

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia

Wodzirej
Marcin Liber
Premiera "Wodzireja" w sobotę (8.03) ...