Za granicą łatwiej wystawić sztukę niż w Białymstoku
rozmowa a aktorkami z Teatru K3Rozmowa a aktorkami z Teatru K3
Kurier Poranny: Teatr K3 wrócił właśnie z Tunezji. Jak zostaliście tam przyjęci?
Marta Rau [na zdjęciu w środku], reżyserka i jedna z założycielek kobiecego Teatru K3: Dostałyśmy zaproszenie na Międzynarodowy Festiwal Teatrów dla Dzieci. Grałyśmy między innymi w takich miastach, jak: Tunis, Nabeul, Akouda. Ciekawy był też występ w prezydenckim mieście Cartagena, gdzie na spektakl przybyły dzieci prezydenta Tunezji - Zin Al-Abidin Ben Ali\'ego. Wystawiłyśmy tam nasze najnowsze przedstawienie pt.: "Aoeuiy".
Co, przepraszam?
- "Aoeuiy" to po prostu wymienione po kolei polskie samogłoski. Sztuka opiera się bowiem w przeważającej mierze na zabawach słownych. To historia stworka, który na początku nie potrafi wymawiać samogłosek. Powoli jednak - razem z publicznością - uczy się tej sztuki. Jest to taka trochę opowieść o nabieraniu pewności siebie. W Tunezji miałyśmy utrudnione zadanie, bo żeby dzieciaki nas zrozumiały, należało przetłumaczyć wszystko na język francuski. Chociaż było to dla nas nowe i wymagające wyzwanie, po spektaklu dało nam wiele satysfakcji. Dzieci ciepło nas przyjęły i z radością włączały się w przedstawienie.
Czy "Aoeuiy" będzie można zobaczyć w najbliższym czasie w Białymstoku?
- Niestety, bardzo rzadko występujemy w Białymstoku. Jedynie od czasu do czasu można nas zobaczyć w kawiarni Fama czy w Spodkach. A wynika to z tego, że ciężko jest w Białymstoku znaleźć miejsce, gdzie można występować. To zresztą największa bolączka teatrów niezależnych.
Teraz jest chyba lepiej, bo mamy Węglówkę.
- Tak, to prawda. Występowałyśmy tam zresztą tuż przed zamknięciem sezonu. To oczywiście wielki plus, że Węglówka w ogóle istnieje. Jestem pełna podziwu dla Michała Strokowskiego, który to wszystko rozkręcił. Wiadomo jednak, że jest jeszcze sporo do zrobienia. Teraz Węglówka działa na zasadzie skrzykiwania się ludzi na hurra. Jest to bardzo fajne, ale w dłuższej perspektywie nie zda pewnie egzaminu. Przede wszystkim w powojskowych magazynach musi być zrobione ogrzewanie. Trzeba też doprowadzić wodę, toalety, itd. Prąd co prawda jest, ale przy większych występach jest problem z zasilaniem.
A jakie plany na przyszłość ma Teatr K3?
- Mamy już pomysł na nową sztukę, jednak na razie nie chcę jeszcze zdradzać szczegółów. Jeżeli chodzi o występy, to w Tunezji dostałyśmy zaproszenia na Festiwal Teatrów Lalkarskich do Włoch i Palestyny.