Wrzesień z Ogólopolskim Festiwalem Teatrów Prywatnych "Sztuka Plus Komercja"

rozmowa z M.Orzełowskim

Pytamy Mariusza Orzełowskiego, dyrektora Centrum Kultury i Sztuki im. Andrzeja Mezeryckiego Scena Teatralna Miasta Siedlce.

Skąd nazwa "Sztuka Plus Komercja"? Czy to oznacza, że w obecnych czasach sztuka nie ma już prawa istnieć bez komercji? 

- Jest kilka płaszczyzn i poziomów odpowiedzi na to pytanie. Mam nadzieję, że właśnie podczas tego festiwalu, podczas dyskusji publiczności z aktorami po spektaklach, będzie czas, żeby nimi się zająć. Dobrze, żeby w obecnych czasach sztuka i komercja szły w parze. Dzisiaj, w znacznej mierze, wydarzeniami artystycznymi rządzą względy ekonomiczne. Byłoby wręcz idealnie, żeby przychód z wystawienia wydarzenia artystycznego pokrył jego koszty produkcji, a następnie, by to wydarzenie pracowało na dochód instytucji. Dlatego, przystępując do produkcji przedsięwzięcia, trzeba patrzeć na jego atrakcyjność artystyczną przez pryzmat późniejszego rachunku ekonomicznego. Stawiamy sobie pytanie ile razy trzeba go zagrać, żeby przychód z tej sprzedaży pokrył koszty produkcji, i ile razy trzeba go sprzedać, by osiągnąć oczekiwany dochód. Może to kolokwialnie zabrzmi, ale trzeba mówić otwarcie: dzisiaj kultura jest formą sprzedaży, biznesem. A sprzedaż produktu artystycznego rządzi się podobnymi prawami, jak sprzedaż innych produktów. Jakże często widz nie wie, na jakie wydarzenie artystyczne idzie i co kupuje, ale jest zwabiony etykietą sprzedaży: ciekawi artyści, celebryci, dobra promocja i wielkie reklamowe show! Dopiero po przedstawieniu może ocenić, czy słusznie i mądrze wydał pieniądze. Dlatego trzeba szukać tego typu przedsięwzięć, które łączą sztukę i komercję. Z mojego doświadczenia wiem, że w znacznej mierze tak właśnie pracują teatry. Łączymy bardzo dobry scenariusz, dzieło literackie, libretto ze znakomitą reżyserią, obsadą artystyczną, dołączając do tego dobrze dopracowaną scenografię, kostiumy, muzykę, światła... i mamy produkt, na który zachwycona publiczność kilkakrotnie powraca i poleca innym. Czyli dwa w jednym - "Sztuka Plus Komercja". Nie poruszam tu innych płaszczyzn tego zagadnienia, jak misja kultury, wartość artystyczna, sztuka alternatywna, kultura wielkiego formatu, indywidualność i oryginalność artystyczna, wartości, emocje i przeżycia, bo mam nadzieję, że będzie czas o tym podyskutować. Jednakże jestem przekonany, że wszystkie te aspekty są możliwe do połączenia ze sobą w jednym dziele artystycznym wraz z komercją.

Jak rozpoznać czy spektakl to jeszcze sztuka, czy już tylko komercja?

- Każdy przeżywa obcowanie ze sztuką inaczej. Nie ma regułki, która wzorcowo odpowiedziałaby na pytanie, co jest sztuką, a co komercją. Tak jak jednemu podobają się seriale telewizyjne, bo dają mu jakieś emocje, a inny nimi gardzi, uważając, że to pogranicza kultury; inny słucha heavy metalu, bo on mu daje przeżycia, inny zaś wyłącznie muzyki disco. To widz jest najważniejszym interpretatorem tego pytania. Oczywiście, naszą misją i obowiązkiem jest ochronienie widza przed czystym komercjalizmem, czyli przed zjawiskiem: nie ważne co się dzieje na scenie, byleby się rachunek ekonomiczny zgadzał. Inicjując ten festiwal, wspólnie z panem Emilianem Kamińskim i Teatrem Impresaryjnym Finestra, daliśmy sobie priorytet artystyczny - ochronę widza przed czystym komercjalizmem, czyli tak naprawdę oszustwem artystycznym. Zgłoszeń na festiwal teatrów prywatnych z całej Polski było bardzo wiele. Zostały wybrane te, które przede Wszystkim stawiają na artyzm, sztukę i emocje widza. Ważne jest również to, aby przekaz treści szedł w parze z obsadą spektaklu. To m.in. aktorzy tworzą komercję. Tak naprawdę widz idzie na konkretnego aktora i wie, że przez niego zostanie "obdarowany" rzetelnością artystyczną.

A jakie znaczenie ten festiwal będzie miał dla Sceny Teatralnej Miasta Siedlce?

 - STMS m.in. poprzez ten festiwal tworzy silną markę i silnie promuje miasto. Temu służą m.in. konferencje prasowe organizowane zarówno w Siedlcach, jak i w Warszawie. To jedyny tego rodzaju festiwal w Polsce. Każdy teatr, aktor, a przede wszystkim widz musi mieć poczucie, że uczestniczy w wydarzeniu wyjątkowym, ponadczasowym i niepowtarzalnym, a każda kolejna edycja będzie coraz lepsza oraz przez środowisko aktorów polskich i publiczność wysoko oceniana. A może w przyszłości pokusimy się o rozszerzenie festiwalu o znakomite teatry prywatne z całego świata? To też ogromne doświadczenie organizacyjne i merytoryczne, które realnie pozwoli w niedługim czasie stworzyć Teatr Miasta Siedlce.

(-)
Echo Katolickie
29 sierpnia 2012

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...