Wybitni tancerze vs. Wigilia

IV Międzynarodowy Konkurs Sztuki Choreograficznej im. Sergiusza Diagilewa

Mieli tańczyć przy pełnej sali, a podczas pierwszego dnia konkursu widownia Teatru Wielkiego świeciła pustkami. Organizatorzy IV Międzynarodowego Konkursu Sztuki Choreograficznej im. Siergieja Diagilewa nie zdołali zwabić łodzian do teatru na trzy dni przed Wigilią, mimo że program imprezy wyglądał niezwykle obiecująco

Pierwsza edycja konkursu miała miejsce w 2002 r. w Gdańsku, a na kolejne dwa lata przeniesiono go do Gdyni. Potem przez cztery lata konkurs nie doszedł do skutku. Wznowienie imprezy w tym roku to nie przypadek. Sto lat temu patron konkursu, Siergiej Diagilew, założył słynne "Ballets Russes", w którym już trzy lata później wystawiono "Popołudnie fauna" z choreografią Wacława Niżyńskiego i muzyką Claude\'a Debussy\'ego. Stąd też pomysł na statuetkę dla zdobywcy Grand Prix konkursu. Bursztynowy Faun ma symbolizować właśnie ten jeden z najsłynniejszych baletów XX wieku. Nie powinno też dziwić przeniesienie konkursu do Łodzi, miasta, które może się pochwalić długą tradycją baletową. Dyrektor i pomysłodawca konkursu Alexandr Azarkevitch chce na stałe związać tę imprezę z Łodzią. Mówił to na zakończenie imprezy, mimo że pierwszego dnia konkursu widzów można było policzyć na palcach. Tak niska frekwencja dziwi tym bardziej, że tancerze zaproszeni na festiwal to światowej klasy artyści. Na szczęście drugiego dnia, podczas Gali Baletowej widownia dopisała i zaproszone gwiazdy ze Staatsballett Berlin miały przed kim tańczyć.

Impreza podzielona była na dwa dni. Pierwszego jurorzy i publiczność obejrzała 13 konkursowych prezentacji wyłonionych z ponad 100 zgłoszonych do przeglądu. Polskę reprezentowała Iwona Pasińska z choreografią "Trop", która pomimo ciekawego pomysłu na zamknięcie tańca w metaforze biegu, technicznie dość słabo wypadła na tle innych prezentacji. Podczas konkursu pokazano także choreografię Slavy Gepnera, choreografa urodzonego w Polsce, ale na stałe pracującego w Niemczech. Polskim reprezentantem był także Genadij Rybalczenko, Ukrainiec od dwóch lat zatrudniony w zespole baletowym łódzkiego Teatru Wielkiego. Poza tym na scenie można było zobaczyć świetne prezentacje z Białorusi, Peru, Rosji, Izraela czy Estonii. Choreografowie w ciągu zaledwie kilku minut musieli pokazać swój niepowtarzalny styl i przekonać do siebie międzynarodowe jury. Tańczyli solo, w duetach i kilkuosobowych zespołach. Organizatorzy zadbali o gusta publiczności, wybierając do konkursu zarówno klasyczne, jak i współczesne choreografie. Do pierwszej można zaliczyć prezentację Monicy Fotescu-Uty z Niemiec, która zatańczyła swoje "2 one point" do symfonii Nr. 1 Georges\'a Bizeta. Ciekawą współczesną choreografię zaproponował Alexander Tebenkov z Białorusi. W jego "XXL" za duża kurtka tancerki stała się pretekstem do ciekawej zabawy z widzem i nadania codziennym gestom nowego znaczenia.

Drugiego dnia konkursu jurorzy odczytali werdykt. Grand Prix festiwalu, statuetkę Bursztynowego Fauna i 25 tys. złotych wytańczył sobie Włoch Vito Alfarano z choreografią "Beyond Every Limit... Free Inspired from Paolo and Francesca". Tutaj książka stała się pretekstem do tańca, do ukazania ogromnych umiejętności tancerzy i spójnej myśli kompozycyjnej choreografa. Dwoje artystów swoim pełnym emocji tańcem zauroczyło zarówno jurorów, jak i publiczność. 

Nagrodę konkursu otrzymał Alexander Almeida z Brazylii za "Dois corps, um sentido". 

Po ogłoszeniu werdyktu i prezentacji nagrodzonych choreografii wystąpiła gwiazda tegorocznego konkursu, uważany za najlepszego tancerza XXI wieku, Vladimir Malakhov. Towarzyszyły mu gwiazdy ze Staatsballett Berlin. Artyści zaprezentowali 11 choreografii. Obok baletów klasycznych pojawiły się śmiałe współczesne propozycje. Wszystkie łączy precyzja gestu, przemyślana choreografia i taniec wymagający od artystów ogromnych umiejętności. Reakcja publiczności, która przez kilka minut biła brawo na stojąco po ich występie, to najlepszy dowód, że zachwyty nad artystami ze Staatsballett Berlin nie są przypadkowe. Niech żałują ci, którzy nie mogli tego zobaczyć na własne oczy.

Alexandr Azarkevitch zorganizował w Łodzi niezwykle ważną imprezę o zasięgu międzynarodowym. Ściągnął do Łodzi choreografów i tancerzy, którzy pracują w najlepszych baletach i teatrach świata. Mimo to łodzianie nie skusili się na przyjście do teatru. Dlaczego? Może to problem nietrafionej daty, gdzie tuż przed świętami nie w głowie ludziom wizyta w teatrze? A może to brak zaufania łodzian do nowej imprezy tanecznej w ich mieście? A może konkurs nie wytrzymał konkurencji z występującym dzień później Moscow City Ballet? Pewne jest, że podobna impreza może rozsławić Łódź, a walcząc o miano Europejskiej Stolicy Kulturalnej, we własnym interesie powinniśmy wspierać swoją obecnością podobne inicjatywy.

Joanna Rybus
Gazeta Wyborcza Łódź
24 grudnia 2009

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia

(Prawie) ostatnie święta
Grzegorz Eckert
Sztuka jest adaptacją powieści norwes...