Wolność, wiara, miłość

"Mistrz i Małgorzata" - reż: Adam Opatowicz - Teatr Polski w Szczecinie

Powieść Bułhakowa "Mistrz i Małgorzata" po raz kolejny zawitała na deski szczecińskiego teatru. Widzowie uczestniczący w ponad dwugodzinnym spektaklu żywo reagowali na sceniczne wydarzenia. A kilka elementów spektaklu mogło zaskoczyć widza - tradycjonalistę

Wyreżyserowany przez Adama Opatowicza spektakl powstały na podstawie jednej z najwybitniejszych powieści XX wieku - rosyjskiego pisarza Michaiła Bułhakowa - zapełnił w całości duża salę szczecińskiego teatru. Powszechnie wiadomo, że „Mistrz i Małgorzata” do łatwej lektury nie należy, jednak nadal wzbudza zainteresowanie. Przeplatają się w niej wątki wizyty Szatana w Moskwie lat 30. z czasami historycznej Jerozolimy - spotkania Poncjusza Piłata i Jezusa (w powieści nazywanego Jeszuą) i zakończone wątkiem miłości pisarza Mistrza (historyka i pisarza – autor powieści o Poncjuszu Piłacie) i jego ukochanej Małgorzaty. Połączenie ich wydaje się być trudnym do zrealizowania scenicznym zadaniem. Zwłaszcza, że wydarzenia historyczne nieustannie zlewają się z wydarzeniami fantastycznymi, postacie historyczne z postaciami fantastycznymi - a całość skupiona jest na postaci Szatana. Ot, pokrótce tak to wygląda, a przecież i pobocznych myśli nie brakuje.

Opatowicz w dość płynny sposób łączy główne powieściowe motywy. Już pierwsze sceny, jakże zagadkowe - jak rozmowa Iwana Bezdomnego (Marek Żerański), Michała Berlioza (Karol Gruza) i tajemniczego profesora od czarnej magii - Wolanda (Jacek Polaczek) przenosi widzów w mroczny świat, poruszając trudne życiowe obszary - kwestie wiary, śmiertelności i wolności człowieka…

Sceny zagrane z rozmachem i dużą porcją energii – nastawione na interakcję z widzami nie dają smętnie i beznamiętnie oglądać spektaklu. Aktorzy niemal przez cały czas jego trwania wyłaniają się niespodzianie spośród widowni. Elementy takie, jak np. lecąca od strony widowni na scenę głowa, czy też bezpośrednia interakcja bohaterów z widzami w czasie wykonywania sztuczek, m.in. czarowanie z użyciem chusty (w scenie z pokazu czarnej magii w teatrze rozrywkowym Variete) – to tylko kilka przykładów chwil scenicznego dynamizmu. Do tego wykorzystano jeszcze teatralną zapadnię, czy obecność połykacza ognia, co mogło i zapewne było zaskakujące dla wielu widzów przyzwyczajonych do tradycyjnej teatralnej rzeczywistości.

Co jeszcze mogło zwrócić uwagę widza? Z całą pewnością lewitacje jednej z aktorek, odgrywającej rolę towarzyszki Szatana – scena jakże magiczna. W spektaklu nie zabrakło nagości, ale ujętej w bardzo subtelny sposób - w scenie przygotowania do balu tytułowej Małgorzaty, którą grała Katarzyna Bieschke. Warto także zwrócić uwagę na kolejny obraz, kiedy Małgorzata z rozwianymi włosami „odbywa” lot - za wielkim półprzezroczystym ekranem, na którym pojawiają się wizualne efekty… Do tego potęguje odbiór tej sceny wyrazista muzyka. Warta polecenia ku głębszemu skupieniu jest także scena śmierci Mistrza i Małgorzaty - pełna refleksyjności, skłaniająca do rozmyślań.

Zachętą do obejrzenia spektaklu jest dobra gra aktorska głównie Michała Janickiego - odtwórcy postaci Behemota - towarzysza Wolanda, Marka Żerańskiego – postać Iwana Bezdomnego, czy też Piotra Emanuela Krausa – wcielającego się w postać Azazello. 

Spektakl wystawiony na deskach Teatru Polskiego w Szczecinie zmusza widzów do zaangażowania niemal wszystkich zmysłów. Zasługą jest w dużym stopniu wykorzystanie multimedialnych narzędzi. Należy również zwrócić uwagę na dobraną przez reżysera muzykę – w momentach grozy, podczas wieszania Jezusa na krzyżu - silną i wyrazistą, jak i delikatną - podczas lotu Małgorzaty. Reżyser Adam Opatowicz wybrał do spektaklu tylko kilka głównych tematów powieści i po obejrzeniu całości spektaklu zdaje się, że słusznie.

Tych, którzy nie mieli jeszcze sposobności obejrzenia przedstawienia należy do tego zachęcić, bo po prostu warto. Już niebawem będzie ku temu kolejna okazja.

Paweł Barabasz
Dziennik Teatralny Szczecin
9 kwietnia 2011

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia