Za tydzień Strzępka&Demirski o odżywianiu
"Bierzcie i jedzcie" - reż. Monika Strzępka - Teatr Rozrywki w ChorzowieMusical o odchudzaniu i dietach, czyli w Teatrze Rozrywki będzie szaleństwo w... jelicie grubym.
Rozmawiamy z Moniką Strzępką, która reżyseruje w Teatrze Rozrywki w Chorzowie musical "Bierzcie i jedzcie". Premiera już 14 grudnia
To już pani i dramaturga Pawła Demirskiego druga realizacja w Teatrze Rozrywki. Wcześniej było szaleństwo na porodówce w "Położnicach św. Zofii", a teraz będzie szaleństwo...
- W jelicie grubym głównie (śmiech). Punktem wyjścia są odżywianie i diety, czyli to, co organizuje wszystkie spotkania towarzyskie, na równi z opowieściami o serialach HBO. Zadajemy pytanie: Czy rzeczywiście człowiek jest tym, co je? Skąd mamy głębokie przekonanie, że tak powinno się postępować? Kilka lat temu mówiono nam, że cholesterol to śmierć, później okazało się, że jednak jajka można jeść. Komu możemy zaufać, komu wierzyć? Nawet nauce o odżywianiu nie można dzisiaj zawierzyć, bo zwykle są to badania sponsorowane przez koncerny, które mają interes w tym, żeby sprzedawać margarynę. Trudno się czasami połapać w nowych trendach w odżywianiu, dietach. To się tak szybko zmienia... Ja przeszłam na radykalną dietę, której podstawą jest tłuszcz zwierzęcy, tłuste mięso. Zrobiłam to ze względów zdrowotnych, zresztą Janek Suświłło, kompozytor muzyki do "Bierzcie i jedzcie", jest od kilku lat na tej diecie. Wcześniej byłam na badaniach i okazało się, że praktycznie nie mam już tarczycy, a mam za to nadciśnienie. Zaczęłam się interesować tym, kto właściwie ustala te wszystkie normy dotyczące właściwego ciśnienia krwi, poziomu cukru czy cholesterolu, dlaczego ciągle są one zaniżane.
Jak przełożyliście to na język teatru?
- To dla mnie strasznie trudna praca, bo mamy do czynienia z ludźmi, głównym bohaterem i jego żoną, jakąś urzędniczką gminną, ale większość scen dzieje się w organizmie. Jest insulina, jest cholesterol, są sygnały z mózgu w jelicie grubym.
Jak w serialu "Było sobie życie"?
- Tak, tak, ale u nas tak milusińsko nie będzie, choć mam nadzieję - momentami zabawnie.