Wszystkiego zaprzeczaj, do niczego się nie przyznawaj

"Wybraniec"- scen. Gabriel Sherman - reż. Ali Abbasi - USA

Niektórzy go kochają, inni nienawidzą. W obecnej polityce Stanów Zjednoczonych nikt nie budzi tyle kontrowersji, co Donald Trump. Kwestią czasu było nakręcenie filmu na jego temat. Lepszego momentu na premierę nie mógł sobie wymarzyć żaden reżyser. Przecież już za dwa tygodnie rozstrzygnie się najbardziej zacięty i nieprzewidywalny wyścig o Biały Dom, w którym Trump gra główne skrzypce.

W rolę młodego Trumpa, szykującego się na podbój Nowego Jorku w latach 80., wciela się Sebastian Stan. Pomimo trafnej fryzury, za dużych garniturów, opanowania do perfekcji specyficznego chodu, Stan z wyglądu bardziej przypomina siebie niż Trumpa. Niedoskonałości w charakteryzacji nadrabia jednak genialną grą aktorską.

Trump z lat 80. z początku nie przypomina brawurowego, głośnego showmana, z którym przyszło nam utożsamiać byłego Prezydenta Stanów Zjednoczonych. Czy zakompleksiony trzydziestoparoletni Trump, siedzący sam w prestiżowym klubie, do którego ledwo udało mu się dostać, mógł przypuszczać, że za parę dekad będzie zasiadał w Owalnym Gabinecie? Jak to często bywa, o dalszej trajektorii jego życia zadecydowało przypadkowe spotkanie. Donaldem zainteresował się jedyny człowiek, który liczył się w Nowym Jorku lat 80.- Roy Cohn. Roy miał wiele imion-wybitny prawnik, przyjaciel Nixona, przestępca.

Cohn nauczył Trumpa trzech zasad, które stały się dla biznesmena najważniejszymi przykazaniami. Pierwsza: atakuj, atakuj, atakuj. Druga: nie przyznawaj się do niczego, zaprzeczaj wszystkiemu. Trzecia: bez względu na to, co się stanie, uznaj zwycięstwo i nigdy nie przyznawaj się do porażki. Brzmi znajomo? Trzy zasady wystarczyły, aby z niepewnego syna pracującego w firmie taty, uczynić rekina biznesu, zabójcę. Sumienie przestaje być dla niego istotne. Liczy się tylko wygrana. Szantażowanie urzędników państwowych, aby dostać ulgę podatkową na budowę luksusowego hotelu Trump Tower? Żaden problem.

Ali Abbasi udało się też uchwycić rzadko dostrzeganą wrażliwą stronę Trumpa. Donald zakochuje się od pierwszego wejrzenia w Ivanie Zelníčková'ie, modelce i aspirującej dekoratorce wnętrz. Dziewczyna odrzuca go, ale on nie daje za wygraną i ze znaną mu uporczywością podąża za nią. Początkowe lata małżeństwa przypominają sielankę, ale wraz z rosnącą ambicją Trumpa, wychodzi jego ciemna strona. Ignoruje żonę, mówi jej coraz bardziej okrutne rzeczy, aż w kulminacyjnej scenie gwałci ją na bogato zdobionym dywanie. Nic dziwnego, że Trump oskarżył reżysera o próbę zniesławienia.

W filmie nie brakuje subtelnych nawiązań do rzeczywistości. Trump znajduje przypinkę z podobizną Ronalda Reagana z doskonale znanym nam sloganem ,,Make America great again". Z kolei w jednej z kłótni, żona wytyka mu, że wygląda jak tłusta pomarańcza-powszechna opinia wśród krytyków Trumpa.

,,Wybraniec'' nie jest filmem pochlebnym. Pokazuje jak z niepijącego i uprzejmego biznesmena, Trump przerodził się w żądnego sukcesów oraz sławy potwora. Nic dziwnego, że były Prezydent nazwał film ,,próbą osłabienia jego szansy na wygraną w nadchodzących wyborach prezydenckich". Czy faktycznie portret Trumpa w wykonaniu Sebastiana Stana może zaważyć o rozstrzygnięciu wyników wyborów? Polecam wybrać się do kina i samemu zdecydować.

Zuzanna Lepczak
Dziennik Teatralny Warszawa
22 października 2024
Wątki
KinoFani

Książka tygodnia

Małe cnoty
Wydawnictwo Filtry w Warszawie
Natalia Ginzburg

Trailer tygodnia