Wyśpiewać historię Leara

"Pieśni Leara - Labirynt" - reż. Grzegorz Bral - Teatr Pieśń Kozła

Teatr Pieśni Kozła potraktował materię szekspirowską dość umownie, co jednak nie przeszkodziło w oddaniu struktury dramatu i napięć miedzy bohaterami. Grzegorz Bral mówi o tym, że "Pieśni Leara" są rodzajem żywych obrazów, a inspiracją dla powstania spektaklu stała się jego wizyta w londyńskim National Gallery, gdzie po raz pierwszy zetknął się z twórczością Wassily'ego Kandinsky'ego. Przedstawienie jest więc projekcją krajobrazów, podobnie jak obrazy rosyjskiego abstrakcjonisty.

Reżyser jest obecny przez cały czas na scenie. Przemawia między kolejnymi pieśniami, wykonywanymi w trzech językach: łacińskim, koptyjskim i angielskim, zapowiadając następne sceny. Staje się więc kimś w rodzaju narratora czy opowiadacza. Poszczególne pieśni, które są odpowiednikami niektórych momentów z dramatu, wyrażają emocje bohaterów i prezentują ich charaktery. Całość natomiast jest niezwykle harmonijna.

Nazwa zespołu ewidentnie odsyła nas do kolebki teatru - starożytnej Grecji. Pieśni dytyrambiczne były wykonywane wówczas ku czci boga Dionizosa, podczas Wielkich Dionizji, czyli ogólnopaństwowego święta teatru. Chór, w przebraniu kozłów-satyrów, przy akompaniamencie aulosu, tańczył i śpiewał wokół ołtarza. W greckim chórze ważną rolę odgrywał Koryfeusz, czyli przodownik, nadający tempo i wysokość dźwięku. Rolę Koryfeusza w "Pieśniach Leara" pełnił Kacper Kuszewski, nadając ton pozostałym chórzystom. Zaskakujący efekt wrocławscy aktorzy uzyskali dzięki grze mimiką, sprawiając, że ich twarze przywoływały na myśl starożytne maski.

Ascetyczny, a przez to wzruszający spektakl z Wrocławia nie zarzucił potokiem słów i nie przedstawił banalnie historii, którą wszyscy znają. Potrafił jednak przekazać maksimum treści. Widz został wciągnięty w materię przedstawienia, mógł skupić się na konstrukcji oraz oddziaływaniu muzyki i tańca na jego zmysły. Język łaciński i koptyjski dodatkowo uduchawiają materię tekstu, przenosząc odbiorców w sferę sacrum. Ten swoisty koncert odbiera się bardzo zmysłowo i intuicyjnie, zatapiając się w nim od samego początku i trwając do końca, którego nadejścia nikt nie oczekuje.

Aleksandra Skorupa
Teatr dla Was
29 kwietnia 2013

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...