Z twarzą na Zachód: „Stetinum Cantat" 2025
Rozmowa Z J. Jekielem, dyrektorem Opery na Zamku w Szczecinie„Jestem twarzą ustawiony na Zachód i zawsze tak będzie, bo moim zdaniem to jest jedyny kierunek, który wyznacza przyszłość cywilizacji Polski" – mówi dyrektor Opery na Zamku w Szczecinie *Jacek Jekiel o polsko-niemieckiej współpracy w ramach sieci viaTEATRI. Sieci, dzięki której właśnie rozpoczęły się trzydniowe Międzynarodowe Spotkania Chóralne „Stetinum Cantat" 2025, których wielki finał z 400 chórzystami-amatorami na scenie plenerowej odbędzie się w piątek.
O współpracy między teatrami i fundamentalnej sprawie: po co to wszystko – w rozmowie z Magdaleną Jagiełło-Kmieciak.
Magdalena Jagiełło-Kmieciak: Co Pana zainspirowało, żeby stworzyć międzynarodowe „Stetinum Cantat" i skąd pomysł, by zaprosić do udziału akurat amatorskie chóry?
Jacek Jekiel - Nasza polsko-niemiecka sieć teatralna, która działa od 2017 roku, aplikując do kolejnej edycji środków unijnych, bardzo intensywnie dyskutowała, co moglibyśmy robić w tej kolejnej projekcji finansowania i prognozie finansowania. Mnie najbardziej przekonał pomysł, żeby postawić na kooperację amatorskich zespołów, ponieważ często w trakcie realizacji naszych przedsięwzięć korzystamy z ich udziału. I tak przy okazji pozyskania dodatkowych środków unijnych pomyślałem sobie: „Zróbmy to, sprawdzam", czy ten ruch amatorski faktycznie istnieje, jak zareaguje na nasze zaproszenie. Jest to też pokłosie naszego działania - również za unijne środki z 2017 roku, kiedy zaangażowaliśmy castingowy chór.
Do opery „Pajace" Leoncavalla w reżyserii Michała Znanieckiego...
- Tak. Ten chór później przekształcił się w amatorski chór działający przy Operze na Zamku w Szczecinie. Wytworzył się niezwykły klimat między ludźmi. Przychodzą na próby co tydzień. Pomyślałem, że oni mają w przeciwieństwie do profesjonalnych artystów, stosunkowo niewielkie pole do scenicznej ekspresji. A to jest też rodzaj podziękowania dla ich trudu, dla ich pasji, dla ich miłości do tego, co robią.
I to była główna inspiracja tego pomysłu?
- Gdy popatrzymy na Chór Akademicki im. prof. Jana Szyrockiego ZUT w Szczecinie czy na chór działający przy Politechnice Morskiej, to przecież to są chóry amatorskie! Ale poziom ich profesjonalizmu jest tak wielki, że pojęcie „amatorski ruch" wydaje się nie do końca stosowne. I tak wpadliśmy z Małgorzatą Bornowską [kierownik chóru Opery na Zamku i dyrektor artystyczny „Stetinum Cantat] na pomysł: spotkajmy się, ale w innej przestrzeni niż sakralna i zróbmy to w „open space", „open air". Czyli niech przyjdzie tysiąc osób, a może i dwa tysiące widzów. I tak w tym roku mamy już Teatr Letni i mamy też tą wielką widownię, która będzie słuchała tego koncertu finałowego.
Jak wielką?
- Sądzę, że dwa i pół tysiąca. Cieszy mnie to.
Czy „Stetinum Cantat" pomaga budować więzi między chórzystami z Polski i Niemiec, którzy dzielą miłość do śpiewania?
- Tradycja śpiewania chóralnego w Niemczech, która jest kilkusetwiekowa, właściwie nigdy nie została przerwana, nawet w tych najtrudniejszych nazistowskich czasach. My mieliśmy pewną wyrwę, ale ruch chórzystów-amatorów w tej chwili tak pięknie rozkwita, że chylę czoła przed nimi. Bardzo się cieszę, że Szczecin w te kilka dni czerwca staje się stolicą chóralnego śpiewania. Mam nadzieję, że kolejne edycje będziemy mogli kontynuować przez wiele, wiele lat, a to spowoduje, że szczecińska tradycja śpiewu chóralnego okrzepnie i „zrobi się" nam bardzo fajna międzynarodowa impreza.
Co daje nam współpraca z niemieckimi teatrami z Anklam i Schwedt, i jak wpływa to na region przygraniczny?
- Pierwszy walor to walor poznawczy. To znaczy, że nie jesteśmy anonimowi dla siebie. W teatrze w Schwedt wszyscy znają nasz repertuar. To samo jest w Anklam. My z kolei promujemy ich. Także widzowie w naszych teatrach nie muszą pamiętać libretta, bo mamy dwujęzyczne wyświetlacze. Druga rzecz: poznajemy siebie, poznajemy swoją estetykę, poznajemy sposób, w jaki robimy spektakle, który nieco się różni. Oni patrzą na nasze rzeczy z ogromnym zaintrygowaniem, my na ich podobnie i wiemy, że możemy podejmować współpracę. Mamy na przykład zaplanowany cały cykl spotkań działów technicznych, które będą ze sobą rozmawiały, działu promocji i marketingu, działu koordynacji pracy artystycznej, po to, żeby maksymalnie wykorzystać efekt synergii, wiedzy, którą pewnie można by posiąść tylko po długotrwałych i drogich szkoleniach. I na koniec zostawiłem sobie sprawę fundamentalną. W ten sposób potwierdzamy słuszność wyboru naszej obecności w Unii Europejskiej. Wykorzystując pieniądze unijne przekonujemy wszystkich niedowiarków, malkontentów, ludzi słabej wiary, że można je wykorzystać dla wzbogacenia kultury. Właśnie przez to, że jesteśmy otwarci.
Nie tylko na niemiecką kulturę?
- Sieć viaTEATRI zbliża nas do centrów życia kulturalnego w Europie. Gdy rozmawiamy ze sobą, oni opowiadają o swoich doświadczeniach kooperacyjnych, o tym, gdzie byli na jakimś zagranicznym festiwalu. Ja jestem twarzą ustawiony na Zachód i zawsze tak będzie, bo moim zdaniem to jest jedyny kierunek, który wyznacza przyszłość cywilizacji Polski.
Koncert finałowy „Viva Chorus Opera!" to ogromne przedsięwzięcie z 400 chórzystami i orkiestrą. Co jest najtrudniejsze w jego organizacji i co usłyszymy, co zobaczymy?
- Jeżeli ktokolwiek chodził do Opery w różnych miastach Polski czy świata, zdaje sobie sprawę jaki entuzjazm wywołują niektóre partie chóralne, na przykład słynny chór niewolników z „Nabucco" Verdiego, ten, który jest skądinąd nieformalnym hymnem Włoch. Sam byłem świadkiem, że gdy w sercu Toskanii zaintonowała go grupa włoskich chórzystów, to wszyscy wstali i stali na baczność, tak jak u nas w czasie wykonywania Mazurka Dąbrowskiego. To właśnie ikoniczność tych utworów czy - nie boję się użyć takiego określenia - przebojowość, które tworzą chóralną „listę przebojów". One żyją w filmach czy reklamach.
Czyli nikt nie musi się obawiać zbyt trudnego repertuaru: ani Polak, który nie jest wielkim fanem opery, ani Niemiec czy Francuz-turysta...
- Oczywiście, że nie! (śmiech) To będzie głównie najwspanialszy, chóralny śpiew głównie z najwspanialszych oper włoskich. Teatr Letni jest zadaszony, więc nie musimy się stresować, żeby ulewa przerwie nam koncert.
I że będą bisy. Dziękuję za rozmowę.
__
Jacek Jekiel - od 2013 roku dyrektor Opery na Zamku, doktor nauk humanistycznych, historyk, wykładowca, pracownik naukowy Uniwersytetu Szczecińskiego, poprzednio samorządowiec, menedżer, dyrektor Wydziału Kultury, Nauki i Dziedzictwa Narodowego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Zachodniopomorskiego. Podczas swojej dyrekcji przeprowadził ogromną inwestycję, którą była przebudowa Opery, zakończona w 2015 roku. Dzięki niej teatr stał się jednym z najnowocześniejszych w Europie. Jacek Jekiel współpracuje z reżyserami i choreografami światowej klasy, m.in. z Michałem Znanieckim, Cathy Marston, Waldemarem Zawodzińskim, Natalią Babińską, Pią Partum, Robertem Glumbkiem, Robertem Bondarą, Kevinem O'Dayem, a premiery cieszą się bardzo dobrymi recenzjami krytyków operowych i baletowych, także zagranicznych. Dzięki niemu na scenie Opery na Zamku pojawiła się m.in. polska premiera opery Benjamina Brittena „Dokręcanie śruby", uznana po raz pierwszy w historii Opery na Zamku za najlepszy spektakl w prestiżowym konkursie Teatralne Nagrody Muzyczne im. Jana Kiepury oraz pierwsza w Polsce inscenizacja „Procesu" Philipa Glassa. Zorganizował w teatrze międzynarodowy festiwal tańca współczesnego Tanztendenzen. Za jego kadencji chór Opery na Zamku został nominowany do nagrody jednego z najważniejszych magazynów Europy – „Opernwelt" – w kategorii „chór roku", a premiery otrzymują – liczne nominacje i nagrody we wspomnianym konkursie TNM. Wprowadził na scenę światową prapremierę współczesnej opery „Guru" Laurenta Petitgirarda z gwiazdami w obsadzie, autorskie i oryginalne spektakle baletowe: „Dzieci z dworca ZOO", „Wieczór baletów polskich", „Świecie dziwny / Coming Together". Jest autorem pomysłu zorganizowania Letniego Festiwalu Operowego w nadmorskich kurortach i cyklu koncertów „Sierpniowe Przełomy". Propagator twórczości Stanisława Moniuszki i koordynator Roku Moniuszkowskiego w województwie zachodniopomorskim. Inicjator programu „Ruch na rzecz Ruchu", dotyczącego utworzenia na Akademii Sztuki w Szczecinie nowego kierunku „taniec", dającemu tancerzom możliwość nauczania po zakończeniu kariery zawodowej. Dzięki jego staraniom od dwóch lat w Operze na Zamku odbywa się ogólnopolska Gala Fryderyków Muzyki Poważnej. Od 2017 roku wraz z dwoma niemieckimi teatrami – w Greifswaldzie i Schwedt – za sprawą Jacka Jekiela Opera na Zamku tworzy polsko-niemiecką sieć kulturalną viaTEATRI, która umożliwia wystawianie spektakli po obu stronach Odry, wspólne produkcje i uczestnictwo niemieckich widzów podczas spektakli Opery na Zamku. Od 2019 roku wiceprezes Stowarzyszenia Dyrektorów Teatrów. W 2022 roku Business Club Szczecin przyznał mu tytuł „Osobowość Kultury". Społecznik i działacz wielu organizacji pozarządowych, od 2010 roku wiceprezes Fundacji Bracia Mniejsi, niosącej pomoc bezdomnym zwierzętom.
__
Dziś o 17.30 na szczecińskiej Różance rozpoczynają się Międzynarodowe Spotkania Chóralne „Stetinum Cantat" 2025. Finał w Teatrze Letnim w piątek 13 czerwca o 21.00. Zapraszamy, są ostatnie bezpłatne wejściówki do odebrania w kasie.