Wśród obcych
2. Festiwal Teatrów BłądzącychTrzeciego dnia festiwalu w Gardzienicach swe możliwości zaprezentowały dwa zespoły: polski i hiszpański. Wspólnym mianownikiem obydwu spektakli może być problem obcości i inności
Teatr Boczny z Lublina wystąpił ze spektaklem „Niestąd” oscylującym wokół tematyki szeroko pojętej wolności „od” i wolności „do”. Przedstawienie stanowi swoistą mieszanką tematów niewygodnych, dotyka problemów kolorowych, mniejszości seksualnych, etnicznych i narodowych. Trójka młodych aktorów porusza się po torach oddzielonych od siebie czerwonymi światełkami. Każde z nich reprezentuje jakąś inność. „Czy jest pan stąd?”- pyta sprzedawczyni cyrkowca, chcącego rozwiesić w jej sklepie plakaty reklamujące jego występ. Jego odpowiedź „Tak, jestem stąd.” to uniwersalny wytrych do ludzkiego zaufania, do ściśle zawartych bram wspólnoty.
O wyizolowanych i hermetycznych społecznościach mówi się tutaj w różnych kontekstach. Aktorzy wywołują pamiętne daty grudnia \'81, marca \'68 roku, odnoszą się także do rewolucji rasowej lat sześćdziesiątych w Stanach Zjednoczonych. Skąpa scenografia i dość proste kostiumy ustąpiły miejsca słowu. Zespół bawi się podawaniem tekstu. Aktorki (Paulina Połowniak i Małgorzata Saniak) jak siostry syjamskie po jednym słowie budowały wspólną wypowiedź, innym razem jedna z nich lekko tańcząc na palcach, bez emocji i bardzo szczegółowo opisywała historię masakry dokonanej na grupie aktorów i Irańskiej dziewczynce śpiewającej polski hymn narodowy. Teatr Boczny ciekawie diagnozuje powszechną chorobę społeczną, unikając przy tym moralizatorstwa i prostej opowieści z tezą. Jej brak ustawia problem w jeszcze drastyczniejszej perspektywie – zamiast łatwych odpowiedzi, stawia trudne i uwierające pytania.
Drugi z prezentowanych spektakli - "Mare dulcis terra incognata" zaprezentował teatr Espacio Espiral z Hiszpanii. Bariera językowa, mimo że pozostawiła w sferze domysłów znaczną część fabularnego zarysu sytuacji, nie przeszkodziła dostrzec świetnej syntezy muzyki, ruchu i aktorstwa. Przedstawienie work in progress to zapis hiszpańskiej wyprawy do Peru z drugiej połowy XVI w. Pojawiają się terror, bunt i zdrada. Mimo że scenograficzna obudowa pozostała nadzwyczaj skromna, hiszpański zespół wykreował świat z innej epoki – ukazywał rzeczywistość wojen, ekspansji i kolonializmu. Teatr rysowany mocnymi znakami, mimiką i gestykulacją, przeplatany chóralnymi zaśpiewami, hipnotyzował i przedstawiał przed widzami wyimek obcego, nieco egzotycznego świata. Przedstawienie nie nakreślało znaczeń interpretacyjnych, było raczej opowieścią, powrotem do pierwotnej formy teatru – surowej, narracyjnej. Niemałym zdziwieniem okazał się być fakt, że grupa składa się z amatorów. Zaangażowanie i siła artystycznego wyrazu była bowiem nieporównywalna z żadnym z innych przedstawień i - choć brakowało przełamania jednorodnej stylistyki lub większego sprężenia fabularnego (być może wynikało to z faktu niezrozumienia języka i tekstu) – energia aktorów niosła znaczną siłę artystycznego wyrazu.
Festiwal Teatrów Błądzących to jednak nie tylko teatr. Zaprezentowane zostały fantazyjne i nieco abstrakcyjne – zarówno w treści jak i formie – filmy Julii Bui Ngoc, które tyleż bawiły, co rewelacyjnie przedstawiały problem delikatności i trudności międzyludzkich relacji. Zwieńczeniem trzeciego dnia festiwalu był koncert Neurasji, która hipnotyzującym głosem kontynuowała tę tematyczną linię. Poruszające temat inności spektakle, energiczne w swych środkach wyrazu, zostały uzupełnione filmowo i muzycznie przez serię melancholijnych rozważań o kruchości ludzkiego uczucia i nieprostym nawiązywaniu relacji.