Występy gościnne

Widok z Koziej

WRACAMY! – ogłosił pod koniec maja jeden z poznańskich teatrów, a za nim inne sceny zaczęły informować o wznowionych próbach i planowanych jeszcze w czerwcu premierach. Nie jest ich wiele, ale jednak! Choć wirus nie zniknął, mamy dość izolacji. Wychodzimy z domu, zdejmujemy maski i żaden nakaz społecznego dystansu nie powstrzyma nas przed wizytą w „odmrożonym" teatrze. Zaraza nie zaraza, aktorzy chcą grać i zarabiać, widzowie kupować bilety, gromadzić się i bić brawo.

A co z „Kulturą w sieci"? Artyści stanęli do konkursów, zdobyli stypendia i teraz muszą nam coś pokazać, choć wcale ich ten cyfrowy świat nie pociąga. Fajnie było na scenie pobawić się kamerą, ale w łazience czy na balkonie to już męka. Ciasne plany, blade ściany, ogromne nosy. Można jeszcze pognieść się w samochodzie, albo wyrwać z komórką do lasu, ale co w nim robić? Piosenkę zaśpiewać, wiersz powiedzieć? Bez fabuły daleko się w tej sieci z teatrem nie zajedzie, ale od filmowania fabuł jest kino, którego w domach mamy pod dostatkiem. Teatr może je co najwyżej sparodiować – i chętnie to robi, bo już przećwiczył podobne rzeczy na scenie. W ogóle parodia, pastisz, trawestacja to jak na razie koronny argument naszych artystów w walce z pandemicznym bezrobociem i nudą.

Przykładem premierowy Nowy Dekameron, dwuczęściowy cykl opowiastek Boccaccia, z czternastowiecznej dżumy przepisanych na współczesny COVID-19 i nagranych poza sceną przez zespół teatru w Legnicy. Narratorem jest w nim aktor w izolacji, który po tygodniach samotnego szorowania rąk i mierzenia temperatury, tępego gapienia się w telewizor i opróżniania butelki, bierze się wreszcie w garść, zbiera koleżeństwo na cyfrowej platformie i zachęca do improwizacji w kwarantannie. Kiedy już zapomnimy ten nasz wiosenny lockdown 2020, prolog do legnickiego spektaklu skutecznie nam o nim przypomni.

Oczywiście dawne włoskie opowiastki erotyczno-satyryczne aż proszą się o teatralny żart, ale też widać wyraźnie, że siła cyfrowego teatru tkwi właśnie w zabawie. Dobrze, gdy jest to zabawa konwencjami, bo kabaretowych wygłupów w nadmiarze dostarcza nam telewizja. Artyści z Modrzejewskiej zagrali Boccaccia na kilkanaście sposobów, reaktywując przed kamerkami a to bulwarową komedię, a to cyrk, slapstick czy klasyczny teatr cieni. Nie obce są im też popularne dziś formaty psychologicznego thrillera i telewizyjnej dokudramy. Jedna z aktorek do złudzenia przypomina w filmie pewną francuską gwiazdę kina ambitnego, a jeden z aktorów – tegorocznego laureata amerykańskich Oscarów. Niektórzy schowali się za drewniane figurki, ożywiane w konwencji kina niemego, z napisami, inni poszli w typowo telewizyjne kolaże, osiągając niekiedy poziom mistrzowski.

Nic dziwnego, artystyczna animacja nasycona świetnym dźwiękiem (spektakl nagrano w systemie Dolby Surround!) czuje się w sieci jak w domu. A teatr? Teatr jest tu zawsze na gościnnych występach.

Jacek Kopciński
Teatr Pismo
25 czerwca 2020

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...