Włoski śpiew, włoska kuchnia, włoski temperament i… polska poezja

Rozmowa z Adrianą Ferfecką

Włosi mają specyficzne poczucie estetyki. Kochają sztukę, muzykę, jedzenie, bycie razem. Jestem towarzyska i zawsze kiedy odwiedzam ten kraj, staram się również poznawać ludzi spoza teatru. To oni często pokazują mi prawdziwe, nie tylko turystyczne, oblicze Włoch. Oczywiście przepadam za włoską kuchnią! Odpowiada mi lekkie śniadanie, kawa w biegu, wypijana na stojąco (chociaż to może nie jest najzdrowsze). Za to wieczorem pozwalam sobie na celebrowanie posiłków, wspólne biesiadowanie.

Z Adrianą Ferfecką, sopranistką  rozmawia Magdalena Nowacka-Goik

Magdalena Nowacka-Goik: Co robi artysta – śpiewak, kiedy... nie śpiewa? Przez pandemię trzeba było się z tym zmierzyć. Relaks, oddawanie się innym pasjom, a może po prostu permanentny odpoczynek, dolce far niente?

Adriana Ferfecka - Śpiewam cały czas, nawet jak nie występuję. Natomiast przerwa w występach, która pojawiła się na początku pandemii, dobrze mi zrobiła. Od pięciu lat, nawet kiedy były wakacje, to miałam świadomość planów na kolejne tygodnie i latem trzeba było się do nich przygotowywać. A tym razem nie miałam nic w kalendarzu. Odpoczywać jednak nie odpoczywam, bo...nie umiem. Po tygodniu takiej bezczynności , mam wrażenie, że oszaleję! Nie umiem wysiedzieć spokojnie, taki mam temperament. Zamiast więc odpoczywania , realizuję swoją drugą (po śpiewie operowym) pasję, czyli pole dance. Codziennie chodzę na zajęcia do nowej szkoły w Warszawie, którą niedawno znalazłam i świetnie się tym bawię. Szkoła nazywa się Pole&More, właścicielką jest Zuzanna Kijanowska, a moją trenerką jest Izabela Czarnecka. Wspaniałe profesjonalistki. Zainteresowałam się pole dance kilka lat temu, ale zawsze brakowało mi czasu, aby opanować technikę tak, jakbym chciała. Teraz mam taką możliwość. Oczywiście bardzo tęsknię za sceną, za śpiewem w teatrze operowym. Brakuje mi kontaktu z publicznością, braw, słyszenia „od środka" muzyki. Staram się jednak nie denerwować tym, na co nie mam wpływu.

Wszyscy jesteśmy w niepewności, ale mimo to próbujemy odszukać się w tej sytuacji, choćby poprzez robienie planów, nawet tych dalekich...

- Moje obecne plany zawodowe to głównie koncerty. Spektakl operowy mam zaplanowany na luty przyszłego roku. Wszystkie inne, które miały odbyć się m.in. w Neapolu i Rzymie zostały odwołane. Nawet jednak w przypadku koncertów, staram się nie przywiązywać do wyznaczonych terminów, mam bowiem świadomość, że mogą zostać odwołane i to z dnia na dzień. Z jednej strony staram się więc nie angażować emocjonalnie, z drugiej myślę pozytywnie. Są środowiska, które widzą wszystko w czarnych barwach, ale są i takie, które mają inne nastawienie. Bardzo podoba mi się, że w Teatrze Wielkim Operze Narodowej jest już zaplanowany sezon. Wiele teatrów zakłada jednak z góry, że spektakle nie odbędą się. Wiem, że gdzieś odwołano już spektakl zaplanowany na kwiecień 2021 roku! Moim zdaniem tak nie powinno być, powinniśmy planować i starać się wracać do normalnego funkcjonowania. Z drugiej strony, nie każdy teatr może sobie pozwolić na działalność z zachowaniem wszystkich wymaganych przepisów związanych z bezpieczeństwem epidemiologicznym, choćby ze względu na swoją kubaturę. Próbują więc znaleźć inne rozwiązania. Teatro dell'Opera w Rzymie przeniósł swoje spektakle w plener. Powstają różne pomysły, jak działać w takich okolicznościach.

Opera to przede wszystkim Italia, a Ty jesteś uosobieniem włoskiego temperamentu. Często tam podróżujesz zawodowo i nie tylko. Czy teraz, mimo pandemii, planujesz wyjazd do Włoch? To kraj, który szczególnie mocno dotknął koronawirus...

- To prawda, bardzo często słyszę, że jestem „włoska", również od samych Włochów. Nawet moje imię ma włoskie pochodzenie. Pojawiło się w starożytnym Rzymie i pochodzi od męskiego imienia Hadrian lub Adrian, to znaczy należący do miasta Hadrii w Picenum. We Włoszech czuję się naprawdę jak przysłowiowa ryba w wodzie, chociaż, co chcę podkreślić, kocham Polskę i bardzo lubię Warszawę. A co do pytania o wyjazd do Włoch, to... nawet sprawdzałam ostatnio ceny biletów! Jestem w kontakcie z dwójką wielkich, czołowychwłoskich artystów. Jeden z nich to Michele Mariotti, znakomity dyrygent, a drugi to wspaniały reżyser, z którym współpracowałam już kilka razy i też go uwielbiam, Damiano Michieletto. Właśnie dzisiaj z nim rozmawiałam o tym, że musimy spotkać się , aby poczytać polską poezję, którą będziemy razem tłumaczyć na język włoski. Chcemy zrobić serię nagrań, podczas których ja będę czytała po włosku polską poezję, a on będzie czytał po polsku. Już nie mogę się doczekać. Tacy ludzie mnie inspirują, powodują u mnie radość, ekscytację, bo mają takie piękne dusze! Po prostu ich kocham. Z Michieletto mieliśmy po raz kolejny pracować razem przy spektaklu w Neapolu, ale ponieważ spektakl został odwołany, umówiliśmy się, że jeśli nie możemy przenieść aktualnie naszej miłości do sztuki na scenę, spotkamy się i będziemy czytać poezję.

Zachwyt sztuką, kuchnią i potrzeba bliskiego kontaktu. To chyba dobry opis obywatela Włoch i wpisuje się on jednocześnie w charakteryzację Adriany Ferfeckiej.

- Jak najbardziej. Włosi mają specyficzne poczucie estetyki. Kochają sztukę, muzykę, jedzenie, bycie razem. Jestem towarzyska i zawsze kiedy odwiedzam ten kraj, staram się również poznawać ludzi spoza teatru. To oni często pokazują mi prawdziwe, nie tylko turystyczne, oblicze Włoch. Oczywiście przepadam za włoską kuchnią! Odpowiada mi lekkie śniadanie, kawa w biegu, wypijana na stojąco (chociaż to może nie jest najzdrowsze). Za to wieczorem pozwalam sobie na celebrowanie posiłków, wspólne biesiadowanie. To z jednej strony wybór, z drugiej jednak pewien wpływ na ta wieczorną konsumpcję ma specyfika mojego zawodu. Spektakle zwykle kończą się późno i dopiero wtedy jest czas na delektowanie się posiłkami. Najważniejsze w tym jednak jest to poczucie wspólnoty, bycia z rodziną, przyjaciółmi. Moja polska rodzina też taka jest. Bierzemy przykład z Włochów, staramy się cieszyć każdym aspektem życia i to życie celebrować. Niezależnie od sytuacji.

___

Adriana Ferfecka - Sopranistka Adriana Ferfecka ukończyła studia na Wydziale Wokalnym Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie w klasie śpiewu solowego profesor Jolanty Janucik. W sezonie 2014/2015 była członkiem Akademii Operowej przy Teatrze Wielkim – Operze Narodowej. W 2015 roku uczestniczyła w Projekcie dla Młodych Śpiewaków na Salzburger Festspiele w Austrii.
Adriana Ferfecka jest laureatką pierwszych nagród na licznych konkursach, między innymi: Międzynarodowym Konkursie dla Śpiewaków Operowych "Ferruccio Tagliavini" w Austrii (2014), Międzynarodowym Konkursie Le Grand Prix de l'Opera in Romania (2014), Konkursie Śpiewu Klasycznego DEBUT w Niemczech (2014), Międzynarodowym Konkursie Operowym "Ottavio Ziino" we Włoszech (2014), Międzynarodowym Konkursie Śpiewu Iris Adami Corradetti we Włoszech (2016). Zdobyła Trzecią Nagrodę oraz Nagrodę Specjalną Soroptimist Club Vercelli Prize na 69. Międzynarodowym Konkursie Muzycznym Gian Battisty Viottiego we Włoszech.
Jako stypendystka Deutsche Oper w Berlinie w latach 2015-2017 wystąpiła w takich partiach jak Pierwsza Dama w Czarodziejskim flecie, Xanthe w Miłości Danae, Anna w Nabucco, Barbarina w Weselu Figara, Frasquita w Carmen czy Zerlina w Don Giovannim. W sezonie 2016/2017 zadebiutowała na deskach Teatro dell'Opera di Roma jako Korynna w Podróży do Reims.
W kolejnych latach Adriana Ferfecka wystąpiła w rolach Zuzanny w Weselu Figara w Teatro Lirico di Cagliari, Nelli w Giannim Schicchim w Dutch National Opera w Amsterdamie, Walentyny w Wesołej wdówce w Teatro La Fenice i Teatro dell'Opera di Roma oraz Micaëli w Carmen w Deutsche Oper w Berlinie. W 2019 roku w Operze Śląskiej w Bytomiu partią Mimi w Cyganerii zadebiutowała na polskich scenach operowych. W tym samym roku po raz pierwszy wystąpiła w tytułowej roli w operze Siostra Angelica na Inauguracji Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Wokalnej im. Ady Sari w Europejskim Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach.
Sezon 2019/2020 to przede wszystkim debiuty artystki w rolach Saffi w nowej produkcji Barona cygańskiego w Operze i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku, Adiny w Napoju miłosnym w Operze Śląskiej w Bytomiu oraz Ilii w Idomeneo, król Krety na deskach Teatro dell'Opera di Roma, do którego powróci w sezonie 2020/2021 jako Liu w premierowej produkcji Turandot reżyserowanej przez Ai Weiweia.
Adriana Ferfecka współpracowała z takimi reżyserami jak: Robert Carsen, Damiano Michieletto, David Herman, Ole Anders Tandberg, Jan Philipp Gloger, Roland Schwab oraz dyrygentami: Stefano Montanari, Michele Mariotti, Jerzy Maksymiuk, Marc Albrecht, Donald Runnicles, Andrea Battistoni, José Cura.

Magdalena Nowacka-Goik
Materiał nadesłany
10 sierpnia 2020
Portrety
Adriana Ferfecka

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...