Wszystkim Prozacu nie dacie

2. Festiwal Nowego Teatru (54. RST) - "Nie-boska komedia. Wszystko powiem Bogu" - reż. Monika Strzępka - Narodowy Stary Teatr w Krakowie

Niepokój, gniew, histeria są wszędzie dookoła, na razie ukrywane, ale gotowe do erupcji, której rezultaty trudno przewidzieć. "Wszystkim nam Prozacu nie dacie!" - wykrzykuje niemal triumfalnie jedna z postaci spektaklu Strzępki i Demirskiego. Rzeczywiście, już na to za późno. Nieuchronna zmiana nadchodzi, choć jeszcze nie wiadomo, czy będzie to rewolucja, jak u Zygmunta Krasińskiego, wojna czy inna katastrofa.

Widzom pokazuje się przedpiekle: świat u progu katastrofy. Bohaterów możemy zidentyfikować jako duchy przeszłości, teraźniejszości i przyszłości: emanacje napięć społecznych, podskórnie obecnych w historii. Akcja toczy się dosłownie pod powierzchnią ziemi, nad sceną zwisają ogromne korzenie drzew. Napięcie między tym, co wypowiedziane i zasygnalizowane, obecne "pod ziemią" i "na powierzchni" stanowi jedną z najważniejszych osi dramaturgicznych spektaklu.

Strzępka i Demirski zabrali się do realizacji "Nie-Boskiej komedii" po odwołaniu premiery Oliviera Frljića, mającej podobno odsłaniać antysemicki wydźwięk dramatu. W wywiadach poprzedzających premierę duet odżegnywał się od podejmowania "tej" tematyki. W praktyce jest ona silnie obecna w przedstawieniu. Najbardziej istotne wydaje się właśnie to, co pominięte - przynajmniej w oficjalnym języku. Antysemityzm pojawia się więc w serii freudowskich przejęzyczeń hrabiego Henryka. Najbardziej dobitnie przejawia się jednak w sferze wizualnej, czego przykładem jest karuzela, odsyłająca do wiersza "Campo di Fiori" Czesława Miłosza. Bohaterowie-Żydzi w przeciwieństwie do innych pojawiają się, wychodząc spod sceny. Ich obecność w podziemnym krajobrazie kulturowym współczesnej Polski jest więc podwójnie ukryta.

Strzępka i Demirski nie byliby jednak sobą, gdyby refleksji na temat antysemityzmu nie ustawili w istotnym dla całej ich twórczości kontekście klasowym. Niechęć Hrabiego wobec żydowskich kupców ma podłoże finansowe. Arystokratyczne lęki to w dramacie Demirskiego nie tyle strach o zachowanie "porządku świata" czy też nawet eleganckich form, ile właśnie kapitału. W tym kontekście zmienia się wymowa jedynej pozostawionej z oryginału sceny, czyli rozmowy Hrabiego z Pankracym; dyskusja o ideałach przyświecających każdemu z nich staje się walką o pieniądze i wpływy. "Wolę umrzeć niż być biedny" zdaje się mówić Hrabia Demirskiego.

Postać Hrabiego jest zresztą o tyle interesująca, że się multiplikuje. Mamy dwójkę aktorów grających tę samą rolę, czyli Małgorzatę Hajewską-Krzysztofik i Marcina Czarnika. Na zwykłym podwojeniu postaci się jednak nie kończy. W jednej z pierwszych scen używają swoich "prywatnych" nazwisk. Przedstawiając się nawzajem dają sygnał publiczności, że to, co oglądamy, jest zwielokrotnionym odgrywaniem roli. Obaj Henrykowie występują jednocześnie jako aktorzy i grana przez nich postać - czy raczej należałoby powiedzieć: postaci, bo między jednym a drugim Henrykiem nie można postawić znaku równości.

Nie byłoby "Nie-Boskiej komedii", gdyby nie apokaliptyczna przepowiednia rewolucji. Ta jednak usuwa się na dalszy plan, twórcy ewidentnie nie wiążą z nią żadnych nadziei w kwestii poprawy sytuacji. Monolog "w obronie histerii" wygłaszany przez Annę Radwan to nie krzyk uciśnionych, ale głos przedstawicielki mieszczaństwa wyżywającej się na Bogu ducha winnej kelnerce. To wrzask przeciwko Stwórcy, wyraz dzikich i nieokiełznanych, niepoddających się logice artykulacji uczuć, wydostających się na zewnątrz w gwałtownym spazmie. Czy nie tego właśnie obawiał się Krasiński, kiedy mówił o rewolucji? Świata poza dotychczasowymi zasadami? Strzępka i Demirski znajdowaliby się w tym punkcie dziwnie blisko romantycznego poety.

Aleksandra Spilkowska
[REC]magazine, gazeta festiwalowa
29 października 2015

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...