Włosi nie zachwycili

"Storie del giardino dei peri" - Teatro Tascabile (Włochy)

Kolejna odsłona festiwalu "Przyjaciele Nowego wychodzą na ulice 2009" to uliczny spektakl "Storie del giardino dei peri" włoskiego Teatro Tascabile. Mimo, iż był to najbardziej oczekiwany punkt programu trudno oprzeć się wrażeniu, że zagraniczni goście nie spełnili pokładanych w nich nadziei. Ze względu na dość specyficzną formę przedstawienia wielu widzom nie starczyło cierpliwości, by dotrwać do końca pochodu, w jaki wciągali publiczność Włosi.

Spektakl rozpoczął się z kilkudziesięciominutowym opóźnieniem, ponieważ deszcz uniemożliwił aktorom rozpoczęcie występu, jednak nie to zniechęciło oczekujących. Przedstawienie miało dość nietypową formę - poruszający się na szczudłach aktorzy tworzyli pochód, który poruszał się po znacznej część rynku Manufaktury (trasa rozświetlona była stojącymi na ziemi świecami), a widownia podążała za nim. Szczudlarze podrygiwali w specyficznym tańcu, co jakiś czas zatrzymując się, aby wykonać kolejny choreograficzny układ. Całość przebiegała jednak dość sennie, a forma przedstawienia szybko mogła się znudzić. Był to z pewnością udany popis umiejętności tanecznych, jednak o jakiejkolwiek fabule trudno tu mówić.  

Pochód tworzyli Król, Królowa oraz otaczający ich zewsząd członkowie dworu. Pomiędzy kołyszącymi się na szczudłach aktorami przemykała postać Małpy - grający ją aktor toczył wielką złotą kulę, która korespondowała z bogactwem kostiumów. Mogliśmy w nich odnaleźć nawiązania do teatru japońskiego (aktorzy ubrani byli w charakterystyczne białe maski), a także pewnego rodzaju odniesienia do tradycyjnej kultury afrykańskiej. Wszyscy aktorzy ubrani byli w bardzo bogato zdobione ubrania - upiększenia stanowiły wyszukane hafty, a wrażenie przepychu potęgowane było przez kolorowe, wykonane z materiału parasolki z frędzlami, które odgrywały dużą rolę w kolejnych układach choreograficznych. Kiedy w pewnym momencie z jednej z nich na widownię rozsypał się deszcz srebrnego konfetti mogliśmy przez chwile poczuć się niemalże jak w Rio de Janeiro podczas karnawałowego szaleństwa. Rytm przedstawienia wyznaczała muzyka, która niestety nie była już tak fascynująca jak stroje.  

Najmocniejszą stroną spektaklu jest szeroko pojęty orientalizm - ukazanie wyrafinowanych wschodnich makijaży, pełnych przepychu strojów, masek oraz sposobu poruszania się, który rzadko można oglądać w spektaklach polskich teatrów ruchu. Jednak przedstawienie zawierało wiele elementów, kiedy sprawiały, że widz miał problem, by od samego początku poddać się rytmowi dworskiego pochodu. Warstwa muzyczna nie zachwycała, a wszelkie rekwizyty, jakich używali aktorzy, to trzymane w rękach parasolki, co w oczywisty sposób ograniczało ich możliwości zdynamizowania widowiska. Niestety wbrew wcześniejszym przewidywaniom występ zagranicznego teatru można zaliczyć do najmniej wciągających punktów festiwalowego programu.  

Ciekawie zapowiada się jednak nadchodzący weekend - w sobotę mieszkańcy Łodzi będą mieli okazję zobaczyć Teatr Polonia, który zaprezentuje 2 spektakle: „Lament na placu Konstytucji” oraz „Starość jest piękna”, w niedzielę natomiast Teatr Provisorium ze swoim przedstawieniem „Do piachu” wystąpi w nietypowej przestrzeni - będzie to podwórko kamienicy przy ul. Piotrkowskiej 17. Miejmy nadzieję, że rodzime zespoły zaproponują widzom ciekawe spektakle.

Olga Ptak
Dziennik Teatralny Łódź
11 lipca 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia