Z aktora kloszard

"Ta cisza to ja" - reż: Dariusz Szad-Borzyszkowski - Teatr Kamienica

Jacek Kawalec postanowił zerwać z wizerunkiem aktora estradowego oraz serialowego i udowodnić, że stać go na dużą, poważną rolę teatralną. Przyjął więc propozycję zagrania w monodramie "Ta cisza to ja..." w teatrze Kamienica.

Sztuka napisana z inspiracji Emiliana Kamińskiego, dyrektora Kamienicy, przez Jana Jakuba Należytego to portret święcącego niegdyś triumfy w szekspirowskich rolach aktora, który popadł w alkoholizm i stoczył się na dno. Wielopłaszczyznowa opowieść ukazuje rozpadający się świat, dołującą samotność, ale i poszukiwanie szczęścia. - To rzecz o nadziei. Udowadnia, że w życiu można wszystko, trzeba się tylko postarać - opowiada Kawalec. 

Główny bohater to człowiek niesłychanie samotny, ale też potwornie inteligentny i ironiczny. Na alkohol zarabia, wyłudzając pieniądze na ulicy. Przed swoimi przypadkowymi widzami niejednokrotnie odgrywa scenki ze swoich dawnych ról. Jest przy tym refleksyjny, choć potrafi stać się zabawny. Jest połączeniem bohaterów z dramatów Samuela Becketta i estradowego komika. 

- To tekst, który bawi i wzrusza. Widzowie się śmieją, aby chwilę potem płakać ze wzruszenia - zapewnia Kawalec. A mówi to na podstawie reakcji publiczności na przedpremierowych pokazach monodramu. 

Aktor przyznaje, że w środowisku teatralno-filmowym nieraz spotykał się z podobnymi problemami. Miał kolegów, którym się nie ułożyło. Czy czerpał inspiracje z własnych doświadczeń? - Artyście do zagrania takiej roli potrzebny jest życiowy bagaż. Mam 48 lat, życie już mnie trochę skopało. Ale na szczęście nie miałem problemów z alkoholem. Choć od niego nie stronie, alkohol nigdy nie dezorganizował mi życia. Niestety, wielu moich kolegów z tym problemem nie umiało sobie poradzić - przyznaje. 

Jacek Kawalec był pierwszym prowadzącym program "Randka w ciemno". Grał w serialach, m.in. "Rancho" i "Pensjonat pod różą", teatralni widzowie kojarzą go głównie ze śpiewanym repertuarem w teatrze Syrena czy teatrze Sabat Małgorzaty Potockiej. Przez lata związany był z Teatrem Polskim w Warszawie, gdzie grał m.in. u Kazimierza Dejmka. Zatęsknił właśnie za teatrem dramatycznym. - Powiem nieskromnie, że ci, którzy mnie zaszufladkowali, poczują się zaskoczeni - zapewnia aktor. 

JAN JAKUB NALEŻYTY "TA CISZA TO JA..." REŻ. DARIUSZ SZADA-BORZYSZKOWSKI WYST. JACEK KAWALEC 

5.11, teatr Kamienica 
al. Solidarności 93 
godz. 20, bilety: 45 zł

PS
Polska Metropolia Warszawska
5 listopada 2009

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...