Z rodziną najlepiej na zdjęciu?

„Kiedy stopnieje śnieg" – reż. Katarzyna Minkowska – TR Warszawa

Spotkanie przy obiedzie w rodzinnym domu. Kuchenne zapachy podążają ze sceny w stronę widowni. Zimowy pejzaż za oknem. Chciałoby się ogrzać w cieple domowego ogniska. Jednak dialogi sukcesywnie odsłaniają rysy i pęknięcia w relacjach bliskich, których niewiele już łączy. A powodem spotkania jest samobójcza śmierć nastolatki – córki, wnuczki, bratanicy.

Od chwili wejścia na widownię stajemy się niemymi świadkami rodzinnego spotkania. Brak kurtyny, a aktorzy są już na scenie. Na usytuowanych z boku sceny monitorach oglądamy obraz drogi przecinającej zimowy krajobraz. Atmosfera jest ciężka, klimat mroczny.

Twórcy spektaklu – Katarzyna Minkowska (reżyseria, scenariusz, scenografia) i Tomasz Walesiak (scenariusz i dramaturgia), podkreślają, że historia przedstawiona w „Kiedy stopnieje śnieg" czerpie z doświadczeń i rzeczywistych sytuacji. Efekt realizmu został w pełni osiągnięty poprzez naturalny język dialogów i stworzenie postaci, których archetypy można łatwo odnaleźć, jeśli nie w swojej rodzinie, to w bliskim otoczeniu. Bohaterowie nie mają zresztą imion, są przedstawicielami ról – mamy, taty, brata, siostry, które na każdego człowieka nakłada życie.
W obliczu rodzinnej tragedii rozmowy toczą się w taki sposób, by mówić o wszystkim, poza kluczowym tematem. Rozmawiajmy o błahych rzeczach, napijmy się wina, zjedzmy. Nie mówiąc o trudnych kwestiach, chcemy sprawić, by to, co nas uwiera, nie istniało. Spektakl doskonale obrazuje zakłamujący rzeczywistość schemat komunikacji adoptowany przez niejedną rodzinę.

Wraz z rozwojem akcji okazuje się, że pomijany jest nie tylko świeży temat samobójstwa, lecz również na przestrzeni lat nie poruszało się niewygodnego tematu przypadków samobójczej śmierci w rodzinie.

Nastoletnia bohaterka (Antonina Marcyniak), z której życia rodzina zna zaledwie skrawki i której imienia nie wymawia, używając w odniesieniu do dziewczyny zaimków, pojawia się na scenie niczym niemy uczestnik spotkania, ale też wyrzut sumienia, konsekwencja istniejących w rodzinie napięć.

Postacie podejmują nieudolne próby nawiązania kontaktu, zbliżenia się do siebie. Czuć chęć porozumienia i jednocześnie oczywiste jest, że komunikacja nie jest możliwa. Zamiast rozmowy, z ust padają komunikaty, pozbawione znaczenia lub przybierające stopniowo formę oskarżeń. Gęstniejącą atmosferę, narastające napięcie i wiszący w powietrzu wybuch tłumionych emocji podkreśla mroczna muzyka (kompozytor: Wojciech Frycz).

Żal matki (Maria Maj) wynikający z wyrzeczenia się swych marzeń dla rodziny, matka (Magdalena Kuta) bezskutecznie dopominająca się o uwagę córki, despotyzm ojca (Mirosław Zbrojewicz) traktującego wszystkich z góry, stopniowo odkrywamy kolejne trupy w szafie. Do tego dochodzą szukanie winnego samobójstwa nastolatki i rozdzierający ból rodziców (Aleksandra Popławska, Tomasz Tyndyk) po stracie dziecka. Depresja, nadużywanie alkoholu i leków, wydają się przepełniać bliskich, do których rodzinnego domu zostaliśmy zaproszeni i tak jak członkowie rodziny, pragniemy jak najszybciej stamtąd wyjść. Albo przynajmniej zdystansować się, uciec w żart (Rafał Maćkowiak) lub pociąć obserwowany obraz na sceny, by ująć je w kadrze wyreżyserowanego scenariusza, wyciągając na światło dziennie obraz rodziny w rozkładzie. Taką strategię obiera zresztą jedna z bohaterek historii (Justyna Wasilewska), reżyserując filmy, w których obnaża rodzinne niedoskonałości. Z jednej strony stanowi to dla niej sposób na wyjście poza ramy ciążącej traumy, z drugiej jest przyczyną kolejnych wyrzutów ze strony bliskich.

Spektakl wyraźnie nawiązuje do sztuki filmowej. Ustawione z boku sceny monitory ukazują skąpane w śniegu kadry, drogę przecinającą zimowy krajobraz, gdy trójka bohaterów zmierza autem na spotkanie. W dalszej części spektaklu na monitorach widać zbliżenia postaci realizowane przez operatora na oczach publiczności, jakby widzów przeniesiono z teatru na plan filmowy. Na monitorach oglądamy też zdjęcia z rodzinnego albumu, niczym archiwalny film z minionych, dobrych lat. Projekcje wyświetlane są także w tle sceny, ukazując kadry poza pokojem, w którym spotkała się rodzina. Katarzyna Minkowska i Tomasz Walesiak u zarania zamierzali opowiedzieć tę historię poprzez film. Ostatecznie zdecydowali się zrealizować ją w teatrze, wzbogacając środki o narzędzia warsztatu filmowego.

Jak to się stało, że kiedyś się rozumieliśmy, wspieraliśmy, a dziś niewiele o sobie wiemy, nie potrafimy ze sobą rozmawiać i stać nas już tylko na zapozowanie do rodzinnego zdjęcia? Co można było zrobić, by nie wydarzyło się zło, którego nie da się cofnąć? To pytania, na które bohaterowie historii bezskutecznie próbują znaleźć odpowiedź. Tylko trójce bohaterów (Jan Dravnel, Izabella Dudziak, Justyna Wasilewska), którzy przyjechali razem autem na spotkanie i razem z niego wychodzą, udaje się wyrwać z zamkniętego koła rodzinnych przepychanek i, przy dźwiękach utworu „Baby I'm Yours" kontrastującego z muzycznym tłem spektaklu, dostrzec, że są dla siebie cenni, że się kochają. Może nawet to wszystko się nie wydarzyło? A może po prostu rodzinny dom jest toksyczny i ucieczka z niego jest jedyną szansą na szczęście?

Katarzyna Minkowska podkreśla chęć tworzenia teatru oddziałującego na emocje widza i umożliwiającego odwołanie się do własnego życia. Wychodząc z teatru, zawsze zwracam uwagę na rozmowy mijających mnie widzów. Czasem komentują grę aktorów, a czasem gładko przechodzą do tematów niezwiązanych ze spektaklem. Otóż widzowie opuszczający TR Warszawa po obejrzeniu „Kiedy stopnieje śnieg", dyskutowali o tym, jak wyglądają rodzinne spotkania oraz o obrazie rodziny, który właśnie zobaczyli. Zatem cel z powodzeniem został osiągnięty.

Spektakl rekomendowany jest dla widzów dorosłych. W dialogach używane są wulgaryzmy. Podczas przedstawienia na scenie palone są papierosy.

Beata Kośmider
Dziennik Teatralny Warszawa
25 maja 2024
Teatry
TR Warszawa

Książka tygodnia

ahat ilī. Siostra bogów. Sceny dramatyczne
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Olga Tokarczuk, Zbigniew Mikołejko

Trailer tygodnia

11. Międzynarodowy Fes...
Wiesław Czołpiński
To będzie twórcze spotkanie młodych l...