Wszyscy jesteśmy hipisami

"Hair" - reż: Konrad Imiela - Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu

- Pokażemy, jak hipisowskie idee sprawdzają się tu i teraz - deklaruje Agnieszka Bogdan, która we wrocławskim \'Hair\' zagra Sheilę. Będą też seks, narkotyki i rock\'n\'roll. W Teatrze Muzycznym \'Capitol\' trwają próby do musicalu w reżyserii Konrada Imieli. Premiera 24 stycznia.

"Hair", jeden z najsłynniejszych musicali świata, ma już 43 lata. Napisany przez dwóch bezrobotnych nowojorskich aktorów Gerome\'a Ragniego i Jamesa Rado oraz kompozytora Galta MacDermota zrewolucjonizował gatunek. To w nim po raz pierwszy pojawił się język ulicy, odniesienia wprost do aktualnych wydarzeń, nastrojów społecznych. Pacyfistyczna wymowa była czytelna, tak samo jak opowieści o narkotykowych odjazdach. "Hair" zachwycał świeżością, budził dyskusje i wywoływał euforię na widowni. Autorzy wrocławskiej realizacji przekonują, że musical wcale się nie zestarzał.

Wrocławska premiera będzie drugą w Polsce. Po raz pierwszy "Hair" wystawił Teatr Muzyczny w Gdyni - w reżyserii Wojciecha Kościelniaka. Spektakl okazał się sukcesem. Recenzenci podkreślali, że Kościelniakowi udało się stworzyć opowieść o współczesnym wstrząsanym wojnami świecie. W efekcie po zakończeniu spektakli publiczność nie chciała opuścić teatru.

- Tamta realizacja miała w sobie niezwykłą energię - wspomina Agnieszka Bogdan, która u Kościelniaka grała Jeannie. - Było lato, byliśmy nad morzem, mieszkaliśmy w domu aktora, gdzie stworzyliśmy rodzaj komuny, na pewien czas staliśmy się hipisami. Potem weszliśmy w dorosłość, pojawiły się dzieci. Tamten spektakl niosła nasza wiara w hipisowskie idee. Tym razem pokazujemy, jak sprawdzają się tu i teraz.

Konrad Imiela, reżyser spektaklu i współautor przekładu libretta, wyjaśnia: - W środowisku artystycznym co jakiś czas pojawiają się apetyty na klimat hipisowski wyrażające się w sposobie bycia czy ubierania. Dlatego nasz spektakl toczy się w artystycznej pracowni, gdzie spotykają się muzycy, aktorzy, malarze, tancerze, zafascynowani tymi ideami. I któregoś dnia zapraszają do tego miejsca 670 osób, czyli widownię. W tym sensie jest to przedstawienie, którego akcja rozgrywa się całkowicie współcześnie.

Bogdan tym razem jest Sheilą: - Zarówno dziś, jak i wtedy Sheila jest mi bliższa. Inaczej niż w filmowej wersji Milosza Formana, gdzie jest panienką z dobrego domu, tu od początku daje się poznać jako główna agitatorka stojąca na czele grupy, Joanna d\'Arc hipisowskiej komuny. Ja sama nie miałam żadnych problemów z ponownym wejściem w ten świat. Kiedy wykrzykuję na scenie: "Pokój, wolność, miłość!", robię to jak najbardziej szczerze. I nie mam wątpliwości - gdybym urodziła się w latach 50., z całą pewnością zostałabym hipiską.

Siła przekazu "Hair" od początku brała się z osobistych przeżyć - Rado (właściwe nazwisko: Radomski) i Ragni opowiadali w nim o sobie, stąd Bukowski i Berger w spektaklu. Jedynie kompozytor, starszy od autorów libretta, nie miał pojęcia o ruchu hipisowskim, więc zabrali go kilka razy do East Village, żeby poczuł klimat.

Dziś nie wszystkim jest łatwo identyfikować się z historią o hipisach. Bartosz Picher, urodzony w 1980 roku, gra w spektaklu Bergera. - Do momentu rozpoczęcia prób nie widziałem nawet filmu Formana - przyznaje. - Nie interesowało mnie to. Wydawało mi się, że to nie mój świat. Uważałem, że jedyne, co łączy mnie z hipisami, to długie włosy, za które byłem prześladowany w szkole i na ulicy. Kiedy jednak zacząłem wgryzać się w hipisowską filozofię, odkryłem, że jest mi bliska. Kiedy odetniemy się od całej tej cepelii: koralików i szerokich spodni, okaże się, że wartości, o które walczyli hipisi: wolność, pokój, miłość, są ponadczasowe.

Spektakl pojawia się na afiszach z zastrzeżeniem "Tylko dla dorosłych", tak jak poprzednie produkcje Capitolu: "Dzieje grzechu" i "Idiota". - To dlatego, że są w nim nagość i przekleństwa - tłumaczy Imiela. - Tak jest w scenariuszu, którego nie mogliśmy przecież zmieniać.

Przenosząc "Hair" na scenę, nie można było uniknąć tematu narkotyków, o których śpiewają aktorzy. Przekonali się o tym producenci londyńskiej wersji musicalu wystawianej w Old Vic. Z libretta usunięto wtedy wszystkie kwestie dotyczące narkotyków. Efekt? Spektakl zszedł z afisza po dziewięciu tygodniach i przyniósł straty.

Także w Polsce mogą być kłopoty. W Gdyni, mimo że w spektaklu Kościelniaka pojawiło się ostrzeżenie przed używkami, zaprotestowali radni miejscy. Uznali, że przedstawienie propaguje zażywanie narkotyków, demoralizację moralną i prokomunistyczny pacyfizm.

- U nas na scenie hipisi palą trawkę, ponieważ jest to wpisane w scenariusz - mówi Imiela. - Wydaje mi się jednak, że dajemy czytelny komunikat, iż narkotyki są złe.

** "Hair"; przekład: Agnieszka i Konrad Imielowie; reżyseria: Konrad Imiela; scenografia: Michał Hrisulidis; choreografia: Małgorzata Fijałkowska-Studniak. W rolach głównych: Bartosz Picher (Berger), Adrian Kąca (Bukowski), Agnieszka Bogdan (Sheila), Monika Dawidziuk (Jeannie). Premiera 24 stycznia.

Magda Piekarska
Gazeta Wyborcza Wrocław
13 stycznia 2010

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia