Wrzucić kamień w przepaść

rozmowa z Łukaszem Wiśniewskim

Liczę, że to spotkanie wykroczy poza teatr. Narody Afryki próbują obecnie nazwać swoją tożsamość i zapomnieć albo przetrawić to, co zostało im po europejskiej kolonizacji, próbują usłyszeć na nowo samych siebie. Są zajęci dyskusją o tożsamości kontynentu, kultury, cywilizacji... - mówi reżyser Łukasz Wiśniewski, autor projektu teatralny "Africa - Europe, Europe - Africa. Voices From the Mirror".

Z reżyserem Łukaszem Wiśniewskim, nie tylko o teatrze afrykańskim, rozmawia Stefan Drajewski:

Wymyślił Pan międzynarodowy projekt teatralny "Africa - Europe, Europe - Africa. Voices From the Mirror". Dlaczego Afryka?

- Do Afryki pierwszy raz pojechałem z żoną jako rozwydrzony turysta. A potem zakochaliśmy się w tym kontynencie: w ludziach, przestrzeni, w poczuciu wolności. Najpierw było Maroko, potem Wyspy Zielonego Przylądka, Kenia, Tanzania, Zanzibar... W pewnym momencie stało się dla nas jasne, że trzeba naszą miłość do Afryki połączyć z miłością do teatru. Ten projekt to dla mnie też swoista spłata długu, jaki zaciągnąłem u ludzi, którzy dzielili się tam ze mną wszystkim, co mieli, u dzieci, które śpiewały na naszym ślubie w wiosce u stóp Mt. Meru...

W Polsce mamy bardzo mgliste pojęcie o Afryce, a tym bardziej o teatrze afrykańskim.

- Obok teatru tradycyjnego opartego na tańcach i śpiewach, istnieje teatr czerpiący z tradycji teatru europejskiego, silny jest teatr zaangażowany społecznie, odwołujący się do mitologii, którą transponuje na nowoczesne środki wyrazu. Miałem okazję oglądać spektakle i festiwale w RPA, Zimbabwe, Kamerunie i Senegalu - bogactwo konwencji i talent artystów robią niezwykłe wrażenie. Tyle że my o tym prawie nic nie wiemy. To, co do nas dociera, jest łatwe i powierzchowne, bo to się łatwo sprzedaje. Poza tym echa kultury afrykańskiej do Europy docierają przede wszystkim wraz z emigrantami wędrującymi za pracą. To są najczęściej ludzie biedni i prości, zatem taka też jest obyczajowość i kultura, które przynoszą ze sobą.

Co w tym teatrze Pana najbardziej porusza i inspiruje?

- Powszechne i oczywiste jest obcowanie z duchami, coś co u nas nazywa się obcowaniem ze świętymi. Afrykanie mają świadomość, że nie są sami. Za nimi idzie tradycja, która polega między innymi na rozmowach z bliskimi, którzy odeszli, a ciągle są przy nas. Na widzeniu niewidzialnego w widzialnym. To, co teatr afrykański w moim odczuciu spaja, to jego siła oddziaływania, jego różnorodność, łamanie gatunków, konwencji. Jeśli teatr to pełnia i spójnia słowa, muzyki, tańca, aktora, tradycji i nowoczesności - to w Afryce każda z tych dziedzin osiąga w teatrze niezwykły wymiar.

Czego oczekuje Pan po tym spotkaniu Afrykańczyków i Europejczyków?

- Liczę, że to spotkanie wykroczy poza teatr. Narody Afryki próbują obecnie nazwać swoją tożsamość i zapomnieć albo przetrawić to, co zostało im po europejskiej kolonizacji, próbują usłyszeć na nowo samych siebie. Są zajęci dyskusją o tożsamości kontynentu, kultury, cywilizacji... Poza tym my się łatwo przyzwyczajamy do myśli, że Afryka jest jedna i że to studnia bez dna, pełna wojen i chorób. Taki obraz Afryki do nas dociera, bo on się dobrze sprzedaje. To tak jakby powiedzieć, że w Europie jest strasznie, bo w Rosji wybuchła kolejna bomba, bo za rogiem znowu kogoś napadli. To nie jest cała prawda o Europie i podobnie jest z Afryką. Jestem przekonany, że jej czas nadchodzi. To są miliony ludzi, tysiące kilometrów przestrzeni...

Myśli Pan, że przez teatr uda się tę przepaść zasypać?


- Teatr to jedno z najwspanialszych narzędzi do czynienia pokoju. Także pokoju ducha. Nasz projekt to nie ma być kolejna wycieczka Europejczyków do Afryki, aby eksplorować afrykańskie tematy. To ma być nie tylko dyskusja teatralna, ale dyskusja o świecie w ogóle, a zarazem szansa dla twórców Afryki, by ich głos stał się słyszalny w Europie. Do współpracy zapraszamy najbardziej utalentowanych dramaturgów z Afryki subsaharyjskiej. Próbujemy z nimi rozmawiać o tym co ich i nas interesuje najbardziej. O losie świata, o kondycji człowieka, o Bogu, o wzajemnych relacjach, a nie o politycznych czy społecznych felietonach. Teatr Narodowy w Londynie podjął się prowadzenia warsztatów, podczas których te teksty będą szlifowane. Spośród tych sztuk wybierzemy jedną lub dwie do realizacji. Premiera odbędzie się w teatrze Artscape w Cape Town latem 2012 roku. Następnie odbędziemy tournee po Afryce i Europie. Wszystkie nowe dramaty zostaną opublikowane, powstanie dokument filmowy rejestrujący poszczególne etapy projektu. Poza tym już dziś teatry biorące udział w projekcie deklarują już w najbliższych sezonach wystawienia u siebie wybranych tekstów, które ciągle jeszcze zbieramy i które się stworzą, a także szereg wydarzeń wokół teatru: spotkań, dyskusji, rozmów o Afryce. Wierzę, że to nie będzie tylko projekt teatru dla teatru. Mam ciągle pod powiekami obraz dzieci idących w pyle ceglaną drogą. Mam nadzieję, że dla nich uda nam się wrzucić choć kamień do przepaści, o którą pan pyta.

W projekcie Łukasza Wiśniewskiego udział biorą festiwale i teatry afrykańskie oraz europejskie. "Africa - Europe, Europe - Africa. Voices From the Mirror" współtworzą National Arts Festival w Grahamstown, Arterial Network i Artscape Centrę z Cape Town (RPA), Teatr Nowy w Poznaniu, National Theatre w Londynie, Teatr Cameri z Tel Awiwu (Izrael), Teatro Kismet z Bari (Włochy), Teatrul National Marin Sorescu Craiova (Rumunia).

Stefan Drajewski
Polska Głos Wielkopolski
16 lutego 2011

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...