Wszystko drożeje, więc także kultura

Na Nowy Rok przybywa dnia na barani skok - głosi jedna z ludowych prawd.

Z wydłużającym się dniem w nowym roku rosną jednak również ceny. Drożeje (lub podrożeje) także kultura. Co dla niej samej jest kłopotem, ponieważ to sfera, z której w czasie konieczności oszczędzania rezygnujemy najchętniej.


Ledwie poczuliśmy potrzebę powrotu do instytucji kultury po najtrudniejszym - miejmy nadzieję - okresie lock-downów, a już na miłośników kontaktu ze sztuką czeka kolejna bariera, czyli podwyżki. Rzecz jasna, nie płac, tylko cen.

W instytucjach kultury nie kryją, że podwyżki cen biletów to konieczność. Wpływ na to ma nie tylko drastyczny wzrost kosztów energii, ale także większe opłaty np. za materiały niezbędne do przygotowywania scenografii, czy podwyższone wydatki na samo funkcjonowanie placówek. Wpływy do kasy zmniejszają przy tym wciąż obowiązujące pandemiczne obostrzenia, ograniczające liczbę publiczności na widowniach (30 procent, przy założeniu wpuszczania ponad limit osób zaszczepionych). Niemało potencjalnych klientów zarazem odzwyczaiło się od korzystania z kultury poza domem, co chyba najbardziej odczuwają kina, dla których portale streamingowe stały się poważną konkurencją.

„Rzeczpospolita" niedawno opublikowała raport, z którego wynika, że w ubiegłym roku kina przyciągnęły mniej, niż połowę widowni z roku 2019. Dane przytoczone przez dziennik to 28,4 milionów biletów do kin sprzedanych w ubiegłym roku (co miało przynieść dochody rzędu 520 milionów złotych), wobec prawie 62 milionów biletów sprzedanych w roku 2019.

Co więcej, przepisy sanitarne ponownie wymusiły ograniczanie spożywania przekąsek, które są istotnym źródłem zarobku multipleksów. Zgodnie z obowiązującym przepisem, nie można spożywać posiłków na sali kinowej. Niektóre z kin radzą więc sobie w ten sposób, ze sprzedają napoje, popcorn, słodycze i inne przekąski jedynie w opcji „na wynos". Klient nie musi jednak natychmiast opuścić budynku, tylko może spożyć posiłek w wyznaczonych miejscach. A gdy zapragnie wnieść zakupione artykuły, zapakowane w papierową torbę, na salę kinową, nikt mu jej nie odbierze, bo przecież zakładamy, że zabranie jedzenia „na wynos" chce jedynie poprzedzić obejrzeniem filmu. A trudno potem zobaczyć, co robi, gdy na widowni zgaśnie światło...
Oczywiście, kina ostrzegają, że zajadać w fotelu kinowym nie wolno, nie brakuje tablic z odpowiednimi informacjami; czasem zaś obsługa dodaje, widząc klienta wchodzącego na salę z torbą ze świeżym posiłkiem, że jedzenie podczas projekcji - jeżeli przydarzy się kontrola policji lub sanepidu - odbywa się na własną odpowiedzialność.

Finał jest taki, że sieci Multikino i Cinema City już pod koniec grudnia zeszłego roku nieznacznie podniosły ceny biletów - o 50 groszy, natomiast w styczniu o złotówkę wzrosła cena sprzedawanych w dniu projekcji filmu biletów do kin Helios (przedsprzedaż pozostała bez zmian).

- Nie planujemy na razie podwyżek cen biletów, poza ceną biletu ulgowego - dodaje Sławomir Fijałkowski, szef kina Charlie w Łodzi. - Weryfikujemy też wszelkie bonusy i rabaty, które dotychczas u nas obowiązywały.

Nie oznacza to jednak, że za kilka miesięcy nie czeka nas kolejna podwyżka. Branża czeka bowiem na wyjaśnienie sprawy roszczeń stowarzyszeń twórców - nie wiadomo, ile kina będą musiały zapłacić na rzecz organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Zainteresowani wciąż czekają na decyzję ministra kultury, która - według ostatnich doniesień -spodziewana jest w marcu. Niektórzy twierdzą, że akceptacja wspomnianych oczekiwań może oznaczać wzrost kosztów i cen powyżej średniej w Unii Europejskiej.

Wzrost kosztów funkcjonowania sprawia, że podwyżek cen biletów (a także pewnie niestety szukania oszczędności w produkcjach spektakli) mogą się spodziewać również teatromani.
- Staramy się utrzymać dotychczasowy poziom cen biletów - zapewnia Marcin Hycnar, dyrektor Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi. - Możliwe podwyżki będą symboliczne, odnoszące się głównie do spektakli wieloobsadowych. Decyzja zapadnie wkrótce. Z nieoficjalnych informacji wynika, że w „ Jaraczu" można się spodziewać podwyżek cen biletów o około pięć złotych. Kosztowałyby zatem - w zależności od spektaklu i strefy – od 40 do 60 zł bilety ulgowe i od 50 do 80 zł normalne.

Ewa Pilawska, dyrektor Teatru Powszechnego w Łodzi, wyjaśnia: - Inflacja i ekonomia są bezwzględne, nie omijają także teatrów. Zostaliśmy niejako zmuszeni do podwyższenia od marca cen biletów. Nie zmienia to faktu, że jako „Teatr blisko ludzi" cały czas dbamy o naszą misję, rozwijamy projekty dla osób o utrudnionym dostępie do kultury - między innymi cykliczne spektakle dla emerytów, studentów, bezrobotnych. To się nie zmieni.

Podobnie jest w innych miastach. - Zwiększenie cen energii, inflacja, przyrost kosztów dotyka wszystkich - zarówno pracowników, widzów, instytucje, jak również potencjalnych sponsorów - podkreśla Waldemar Raźniak, dyrektor Narodowego Starego Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie. - W danym momencie nie planujemy zwiększenia cen biletów, natomiast intensywnie szukamy oszczędności w różnych obszarach funkcjonowania teatru. W trudnych czasach liczymy na wsparcie naszego organizatora.

Krakowski Teatr im. Juliusza Słowackiego, który liczył na to, iż będzie instytucją współfinansowaną przez ministra kultury, co stanęło pod znakiem zapytania, informuje zaś: - Póki co, ceny mamy takie, jak zostały ustalone na początku sezonu, chcemy je utrzymać. Mamy nadzieję, że się uda.

Wizyta w Teatrze im. J. Słowackiego to koszt kilkudziesięciu złotych, w zależności od spektaklu i sceny, na której się odbywa - bilet normalny kosztuje od około 40 do około 120 zł.

Od nowego roku znacząco podrożał papier, co oznacza, że będzie to miało wpływ na ceny książek, prasy, rozmaitych wydawnictw, a pewnie i papieru toaletowego. Nie zmieni tego prawdopodobnie nawet fakt, iż w pandemii tzw. czytelnictwo i sprzedaż książek nieco wzrosły. Szokujące wręcz wyniki podał NPD Bookscan na temat rynku amerykańskiego - tam w 2021 roku sprzedaż książek drukowanych wzrosła o 13,2 proc. w stosunku do roku ubiegłego, a w porównaniu z rokiem 2019 - aż o 21 proc. Biblioteka Narodowa w Polsce zwykle w kwietniu publikuje dane na temat czytelnictwa w naszym kraju za poprzedni rok, zatem na razie mamy dane za rok2020. Na zadawane od blisko trzech dekad pytanie o czytanie w całości lub fragmencie co najmniej jednej książki w ciągu dwunastu miesięcy przed rokiem twierdząco odpowiedziało 42 proc. respondentów.
I to najlepszy wynik od sześciu lat.

W ubiegłym roku Komisja Europejska nie zgodziła się, by Polska wprowadziła zerową stawkę VAT na książki (choć nowa dyrektywa rodzi taką szansę, jeżeli ją zaakceptuje Parlament Europejski, od połowy tego roku). W tym czasie cena papieru wzrosła niemal dwukrotnie w stosunku do roku 2020 (a nowy rok to kolejne podwyżki). Wszystko wskazuje jednak na to, że ceny książek wzrosną wcześniej.

Wyraźnie wzrastają ceny biletów na koncerty gwiazd szeroko rozumianej muzyki popularnej . W tym roku bilet na występ i polskiego wykonawcy w cenie poniżej stu złotych będzie rzadkością.

Walka o widza trwa na całym świecie. Omijanie oficjalnych obostrzeń i zabieganie o publiczność przybiera czasem humorystyczne formy. W Holandii trwa lockdown, instytucje kultury są zamknięte. Dlatego w miniony poniedziałek otworzyły się... jako siłownie i zakłady fryzjerskie - w proteście przeciwko pandemicznym obostrzeniom. Polska Agencja Prasowa zacytowała Mirjam Barendregt, dyrektor Teatru Orfeusza w Apeldoom, która powiedziała: „W żartobliwy sposób chcemy zwrócić uwagę na absurdalną sytuację".

Znana na całym świecie Concertgebou w w Amsterdamie poniedziałkową akcję rozpoczęła o poranku od odegranie symfonii przez orkiestrę, a podczas koncertu na scenie zawodowi fryzjerzy obcinali włosy klientom, którzy zgłosili się na ochotnika. Z informacji dziennika „Algemeen Dagblad" wynika, że w akcji uczestniczyło około siedemdziesięciu teatrów i sal koncertowych w całym kraju, które na kilka godzin przekształciły się w salony fryzjerskie, studia masażu lub siłownie. Oczywiście, władze poszczególnych miast zapowiadają wyciągnięcie konsekwencji wobec instytucji, które złamią prawo...

W roku 2022 bez przeformatowania domowych budżetów się nie uda przetrwać. „Rzeczpospolita" przytacza badanie przeprowadzone przez ARC Rynek i Opinia przy współpracy z fintechem Mokka. Głosi ono, że 28 proc. Polaków planuje zmniejszyć sumę pieniędzy poświęcanych na wyjścia do kin czy teatrów, a aż połowa ankietowanych zadeklarowała, że w ogóle nie uczęszcza już do takich placówek i na kulturalne wydarzenia. Wygląda na to, że lepiej już było, a dalsze drenowanie rzeczywistości przez pandemię i tych, który się nią zajmują, wyczyści ją z kultury do cna.

Dariusz Pawłowski
Dziennik Łódzki
21 stycznia 2022

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...