Za ciemny
"Nie całkiem ciemny, nawet kolorowy..." - chor: J. Łuminski - Śląski Teatr Tańca w BytomiuJuż dawno za nami premiera spektaklu "Nie całkiem ciemny, nawet kolorowy (na szczycie góry trudno się zgubić)". Dzieło Jacka Łumińskiego wystawiono pierwszy raz za Oceanem, a ostatnio na bytomskich deskach Teatru Tańca. Wzbudza mieszane uczucia
Obecne czasy i to, co dzieje się w sztuce oraz Sztuce często nie dają możliwości wystawienia opinii in plus czy in minus. Naturalnie i wręcz mechanicznie nasuwa się pytanie o to, czym jest Sztuka, czym powinna być i co należałoby pominąć. Podobnie jest w teatrze. Bynajmniej nagie części ciała aktorów nie wzbudzają już wielkich kontrowersji. Natomiast eksperymenty, wprowadzanie nowych stylów, sposobów prezentacji sztuki wychodzą różnie.
W grudniowy piątek miałam okazję zapoznać się z nowym spektaklem w choreografii Łumińskiego, dyrektora Śląskiego Teatru Tańca. Kolory, światła, zwierzenia aktorów, burza różnorodnych dźwięków i mieszanka prawie wszystkich możliwych tańców. Za dużo. Dopracowane idealnie choreografie, przemyślany każdy krok. Wspaniałe przejścia z jednego stylu tańca do drugiego. W sam raz. Nie można podważyć w żaden sposób doskonałości ruchów, które ogarnęły nie tylko scenę, ale i publiczność. Chociaż zdarzały się momenty, kiedy miałam poczucie znużenia. W dwóch lub trzech miejscach toczyły się jakby osobne (ale jednocześnie spójne w sobie) akcje. Trudność w moim przypadku wynikała z braku możliwość skupienia się nad wszystkimi planami czy też wyborem jednego. Dobrym zabiegiem było zastosowanie foliowego „tunelu powietrznego”; wyznaczenia intymnego miejsca na scenie. To tam aktorzy dzielili się swoimi przeżyciami, doświadczeniami. Doskonale komponowały się te wstawki z przejmującym tańcem.
Problem poruszany w spektaklu dotyczy stanu współczesnego człowieka, który do najlepszych nie należy. Ciągłe widmo kryzysów, nie tylko ekonomicznych, gospodarczych, ale może przede wszystkim etycznych, moralnych i związanych z wartościami (czy raczej ich brakiem – kryzys kryzysów) przytłaczają. Szukanie constans we współczesnym świecie kończy się odszukaniem samotności. Składane puzzle okazują się niekompletne. Brak najważniejszych fragmentów jest coraz bardziej deprymujący.