Wszystko marność

56. Przegląd Teatrów Małych Form "Kontrapunkt" - Szczecin - dzień drugi

Wystawa, teatr, film, muzyka - tego wszystkiego mogli doświadczyć widzowie podczas drugiego dnia festiwalu Kontrapunkt. Niezmiennie towarzyszyło im motto - dobro.

Drugi dzień to oficjalne otwarcie 56. Kontrapunktu, któremu towarzyszył wernisaż plakatów Aleksandry Ziętali „Z kartoteki grafika", artystki, która jest autorką znaku graficznego tegorocznego festiwalu. Artystka, inspirując się tegorocznym mottem (Dobro – czyli drugie z transcendentaliów platońskich), zaproponowała widzący kompas. Na Łące Kany można jednak oglądać o wiele więcej prac Aleksandry Ziętali. W swoich pracach artystka porusza tematy społeczne i kulturowe. Jest prawdziwą fanką minimalistycznego designu i „odjechanej" typografii. Zawodowo – także graficznie – związana z branżą medyczną.

Po oficjalnej część na scenie na Łące Kany, dowcipnie nazwanej Sceną za barem, miał wystąpić Jacek "Budyń" Szymkiewicz z zespołem Chango. Niestety, muzyk zmarł kilkanaście dnie temu. Pozostał film Budyń & Chango "Ukryte Do Wiadomości" i to właśnie ten film został zaprezentowany widzom.

Jacek „Budyń" Szymkiewicz to artysta znamy z zespołów Pogodno i Babu Król. Na nowym albumie, zatytułowanym "Ukryte Do Wiadomości", Budyń połączył siły z formacją Chango, dzięki czemu jego muzyka wzbogaciła się o elementy funku, jazzu i psychodelii. Budyń stworzył znakomity, mocny i nowoczesny album. Poszedł w nowym kierunku nie tracąc równocześnie swojego charakteru i tożsamości. Film opowiada o pracy nad tym albumem i w pewnym sensie staje się epitafium dla muzyka mocno związanego ze Szczecinem.

Teatralnie największym wydarzeniem był spektakl Teatru im. Wilama Horzycy w Toruniu "Biblia: Próba". Jernej Lorenci, laureat Grand Prix Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Kontakt 2016, wyreżyserował spektakl na podstawie wybranych ksiąg Starego Testamentu i Apokalipsy św. Jana. "Biblia: próba" to nowe spojrzenie na pytania zadawane od tysięcy lat. Szczególnie w niespokojnych czasach. Bohaterowie Biblii szukają odpowiedzi. Pytają o sens cierpienia, miłość, przyszłość. Zupełnie tak jak my, czujący, że świat pogrąża się w mroku. Błądzimy i szukamy światła.

Spektakl został rozpisany na role niczym w orkiestrze. Tak też wyglądają aktorzy - w strojach wieczorowych zasiadają przy pulpitach podświetlonych lampkami. Zamiast partytury jednak mają przed sobą biblijne teksty. Wcielają się w jej bohaterów, a głównym bohaterem staje się Hiob, ciężko doświadczany przez życie, a w jego przekonaniu przez boga. Zastanawia się, jaki sens ma cierpienie, a my razem z nim, bo Hiobów widzimy dzisiaj wielu.

Spektakl zaczyna się sceną niemal sielankową - zakochanego Hioba z żoną. Sielankę tę burzą kolejne nieszczęścia, które na niego spadają. Nikt by się tego nie spodziewał, zwłaszcza że bogobojny Hiob żył bezgrzesznie, podobnie jak nikt by się nie spodziewał wybuchających wojen oraz innych kataklizmów, które niespodziewanie burzą nasz świat i wywracają do góry nogami. Każdy w takiej sytuacji zadaje sobie pytanie: dlaczego? Każdy sobie zadaje pytanie, ile jest w stanie znieść, ile przetrwać. Te pytania nigdy nie przestają być aktualne.

Przedstawienie toczy się w wolnym tempie, co niektórzy traktują jako zarzut, ale trzyma w napięciu. Może dlatego, że trudny tekst wymaga skupienia, co zmusza do koncentracji.

Reżyser zastosował tu ciekawe rozwiązania muzyczne i wokalne, można powiedzieć, że orkiestra gra zespołowo. Śpiew, lamenty, raz delitatnie i cicho, raz bardzo głośno (przysypiający przeżyli szok przy fanfarach aniołów). Wszystko umiejętnie podawane przez aktorów.
Wizulanie jest to teatr pełen symboli - anielskie skrzydła, krew, chleb czy przebite strzałami serce. Warto zwrócić uwagę na choreografię scen, które rozgrywają się na stole.

Całości towarzyszy tekst z Księgi Koheleta: „marność nad marnościami, wszystko marność"? Pytanie to, czy stwierdzenie?

Małgorzata Klimczak
Dziennik Teatralny Szczecin
23 kwietnia 2022

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia