Wystawa poświęcona Jerzemu Stuhrowi
"Moje bycie w sztuce" przy krakowskim Rynku GlównymJerzy Stuhr - w koronie, z berłem i w królewskim płaszczu - otwierał w sobotę w krakowskim Klubie Aktora "Loża" poświęconą sobie wystawę "Moje bycie w sztuce". Nawet rzucił do tłumnie zgromadzonych przedstawicieli środowiska teatralnego "Możecie teraz do mnie mówić per wy".
Dyrektorzy teatrów (Krzysztof Orzechowski, Bogusław Nowak), wielu aktorów - w tym Anna Dymna, Jerzy Trela - przyszli do klubu przy Rynku Głównym na otwarcie wystawy, która na kilkudziesięciu fotografiach przywołuje artystyczną biografię tego aktora, reżysera teatralnego i filmowego, scenarzysty, autora książek, pedagoga i rektora PWST; pełnił tę funkcję przez cztery kadencje, co podkreślał w laudacji prof.Jacek Popiel, niegdyś też rektor tej uczelni teatralnej, obecnie prorektor UJ.
I właśnie polonistyczny, uniwersytecki "Gołębnik" wspomniał jako miejsce, które pierwsze ukształtowało Jerzego Stuhra. Był i kolejny ważny adres - teatr STU, wreszcie studia teatralne, zrobione w trzy lata.
A potem już Stary Teatr - spotkania z reżyserami tej miary co Swinarski, Wajda, Jarocki, Grzegorzewski. Belzebub w "Dziadach", jak i m.in. zakończone sukcesem zastępstwa w "Biesach" - rola po Wojciechu Pszoniaku oraz w "Matce" - rola po Marku Walczewskim, szybko wynosiły Jerzego Stuhra - aktora. Doszły także filmy - te w ramach ważnego nurtu kina moralnego niepokoju - Falka, Kieślowskiego, potem już realizowane samodzielnie, na pod- stawie własnych scenariuszy. Jak zdradził prof. Popiel, pisał je autor ręcznie, piórem, po czym odczytywał w gabinecie rektorskim, wcielając się we wszystkie postaci.
I jeszcze Włochy - kraj kolejnych scenicznych dokonań Jerzego Stuhra. Wreszcie cztery książki - od "Sercowej choroby" po "Tak sobie myślę...", dziennik z czasu ostatniej choroby twórcy, sprzedany w nakładzie 100 tys. egzemplarzy.
Tak podsumował swą laudację Jacek Popiel - te artystyczne drogi Jerzego Stuhra ukazuje wystawa. Przygotowały ją Barbara Stesłowicz i Elżbieta Machówna z krakowskiego ZASP-u. Czynna pozostanie do maja.
Pewnie tylko nie będzie na niej wspomnianego berła. To bowiem było autentyczne, odebrał je twórca w listopadzie od Fundacji Kultury Polskiej za całokształt swych dokonań.