Wybrali aktora do roli Riedla w Śląskim
Tomasz "Kowal" Kowalski zwycięzca 4. edycji "Must Be The Music"Był zwycięzcą 4. edycji show "Must Be The Music", a we wtorek wygrał casting do roli Ryśka Riedla. - Nie będę próbował naśladować Riedla, postaram się pokazać go po swojemu. Mam nadzieję, ze fani Dżemu za szybko mnie nie zamordują - mówi Tomasz "Kowal" Kowalski.
Po drugim etapie castingu do roli Ryśka Riedla okazało się, że jest pan bezkonkurencyjny i to pan zmierzy się z tą legendarną postacią w spektaklu "Skazany na bluesa" przygotowywanym przez Teatr Śląsk. Gratuluję.
- Dziękuję. Nie mogłem być, niestety, na pierwszym castingu, na szczęście pojawiła się druga szansa. Nie wiem, czy ze względu na to, że ubłagałem ludzi z teatru, że chcę spróbować swoich sił w castingu i poszli mi na rękę, czy było jeszcze tylu chętnych. W każdym razie w drugim terminie przesłuchanych zostało 10 osób, każda miała te same rzeczy do wykonania co kandydaci z pierwszego etapu. Te same scenki do zagrania, te same piosenki, które trzeba było zaśpiewać.
Jest pan zwycięzcą 4. edycji programu "Must Be The Music", gdzie zaśpiewał m.in. "Modlitwę" Dżemu. (...)
- (...) Te piosenki są szczególne, opowiadają o takich rzeczach, takich emocjach, że nie wyobrażam sobie sytuacji, aby ktokolwiek inny mógł je napisać. Na czele z "Modlitwą". Świetnie odzwierciedlają to co się dzieje dookoła nas i tak naprawdę każdy może odnieść iść treść do własnego życia.
Ma pan świadomość odpowiedzialności za tę rolę? Będzie pan próbował odzwierciedlić Ryśka Riedla "jeden do jednego" czy jednak doda postaci coś od siebie?
- Nie ma szans, żeby pokazać go "jeden do jednego", zresztą spotkałem się już z krytyką, że Rysiek był jedyny, niepowtarzalny. (...) Nie będę próbował naśladować Riedla, postaram się pokazać go po swojemu, sporo zależy też od reżysera tego spektaklu. Mam tylko nadzieję, ze fani Dżemu za szybko mnie nie zamordują (śmiech). Ta rola jest dla mnie ważna, bo daje mi też możliwość własnego rozwoju artystycznego.
