Własne światy taneczne

I Festiwal Teatrów Tańca

I Festiwal Teatrów Tańca, który w weekend odbył się w Słupsku, to przedsięwzięcie nowe i interesujące. Może za rok przyciągnie więcej widzów, bo zainteresowanie tańcem w Polsce jest wciąż duże.

Jak przystało na pierwszy raz, festiwal był rodzajem przeglądu różnych spektakli, który połączono z warsztatami tanecznymi. Z jednej strony grupy tworzące teatry tańca mogły się skonfrontować we własnym gronie, a z drugiej - miłośnicy tańca oraz osoby już zaawansowane w ćwiczeniu różnych odmian tańca nowoczesnego mogli poćwiczyć pod okiem fachowców z branży. Sądząc po komentarzach uczestników tych warsztatowych spotkań, nie poczuli się zawiedzeni.

Nowe doświadczenia mogli zdobyć także widzowie, bo jednak teatry tańca to coś innego niż pokazy tańca towarzyskiego czy nowoczesnego, które ze względu na popularność tych form rozrywki w ofercie głównych stacji telewizyjnych już chyba na dobre przeniknęły do świadomości ich odbiorców. Na ich tle teatry tańca wydają się formą bardziej elitarną, a jednocześnie więcej wymagającą od widzów. Bo w tym wypadku nie tylko chodzi o taniec, ale także o przekaz, który za pomocą światła i dźwięków, połączonych z ruchem tancerzy, ma trafić do odbiorców. Z samej istoty tańca wynika, że ten przekaz ma charakter symboliczny, czyli wieloznaczny.

Od widzów festiwalu usłyszałem, że trudno im ocenić, czy to, co zobaczyli, było dobre, czy też nie. Sam zresztą także przeżywałem podobne dylematy, ale z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że podobał mi się spektakl "Sounds in the dark room", który przygotował teatr tańca "Balance" ze Słupska. Przyciągał uwagę nie tylko tajemniczą atmosferą, która panowała na scenie, ale i współgraniem dźwięków, światła i tanecznych obrazów budowanych przez występujących. Oklaski po zakończeniu spektaklu wskazywały, że podobne odczucia mieli i inni widzowie tego pokazu.

Mniej porywający - i dla mnie jednak niejasny w przesłaniu - był drugi obejrzany przeze mnie spektakl "Adulescent", przygotowany przez teatr tańca "Proforma" z Zielonej Góry. Choć z pewnością toczył się wokół skojarzeń z dojrzewaniem, był trudny w odbiorze.

Ale pierwsze koty za płoty. Mam nadzieję, że festiwal okrzepnie i za rok przyciągnie większą grupę widzów.

Zbigniew Marecki
Głos Pomorza
2 lipca 2013

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...