Z blondynki Lady Makbet nie zrobisz

"Modliszka", Teatr Nowy w Zabrzu

Kiedy stereotypowa blondynka zabiera się za planowanie morderstwa, skutki będą dość komiczne. Teatr Nowy w Zabrzu opowiada historię Lady Makbet zaczytanej w kryminałach.

Połowa sezonu teatralnego za nami,\' ale szukający w nim rozrywki nijak nie mogą ustalić rankingu najzabawniejszych sztuk. W Bielsku-Białej udał się francuski "Napis", ale następnie nie odnotowaliśmy spektakularnego sukcesu, jaki mogły gwarantować angielskie farsy w Teatrze Polskim i sosnowieckim Teatrze Zagłębia. 

Na tym tle zabrzańska scena wypada inaczej. Omija repertuarowe przeboje i szuka rozrywki na obrzeżach groteski i czarnego humoru. Po osobliwej bajce ze zwierzętami dla dorosłych Mariji Łado - "Bardzo zwyczajnej historii" - Zbigniew Stryj zaproponował sztukę Aldo Nicolaja z lat 70. "Non era la quinta era la nona", którą na nowo zatytułował "Modliszka". 

Nicolaj zaczyna swoją sztukę na słonecznej plaży, gdzie nieznajomy spotyka piękną i nieszczęśliwą nieznajomą Mógłby to być początek wakacyjnego romansu, ale Nicolaj właśnie rozpoczął zabawę z literacką konwencją i szykuje dla nas specyficzną, krwawą historię. Niestety, jego plażowiczce daleko do sprytu i inteligencji Lady Makbet, choć bohaterka "Modliszki" - Ewa, jest równie zdeterminowana co postacie szekspirowskie. Infantylnie niebezpieczna i kusząca swoimi wdziękami będzie planować morderstwo męża, czerpiąc inspirację z kryminałów. Rolę kata powierza swojemu kochankowi, ale dla odmiany Bruno zaczyna wątpić niczym Hamlet i wahać się jak Makbet. Choć finał jest przewidywalny od pewnego momentu sztuki i tak warto poczekać na finałowego trupa. 

W dowcipnej konwencji bez trudu odnaleźli się Amelia Radecka (Ewa 

- pierwsza morderczyni o stereotypowym charakterze blondynki), Jarosław Karpuk (Mario - meloman, miłośnik astrologii i whisky bez lodu) oraz Zbigniew Stryj (Bruno - tłumacz symultaniczny z instynktem symultanicznego mordercy). 

Ogromnym atutem przedstawienia jest przestrzeń. Marcel Sławiński po raz kolejny połączył w charakterystyczny dla siebie sposób multimedia i scenograficzne detale. Kto pamięta "Mleczarnię", "Rent" czy "Ragtime", wie, że Sławiński szuka skrótów, znaków, ikon, sygnałów, zamiast pieczołowicie budować scenografię od podłogi po sufit. 

Jeśli chodzi o teatralną rozrywkę - "Modliszka" jest bezkonkurencyjna. Ale z perspektywy teatralnego rzemiosła zabrakło w niej scenicznego podtekstu. Stryj, który spektakl wyreżyserował, pozostał na poziomie komedii, gdy tymczasem mógł zrobić krok w stronę anty kryminału i bawić się śmiało literacko filmową konwencją lub pod płaszczykiem czarnej komedii odkryć tajemnice ludzkich związków.

Aleksandra Czapla-Oslislo
Gazeta Wyborcza Katowice
4 marca 2009

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...