Zaangażowana premiera
"Sprawa operacyjnego rozpoznania" - reż. Zbigniew Brzoza - Teatr WybrzeżeW najbliższą sobotę, 27 sierpnia o godz. 20 na Scenie Malarnia odbędzie się premiera "Sprawy operacyjnego rozpoznania" na podstawie "Płomieni" Stanisława Brzozowskiego i historii ruchu Wolność i Pokój
Reżyserem spektaklu jest Zbigniew Brzoza, scenografię przygotował Marcin Jarnuszkiewicz. Spektakl zostanie zaprezentowany w ramach Festiwalu Solidarity of Arts.
Napisane przez Stanisława Brzozowskiego w 1907 roku "Płomienie" zostały kiedyś nazwane "pierwszą polską powieścią intelektualną". I faktycznie: ładunek intelektualny tej odpowiedzi na "Biesy" Dostojewskiego jest niezwykły, w zasadzie bezprecedensowy w historii polskiej literatury. To imponująca ideowa panorama okresu przełomu XIX i XX wieku, głębokie i, powiedzmy to, piękne świadectwo pewnej, bardzo charakterystycznej epoki, jej idei, polityki i moralności. No właśnie... Dlaczego więc po tę powieść, tak bardzo związaną z konkretnym momentem w historii warto sięgać dziś i to w teatrze?
Bo "Płomienie" to nie tylko historia pewnej grupy ludzi w pewnych minionych czasach. To także, a może przede wszystkim, opowieść o niezgodzie na niesprawiedliwość, imperatywie działania, o odwadze i gotowości płacenia za nią najwyższej ceny. "Płomienie" to historia zaangażowania. I jako taka wyraźnie wychodzi poza ramy przełomu XIX i XX wieku. To doskonały punkt wyjścia do opowiadania o innych historiach zaangażowania, nawet - pozornie - bardzo odległych od losów członków Narodnej Woli. Na przykład o powstałym w połowie lat \'80 XX wieku w Polsce pacyfistycznym ruchu Wolność i Pokój
Bohdan Cywiński w "Rodowodach niepokornych" pisze: ">>Płomienie<< (...) stanowią nie tylko pomnik dla dokonań terrorystów, są także podkreśleniem zaszczepienia się tradycji rewolucyjnej. Podkreśleniem tak wyrazistym, że aż okrutnym dla czytelnika przywykłego czcić sztandary tylko biało-czerwone. Michał Kaniowski, bohater powieści, jest polskim szlachcicem z uczciwego, patriotycznego i katolickiego domu, zrywa jednak z tą tradycją rodzinną, by, wyklęty przez dom i środowisko stać się uczestnikiem zamachów terrorystycznych w gronie narodnowolców. (...) Poświęciwszy terroryzmowi rosyjskiemu siły, zdrowie i długie lata życia spędzone w twierdzy szlisselburskiej, pozbawiony towarzyszy walki, którzy poginęli na szubienicach (...) dożywa ostatnich lat w gnieździe rodzinnym, lecz w osamotnieniu - porzucone przezeń środowisko nie przyjmuje go z powrotem ani on do niego duchowo nie powróci".
Impulsem do powstania ruchu Wolność i Pokój była obrona Marka Adamkiewicza, szczecińskiego działacza opozycji antykomunistycznej, który protestując przeciwko zobowiązaniom do sojuszu z Armią Radziecką i obrony ustroju PRL odmówił złożenia przysięgi wojskowej, za co w grudniu 1984 roku został skazany na karę więzienia. W ramach protestu w połowie marca 1985 roku przeprowadzono w Podkowie Leśnej głodówkę. Zakończyła się ona konferencją, na której zapowiedziano powołanie ruchu pokojowego, co nastąpiło formalnie 14 kwietnia 1895 w Krakowie. Ruch Wolność i Pokój w swoich działaniach stosował metodę nieposłuszeństwa obywatelskiego i happeningów, skupiał się na postulatach pacyfistycznych i ekologicznych. Był więc na swój sposób realizacją idei rewolucji obyczajowej \'68.
Gdzie jest więc wspólny mianownik między bohaterami "Płomieni", a WiPowcami? Na pierwszy rzut oka znaleźć go trudno: z jednej strony mamy przecież do czynienia z terrorystami, z drugiej pacyfistami. Metody działania tych grup były, mówiąc delikatnie, różne. Różne też - i to radykalnie - były konteksty historyczne, momenty, w których te grupy działały... Ale jak mówi jeden z WiPowców: "Łączyć nas będzie niezgoda na zło, ucisk, nietolerancję, obojętność wobec cierpienia". Nie ma żadnych wątpliwości: Michał Kaniowski kierował się identycznym motto i z pewnością pod takim zdaniem by się podpisał. Trzeba też pamiętać o tym, że "Płomienie" były silną inspiracją nie tylko dla WiPu, ale także dla, upraszczając, całej opozycji antykomunistycznej. Wspomniana niezgoda na niesprawiedliwość i silny imperatyw działania na rzecz zmiany rzeczywistości wyraźnie łączyły bohaterów tych - jak się okazuje wcale nie tak różnych - historii. Nawet jeśli metody były różne, to zaangażowanie było to samo. I o nim - i to w roku Stanisława Brzozowskiego - chcemy opowiedzieć. Chcemy przypomnieć, czym jest zaangażowanie, z jakimi reakcjami się spotyka, jakie może mieć konsekwencje i także, czego nie ukrywamy, do niego zachęcać...